Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 650
Moja ocena : 5/6
"Zaginioną dziewczynę" pochłonęłam kompleksowo, mam ją bowiem aż w trzech wydaniach, które czytałam/słuchałam/oglądałam jednocześnie i na zmianę. Książkę mam w formie papierowej (dostałam ją w pakiecie blogera, na ubiegłorocznych TK w Krakowie, od Granic.pl), w formie audiobooka i w postaci ekranizacji z roku 2014, z Benem Affleckiem w roli głównej.
Początkowo planowałam sobie tylko książkę przesłuchać, na spokojnie, kiedy będę miała na to czas i ochotę, ale kiedy wkręciłam się w fabułę "Zaginionej dziewczyny", nie wystarczyło mi tylko słuchanie. Chciałam poznać dalszy ciąg. I to nie za chwilę, tylko już, w tym momencie!
Kiedy więc nie miałam możliwości odsłuchu, sięgałam po papier i czytałam dalszy ciąg, przewracając niecierpliwie strony. Mąż widząc mój entuzjazm i kręcenie się po domu z ponad sześćset stronicowym tomiszczem, zagaił, że przecież powstał film, o tym tytule, i może mam ochotę go obejrzeć. To była już dla mnie pełnia szczęścia! Obejrzałam film, ale na raty, żeby nie poznać przedwcześnie zakończenia tej niesamowitej historii.
I powiem Wam, "Zaginiona dziewczyna" to jest thriller na bardzo wysokie poziomie. Taki, który mąci w głowie i nie daje odpocząć czytelnikowi do ostatniej strony. W tej historii nic nie jest takie, jak być powinno. Nie wiadomo, co jest faktem, a co fikcją, kreowaną w umysłach bohaterów. Opowieść kojarzyła mi się trochę z "Zanim zasnę" S.J. Watson, choć koncept powieści Gillian Flynn jest zupełnie inny, obie książki łączy podobny klimat niepokoju i niedomówień, krążących wśród bohaterów dramatu.
Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Są zgodną, sympatyczną parą, mająca swoje małe rytuały, miłe zwyczaje i gesty. Mają też swoje problemy, ale które małżeństwo ich nie ma. Ot, para jakich wiele. W dzień kolejnej rocznicy dochodzi jednak do tragedii, Amy znika bez śladu, a w domu Nick zastaje ślady włamania i walki. Rozpoczyna się dramatyczne śledztwo, mające na celu odnalezienie kobiety, a podejrzenie pada na obcych, ale też znanych ofierze, ludzi.
Właściwie to coraz więcej śladów wskazuje, że sprawcą zniknięcia Amy jest Nick. Świeżo umyta podłoga w kuchni, przypadkowo porozrzucane sprzęty, zwiększona polisa na życie żony, to tylko kilka z wielu tropów, które wskazują na męża. Do tego dochodzi relacja sąsiadki, która ma do powiedzenia całkiem inne informacje na temat małżeństwa Dunne, niż mogłoby się wszystkim wydawać. Praktycznie każdego dnia, na jaw wychodzą nowe tajemnice z życia Amy i Nicka, nie dziwi więc fakt, że opinia publiczna wydała już wyrok.
Jedyną osobą, która wierzy w niewinność Nicka, jest jego siostra Margo. Razem próbują odkryć, co naprawdę stało się z Amy. Prawda okazuje się jednak być sprawą płynną. Co dla jednej osoby jest oczywiste, dla drugiej wcale nie musi być. Prawda z fikcją nieustannie się zazębiają, więc właściwie to nie wiadomo, kto w tym dramacie jest ofiarą, a kto katem. Niewiarygodne rzeczy się zdarzą, które zatrząsną światem, nie tylko Amy i Nicka.
Historia "Zaginionej dziewczyny" jest tak wciągająca, że czytelnik odczuwa silną potrzebę czytania kolejnego rozdziału, żeby koniecznie dowiedzieć się, co było dalej! Jestem tego najlepszym przykładem, bowiem nie pamiętam, żebym kiedyś czytała, słuchała i jeszcze oglądała ekranizację, na zmianę, i przeżywała tak mocno historię jeszcze kilka dni po jej zakończeniu.
Poza tym, że powieść jest doskonałym thrillerem, daje też obraz małżeńskiej relacji od trochę innej (niekoniecznie dobrej) strony. Wiadomo, że małżeństwo wygląda inaczej niż narzeczeństwo, polega też na wielu obustronnych kompromisach. Co się dzieje, jeżeli oczekiwania wobec współmałżonka są zbyt wygórowane? Czytając "Zaginioną dziewczynę" będziecie mogli przyjrzeć się temu problemowi z bliska. Będziecie mogli też ocenić, czy napis na okładce mówiący, "Przeczytaj i zostań singlem" jest prawdziwy. Ja w każdym razie bardzo zachęcam i do przeczytania, i do przesłuchania, a na koniec, także do obejrzenia "Zaginionej dziewczyny". To jest niesamowita historia!
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
audiobook: czas trwania 16 godzin i 18 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Zbigniew Dziduch
Sardegna
Widzę, że nieźle się wkręciłaś:) Uwielbiam, jak książka mnie tak pochłania. Czytałam - też bardzo mi się podobała, niestety filmu jeszcze nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to uczucie, kiedy mnie wciąga na maksa! Jak będziesz miała okazję, polecam film, choć przyznaję, że jeśli ktoś zna książkę, emocje nie są aż takie duże
UsuńMusi być dobra, skoro aż tak ją męczyłaś! Wszystko na raz? :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytamy :)
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
To nie było męczenie się, tylko delektowanie!
UsuńCzytałam tę książkę i również niesamowicie się wciągnęłam. Już wiem, że sięgnę po inne książki Gillian Flynn.
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja myślałam, że jestem taka oryginalna z GF, a tu okazuje się, że sporo osób książkę zna ;)
UsuńNie czytałam nic tej autorki, ale "Zaginioną dziewczynę" mam na półce i liczę na to, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Koniecznie się za nią bierz :) polecam!
UsuńPrzyznaję, że nie tego się spodziewałam po niej, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Wyjątkowo podobał mi się też portret psychologiczny i kreacja bohaterów oraz ich małżeństwa. Szokująca i niestety trochę prawdziwa.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. I powiem ci, że niektóre wątki z ich relacji małżeńskiej są bardzo popularne w zwykłym życiu u zwykłych ludzi. Oczekiwania czasami zupełnie odbiegają od rzeczywistości i niektórym trudno się z tym pogodzić. A kreacje bohaterów bardzo ciekawe.
UsuńPotrójna dawka dobrej historii :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Choć najlepsza była wersja czytana!
UsuńCzytałam Mroczny zakątek autorki i bardzo mi się podobał... czytałaś?
OdpowiedzUsuńTego tytułu nie znam, ale chciałabym przeczytać :) A z Twojego tekstu aż bije entuzjazm...
Nie czytałam, szczerze powiem zupełnie nie znam autorki ani jej innych powieści. Mówisz, że warto?
UsuńJa też znam ją tylko z tej jednej książki... Wiadomo że czasem jest tak, że jedna urzeknie a druga rozczaruje, ale nie spotkałam się jeszcze z blogerem, który przeczytałby obie żeby porównać... co też oczywiście może być odmienne od mojego zdania...
UsuńW MZ też jest sporo psychologicznych portretów bohaterów, myślę że Ci się może spodobać
No i super, dawno nie czytałam naprawdę dobrego thrillera! ;)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie! A okładkę ma taką niepozorną...
UsuńPopełniłam jedną z większych zbrodni - najpierw obejrzałam film, zanim zabrałam się za książkę, więc boję się, że nie zrobi na mnie aż tak dużego wrażenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ksiązka nie robi już w takim wypadku takiego wrażenia. Podobnie jest, kiedy przeczyta się książkę i ogląda film. Ekranizacja jest nijaka i zupełnie nie zaskakuje. Ale oglądać film na raty, jednocześnie czytając książkę, ma swój urok :)
UsuńNo tak, to było dobre.
OdpowiedzUsuńNawet się zastanawiam czy Gillian da jeszcze radę popełnić jakąś lepszą powieść ;)
Po tych wszystkich komentarzach pod wpisem, dochodzę do wniosku, że wszyscy czytali G.Flynn, a ja chciałam być taaaka odkrywcza... ;) PS> innych powieści nawet nie znam, o wstydzie...
Usuń