Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 336
Moja ocena : 5/6
Już
po raz czwarty miałam przyjemność spotkać się z
szaloną, bezkompromisową, charyzmatyczną i jedyną w swoim rodzaju, Zojką, czyli bohaterką komediowej serii "Kroniki pechowych wypadków", autorstwa Joanny Szarańskiej. Ilość i jakość przygód, perypetii oraz przeróżnych akcji, w jakich do tej pory, miała okazję znaleźć się bohaterka, może przyprawić o
zawrót głowy niejednego czytelnika. Zojka znalazła już bowiem rękę trupa w
torebce ("Kłopoty mnie kochają"), później szukała zaginionej babuni Łyczakowej ("Do zakochania jeden rok"), kolejno wplątała się w aferę kryminalną, przy realizacji amatorskiego teatru ("Coś tu nie gra"), a teraz przyjdzie jej rozwiązać tajemnicę, którą skrywa właściciel ekskluzywnego hotelu, ulokowanego w pobliżu Wadowic.
Z każdą kolejną
częścią Zojka rozkręca się coraz bardziej i daleko jej do ustatkowania się. Ale trzeba też przyznać, że zabawne i niebezpieczne przygody oraz zbiegi okoliczności wyjątkowo jej się trzymają. Nie ma więc kobieta zbyt wielu szans, na prowadzenie spokojnego i nudnego życia. Bycie w centrum wydarzeń jest bohaterce po prostu pisane!
W czwartej części serii, Zojka wybiera się na weekend do ekskluzywnego hotelu "Pod pawim piórkiem". Jednak czas spędzony wśród luksusów nie będzie dla dziennikarki spokojnym relaksem z wielu powodów. Po pierwsze, do hotelu wybiera się także redaktor Marcin Kordecki, z którym Zojka zbliżyła się nieco, jednak towarzyszyć mu będzie zupełnie inna kobieta, stąd też bohaterka czuje się zobowiązana trzymać rękę na pulsie. Po drugie, z Zojką na weekendowy chillout jedzie babunia Łyczakowa, więc, jak się można spodziewać, pobyt w luksusach będzie obfitował w niepodziewane akcje, wymyślone przez wnuczkę, a podsycane przez staruszkę. Po trzecie, na miejscu okazuje się, że hotel otacza dziwna aura i coś jest na rzeczy. Zojka będzie musiała więc, chcąc, nie chcąc, rozwiązać kolejną zagadkę i tajemnicę tego przybytku.
Wszystko zaczyna się w momencie, kiedy do redakcji "Głosu Wadowic" przychodzi zaproszenie na otwarcie ekskluzywnego hotelu i spędzenie w nim wyjątkowego weekendu pełnego atrakcji. Zojka skrycie marzy, aby pojechać tam ze swoim szefem, jednak ubiega ją Arleta Kulik, czyli współpracownica Kordeckiego, która rezerwuję miejscówkę dla siebie, z zamiarem uwiedzenia Marcina. Jako że Zojka nie byłaby sobą, gdyby nie postanowiła wziąć spraw w swoje ręce, organizuje wyjazd dla siebie i babuni, z postanowieniem ostatecznego rozkochania w sobie Kordeckiego, a przy okazji zażycia odrobiny luksusu.
Na miejscu okazuje się, że właściciel hotelu przygotował dla swoich gości, głównie dziennikarzy, cały zestaw atrakcji, mających umilić czas i sprawić, że miejsce zostanie odpowiednio zareklamowane. Jednak do tych niespodzianek i dobrobytu zgoła odmienne podejście ma babunia, oraz ... aspirant Chochołek, który przybywa do hotelu na turnus odchudzający. Zbliża się bowiem data jego ślubu, a garnitur za nic nie chce pasować.
Wiadomo, że Zojka nawet w tak ekskluzywnych warunkach, przy angażowaniu się we wszystkie zaplanowane atrakcjach, wplątuje się w tarapaty. Dziewczyna podsłuchuje pewną rozmowę i łączy ją z nietypowym, żeby nie powiedzieć, podejrzanym, zachowaniem właściciela hotelu. Prowadzi to ostatecznie do zainicjowania swego prywatnego śledztwa, w które włączona zostaje oczywiście babunia. Odkrywanie tajemnic przyniesie zupełnie nieoczekiwane efekty, bowiem dziennikarka, jak to zwykle bywa, narobi zamieszania, wyjawi skrzętnie ukrywane sekrety i zostawi wszystkie osoby zainteresowane w samym centrum dramatu.
"Złość piękności szkodzi" z założenia ma być ostatnim tomem przygód szalonej Zojki i faktycznie, Autorka żegna się niejako z Lipówką oraz bohaterami serii. Zakończenie daje czytelnikom pewne odpowiedzi, zwłaszcza, jeśli chodzi o życie osobiste dziennikarki, ale nie jest takim jedynym i ostatecznym końcem. Stąd też, jak znam Joannę Szarańską, mam pewne podejrzenia, że wiele się jeszcze może zdarzyć i nie zdziwiłabym się, gdyby Zojka i redaktor Kordecki pojawili się nagle w kolejnych książkach, jako postacie drugo lub trzecioplanowe.
Na koniec jeszcze wspomnę tylko, że jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury, to nadal na pierwszym miejscu stawiam tom pierwszy, czyli niepowtarzalne "Kłopoty mnie kochają", jednak i "Złość piękności szkodzi" daje radę, bo Zojka jest tak sympatyczną i szaloną kobietą, w której każda czytelniczka znajdzie jakiś pierwiastek siebie, że nie da się jej nie lubić i nie czytać o jej perypetiach z uśmiechem na ustach.
Sardegna