"Echo milczenia" Kasia Magiera


posted by Sardegna on , , , , , ,

1 comment

 
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 11 godzin 20 minut
Moja ocena : 4/6
lektor: Aneta Todorczuk
 
Po przesłuchaniu "Rodzin himalaistów" w abonamencie Empik Go (swoją drogą, decyzja o wykupieniu go na rok była strzałem w dziesiątkę!) postanowiłam skusić się na polecankę koleżanki z pracy, która pochwaliła się, że czyta aktualnie serię nieznanej mi wcześniej Autorki, Kasi Magiery.
 
"Echo milczenia" to kryminał rozgrywający się w małym miasteczku na Dolnym Śląsku, Lubomierzu, oparty w sumie na znanym, ale dobrze sprawdzającym się w powieściach kryminalnych, schemacie.
 
W centrum miasta, na ławeczce przy ratuszu zostają znalezione zwłoki kobiety, zamordowanej, w niezwykły, jak na taką małą społeczność, sposób. Otóż z ciała denatki została upuszczona cała krew, kobieta została też ułożona w odpowiedniej pozie, ze zdjęciem klasowym w dłoni i niezapominajką narysowaną na drugiej. Zamordowaną okazuje się wpływowa i zamożna, ale też niezbyt lubiana w środowisku, żona miejscowego biznesmena, Marta Rychlicka - Król.
 
Śledztwo przejmuje miejscowa policjantka, podkomisarz Agnieszka Birkut, która dobrze zna zamordowaną, a także relacje, jakie panowały pomiędzy nią, a jej znajomymi. Wbrew pozorom ta wiedza nie ułatwia jej śledztwa, gdyż mała społeczność, jaką są mieszkańcy Lubomierza, znająca się od podszewki, nie ma jej nic ciekawego do powiedzenia. Wszyscy wydają się zdziwieni sytuacją, ale też nie mający teoretycznie nic do ukrycia. Tak naprawdę jednak miasto ma swoje trupy w szafie. I to dosłownie!
 
Jednym z nich jest wypadek Róży Kwiatkowskiej, dawnej koleżanki zamordowanej Marty, do którego doszło piętnaście lat temu tuż przed maturą. Róża wpadła do rzeki, doznała urazu głowy, który poskutkował wieloletnią śpiączką, a ponieważ aktualnie kobieta powoli dochodzi do siebie, temat jej wypadku na nowo jest na ustach mieszkańców Lubomierza.
 
Śmierć Marty skłania podkomisarz Birkut do powrotu do sprawy tajemniczego wypadku Róży sprzed piętnastu laty. Czyżby ktoś uważał Rychlińską - Król za sprawczynię wypadku i na własną rękę wymierzył sprawiedliwość? Policjantka, szukając podejrzanych, potwierdza znany powszechnie w miasteczku fakt, iż denatka miała wielu wrogów, bowiem swoim zachowaniem niejednemu zaszła za skórę, nie dogadywała się z mężem, a od czasów liceum przyjaźniła się z tą samą grupą kobiet, koleżankami z klasy. I choć wyraźnie nad nim dominowała, i to nie tylko majętnością, czy też statusem społecznym, ale przede wszystkim swoją toksyczną osobowością, to jednak przez lata Wanda Gruz, Sabina Jankowska, Katarzyna Solska i Beata Zielińska tkwiły u jej boku. Ponieważ relacja Marty z przyjaciółkami zdaje się być oparta na przedziwnych fundamentach, podkomisarz Birkut podejrzewa, że kryje się za nią coś więcej. Również przesłuchania poszczególnych kobiet sugerują, jakoby te miały coś do ukrycia i któraś z nich była odpowiedzialna za śmierć Marty.
 
Sytuacja zaognia się jeszcze bardziej, kiedy przy ratuszu zostają odnalezione kolejne zwłoki. W podobnej pozie, w podobny sposób zamordowana zostaje jedna z przyjaciółek Marty. Wtedy policjantka ma już pewność, że sprawa ta musi mieć coś wspólnego z przeszłością i chęcią zemsty za dawne krzywdy. 
 
Nie martwcie się, że zdradziłam zbyt wiele z fabuły, i w jakiś sposób spojleruję Wam treść. W tej historii wiele zostaje powiedziane już na samym początku, co nie zmienia faktu, że czytelnik w trakcie lektury bardzo powoli posuwa się w stronę rozwiązania zagadki. 

A jakie są moje wrażenia z przesłuchania "Echa milczenia"? Raczej pozytywne, choć mam parę uwag. Przede wszystkim koncept tej powieści wydaje się bardzo fajny i spójny. Cała opowieść przypomina mi trochę formą kultową powieść Agathy Christie "I nie było już nikogo". Mamy grupę podejrzanych, kolejne osoby zostają z niej wyeliminowane, ale winnego zbrodni nadal nie ma. Pomysł, choć schematyczny, naprawdę wciąga. Zdecydowanie gorsze jest jednak wykonanie...
 
Powieść ta, jak dla mnie, jest niesamowicie przegadana. 3/4 treści to śledztwo, które opiera się na zadawaniu tych samych pytań, tej samej grupie świadków, szukania znanego w sumie, motywu morderstwa, analizowania ciągle tych samych wniosków i głośnego wypowiadania podejrzeń przez podkomisarz Birkut i jej współpracownice. Do tego, Autorka co chwilę wymienia bohaterów z imienia i nazwiska, zwłaszcza w przesłuchaniach i rozważaniach prowadzonych przez policję. Sądzę, że czytelnik po parunastu stronach jest w stanie zapamiętać kto jest kim i nie trzeba mu tego stale przypominać. Do tego mieszkańcy, którzy znają się od lat, nie muszą nieustanne tytułować się z imienia i nazwiska. Jest to jest niesamowicie irytujące, zwłaszcza w momencie kiedy książkę odsłuchuje się w formie audiobooka.
 
Na koniec, jeszcze parę słów o nietypowym zakończeniu. Osobiście byłam nim usatysfakcjonowana, jednak wiem, że nie wszystkim może odpowiadać fakt, iż poznanie prawdy o zabójcy następuje nie na samym końcu książki, tylko gdzieś po 3/4 lektury. Z drugiej jednak strony, poprowadzenie akcji w taki sposób, i wczesne poznanie winnego sprawia, że możemy śledzić kroki odpowiedzialnego za morderstwo i podglądać jego działania z innej perspektywy, znając już motywy i sposób jego poatępowania.
 
"Echo milczenia" nie będzie raczej należeć na do grupy moich ulubionych książek, jednak nie uważam czasu poświęconego na jego przesłuchanie za stracony. Planuję przesłuchać tom drugi, czyli "Długie cienie", zwłaszcza, że druga część jest podobno zdecydowanie ciekawsza, niż pierwsza.
 
 
Sardegna

1 komentarz:

  1. Książka zapowiada się zachęcająco :) Ja właśnie jestem po lekturze "Księgi Dwóch Dróg", którą też jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń