Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 380
Moja ocena : 6/6
Wiem, jak to teraz zabrzmi, ale kocham Maćka Stuhra! I kocham Go już miłością niezmienną prawie dziewiętnaście lat, bowiem pierwszy raz obejrzałam Jego występ, wraz z Kabaretem "Po Żarcie" w siódmej klasie szkoły podstawowej, a było to dokładnie w roku 1996 (ło matko!).
Szukam i szukam tego archiwalnego nagrania na YT, ale nijak nie potrafię go znaleźć. Pamiętam jednak, że skecz był parodią wiadomości telewizyjnych, prowadzonych przez dziennikarza, Mariusza Maxa Kolonko, a ja sama obejrzałam go nieskończoną ilość razy, wpatrując się w piękne oczy pana Maćka. Może nawet bardziej (zdecydowanie bardziej!) podobała mi się Jego postać, niż sam skecz, w każdym razie, od tego czasu młody Stuhr (bo tak często Go nazywam, a z tego co zauważyłam, nie jestem w tym osamotniona), jest na moim pierwszym miejscu, w rankingu polskich aktorów.
Szukam i szukam tego archiwalnego nagrania na YT, ale nijak nie potrafię go znaleźć. Pamiętam jednak, że skecz był parodią wiadomości telewizyjnych, prowadzonych przez dziennikarza, Mariusza Maxa Kolonko, a ja sama obejrzałam go nieskończoną ilość razy, wpatrując się w piękne oczy pana Maćka. Może nawet bardziej (zdecydowanie bardziej!) podobała mi się Jego postać, niż sam skecz, w każdym razie, od tego czasu młody Stuhr (bo tak często Go nazywam, a z tego co zauważyłam, nie jestem w tym osamotniona), jest na moim pierwszym miejscu, w rankingu polskich aktorów.
Najpierw, czytając "Stuhrmówkę", uświadomiłam sobie, że właściwie to żadna ze mnie fanka pana Maćka, skoro nie widziałam połowy filmów, w których wystąpił, żadnej sztuki teatralnej z Jego udziałem, a występów Kabaretu "Po Żarcie", chyba też w większości nie poznałam. Nie interesuję się zbytnio Jego życiem osobistym i poza faktem, że jest synem Jerzego Stuhra, nic więcej na Jego temat nie wiem. Ale potem uznałam, że mogę przecież lubić samą Jego postać, człowieka przesympatycznego, ciepłego, zabawnego, ale przede wszystkim inteligentnego, i z chęcią oglądać jakąkolwiek kreację, jaką zaproponuje.
W wykonaniu Macieja Stuhra nawet biografia (gatunek, za którym nie przepadam), może okazać się fascynującą i wciągającą lekturą. Wywiad rzeka, przeprowadzony przez panią Dorotę Nowicką pokazuje pana Maćka w różnych, życiowych rolach. Począwszy od roli małego dziecka, syna swego Ojca i Matki, brata, przyjaciela, Ojca swej Córki, poprzez rolę ucznia szkoły podstawowej, ucznia renomowanego, krakowskiego liceum studenta psychologii a potem WST. Kolejno młodego chłopaka, próbującego swych sił w kabarecie, aktora teatralnego, filmowego czy konferansjera.
I powiem Wam, choć moja sympatia do pana Maćka zaczęła się w Jego czasach młodzieńczych, to o wiele bardziej lubię tego obecnego, "dojrzałego Stuhra", który z wiekiem nabrał doświadczenia życiowego i uroku osobistego.
Jak to w życiu, bywają lepsze i gorsze momenty, i z większością z nich, w pewien sposób pan Maciej się w książce rozlicza. Wszystko robi jednak z charakterystyczną dla siebie swobodą i naturalnością. Nie tłumaczy się, nie usprawiedliwia, nie ocenia, nie chwali. Po prostu opowiada. A czytelnik chłonie wszystko, bo od takiej strony młodego Stuhra nie znał.
Wszystkie refleksje aktora, te bardziej, i te mniej poważne, przeplatane są wypowiedziami znajomych pana Maćka na Jego temat. Kilka słów powie Agnieszka Holland, Krzysztof Warlikowski, Maja Ostaszewska, Robert Więckiewicz, Magda Umer, Kuba Wojewódzki czy Jacek Poniedziałek.
I ja biorę Macieja Stuhra w pakiecie. Z wszystkimi jego doświadczeniami życiowymi, sukcesami i porażkami. I tak, jak napisałam na początku, pamiętam Go z pracy w kabarecie, potem z kolejnych filmowych ról, i dla mnie zawsze jest tym samym młodym Stuhrem, nie ważne, że zbliżającym się do okrągłej liczby urodzin (któż z nas się do niej nie zbliża), który poza tym, że jest świetnym aktorem, który wyrobił sobie własną markę, jest wyrazistą i zapamiętywalną postacią, z wielkim wdziękiem i urokiem osobistym. Jest osobą, której chętnie się słucha i chce się ją oglądać na wizji. Jest po prostu super!
I powiem Wam, choć moja sympatia do pana Maćka zaczęła się w Jego czasach młodzieńczych, to o wiele bardziej lubię tego obecnego, "dojrzałego Stuhra", który z wiekiem nabrał doświadczenia życiowego i uroku osobistego.
Jak to w życiu, bywają lepsze i gorsze momenty, i z większością z nich, w pewien sposób pan Maciej się w książce rozlicza. Wszystko robi jednak z charakterystyczną dla siebie swobodą i naturalnością. Nie tłumaczy się, nie usprawiedliwia, nie ocenia, nie chwali. Po prostu opowiada. A czytelnik chłonie wszystko, bo od takiej strony młodego Stuhra nie znał.
Wszystkie refleksje aktora, te bardziej, i te mniej poważne, przeplatane są wypowiedziami znajomych pana Maćka na Jego temat. Kilka słów powie Agnieszka Holland, Krzysztof Warlikowski, Maja Ostaszewska, Robert Więckiewicz, Magda Umer, Kuba Wojewódzki czy Jacek Poniedziałek.
I ja biorę Macieja Stuhra w pakiecie. Z wszystkimi jego doświadczeniami życiowymi, sukcesami i porażkami. I tak, jak napisałam na początku, pamiętam Go z pracy w kabarecie, potem z kolejnych filmowych ról, i dla mnie zawsze jest tym samym młodym Stuhrem, nie ważne, że zbliżającym się do okrągłej liczby urodzin (któż z nas się do niej nie zbliża), który poza tym, że jest świetnym aktorem, który wyrobił sobie własną markę, jest wyrazistą i zapamiętywalną postacią, z wielkim wdziękiem i urokiem osobistym. Jest osobą, której chętnie się słucha i chce się ją oglądać na wizji. Jest po prostu super!
Sardegna
Mam niezwykłą ochotę przeczytać tę książkę :) Myślę, że każdego człowieka powinniśmy brać właśnie w pakiecie... i z tym dobrymi doświadczeniami, i z łymi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Zgadzam się. Najgorsze to oceniać osobę publiczną po tym, co wypisują na jego temat brukowce. Dla mnie w każdym razie nie ma to w przypadku pana Macka żadnego znaczenia
UsuńNa pewno się skuszę :) Lubię bardzo pana Macieja :)
OdpowiedzUsuńJego nie da się chyba nie lubić :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńZachęcam :) a jeśli lubisz pana Maćka, to już obowiązkowo!
Usuń