Wydawnictwo: MBP Olsztyn
Liczba stron: 48
Moja ocena : 5/6
Uwielbiam książki, które zostały napisane przez znane mi osobiście pisarki lub koleżanki blogerki. Ula Witkowska jest właśnie taką osobą, blogerką, twórczynią bloga Pełen zlew, i jednocześnie autorką tej przemiłej książki dla dzieci o tytule "Czytuś odkrywa tajemnice. Skąd się biorą książki?"
Kim jest Czytuś? To szmaciana maskotka uszyta przez panią bibliotekarkę, która zaprzyjaźnia się z dziećmi i wprowadza je w świat książek, znajdujących się na bibliotecznych półkach. Pewnego dnia Czytuś postanawia dowiedzieć się, skąd tak właściwie biorą się książki. I dzięki temu, mali czytelnicy dostają gruntowny, ale bardzo odpowiedni do wieku, opis drogi, jaką przechodzi tekst, powstający w głowie autora, do gotowej książki, którą kupujemy w księgarni. Czytuś ma bogatą wyobraźnię, dość szczegółowo więc przeprowadza dzieci przez trasę, jaką musi pokonać książka, aby być wydaną. Od pomysłu w głowie autora, przez wydawnictwo, pomoc redaktorów, grafików, korektorów, poprzez drukarnię, hurtownię/bibliotekę/księgarnię.
Po zdobyciu potrzebnych informacji o powstaniu książek, Czytuś postanawia napisać własną i dostaje od pani bibliotekarki wyjątkowy "przepis na książkę", złożony ze składników podstawowych tj.wyobraźni, marzeń, wytrwałości i czasu, oraz składników dodatkowych (jakich?przekonajcie się sami).
I powiem Wam, to jest najlepsza część tej książeczki! Moja Siedmiolatka najpierw słuchała z zapartym tchem, a potem oszalała z emocji i stwierdziła, że ona musi napisać swoją własną książkę. Teraz w tym momencie! To nic, że był wtorkowy wieczór, godzina 20.00 i dzieciaki miały praktycznie już iść spać. Udało mi się ją namówić, żeby zaczęła swoje pisanie książki od dnia następnego. I rzeczywiście, po przyjściu ze szkoły w mig przyswoiła sobie zasady pisania na klawiaturze (polskie znaki, wielka litera, znaki interpunkcyjne) i stworzyła kilka bajek, które (po niewielkich wskazówkach Taty), sama zapisała w swoim katalogu. W sumie ciągle coś zapisuje i tworzy, więc może właśnie, pod moim okiem, rodzi się pisarka?
I pomyśleć, że Czytuś tak inspiruje!
Urszula Witkowska jest przykładem osoby, która wyszła ze swoją działalnością daleko poza blog. Poza biblioteką w Olsztynie można znaleźć jej artykuły m.in. w Notesie Czytelniczym, a ją samą spotkać w Poczcie Książkowej, której jest współzałożycielką.
Dziewczyny z Książkowej Poczty pakują w cudne opakowania wybraną przez kupującego książkę i przesyłają na podany adres w dowolnym terminie. Z okazji zbliżających się Walentynek także przygotowały coś specjalnego, warto więc zerknąć na ich stronę na FB.
Wracając jeszcze na moment do Czytusia, jest on ciekawą propozycją dla dzieci w wieku 5-7 lat, które interesują się i lubią przebywać z książkami. Jak widać na przykładzie mojego osobistego dziecka, może on zainspirować do twórczości własnej, która być może przerodzi się w przyszłości w fajną pasję. Czytuś zamieszkał na dobre w nasze dziecięcej biblioteczce. Zaproście go też do siebie.
Sardegna
Trzymam za Młodą kciuki! Niech tworzy! :D A jak się uda wysępić próbkę recenzencką, to zawsze chętnie przyjmę od tej młodej pisarki ;)To najpiękniejsze, co mogłam przeczytać o swojej książeczce, że kogoś zainspirowała do tworzenia <3 Dziękuję!
OdpowiedzUsuńTo my dziękujemy za przemiłą lekturę :) Na razie to są raczej opowiadania niż książka, ale powiem dzisiaj A. że pani Autorka Czytusia chętnie przeczyta to, co napisała :)
UsuńFantastyczna inspiracja!
OdpowiedzUsuńAle widziałam, że u Was też Czytuś zadziałał ;)
UsuńWyciągnęłam (a wcześniej jakoś nie zaskoczyło) i okazało się, że to bardzo ciekawe!
UsuńCiekawi mnie czego uczy ta książka, dlatego zapisuję :)
OdpowiedzUsuń