Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 73
Moja ocena : 5/6
Islandia to takie moje niespełnione, jak do tej pory marzenie. Już jako nastolatka, zapytana o to, gdzie chciałabym spędzić swoje wymarzone wakacje, odpowiadałam bez namysłu, że na Islandii. Trochę to przekorne, bo jestem z natury wielkim zmarzluchem i powinnam wybrać jakiś ciepły kraj, jednak Wyspa Lodu i Ognia kusi mnie swoją surowością i nieodkrytym pięknem już wiele lat, ale jak dotąd, nie udało mi się wyruszyć w tę podróż marzeń.
Powyższa książka zabrała mnie jednak w czytelniczą wyprawę na Wyspę. Nie jest była to jednak podróż z książkowym przewodnikiem po tym kraju. "Moja Islandia" to raczej zapis przeżyć i doświadczeń, które w czasie pobytu na wyspie miała okazję zebrać autorka książki.
Zapiski obejmują luźne przemyślenia, charakterystykę Islandczyków, ich mentalność i tryb życia. Dużo miejsca zostało poświęcone na opisy niezwykłego krajobrazu, który swoim urozmaiceniem i połączeniem żywiołu wody i ognia sprawia, że nie ma takiego drugiego miejsca na Ziemi.
Autorka pokochała wyspę całym sercem, a ta stała się dla niej drugim domem, przez to książka pełna jest emocjonalnych przeżyć i miłych wspomnień. A my, jako czytelnicy mamy szansę poznać kraj od innej strony niż pokazują to przewodniki turystyczne. Możemy też zweryfikować naszą wiedzę o Islandii, porzucić stereotypowe postrzeganie mieszkańców wyspy i odkryć ją na nowo.
"Moja Islandia" przypomina mi trochę swoją krótką formą reportaże Piotra Kraśko, o których pisałam już jakiś czas temu. W powyższej brakowało mi jednak zdjęć, które oddały by jeszcze bardziej charakterystyczny klimat i niewyobrażalnie piękną przyrodę.
Jest to bardzo osobista książka, która może wzbudzić szczery zachwyt nad
niezwykłością Islandii, a we mnie umocniła tylko chęć zobaczenia tej
wyspy na własne oczy.
Przyznam szczerze, że z chęcią przeczytałabym więcej na ten temat. 73 strony to zdecydowanie za mało, aby opisać ogrom wrażeń i spostrzeżeń, jakie zapewne autorka ma w zanadrzu. Może kiedyś książka doczeka się rozszerzenia, a ja z chęcią ponownie po nią sięgnę.
Sardegna
Na dobry początek będzie w sam raz :-) A na Islandię, moja droga, pojedziemy razem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńIslandia jakoś nigdy nie mieściła się w gronie krain, które chciałabym odwiedzić, więc to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńO, widzę, że jest więcej chętnych. Czyli szykuje się Wielka Wyprawa Blogerów na Islandię. Prawie identyczne wrażenia miałyśmy w trakcie czytania :-) Szkoda, że tak bezzdjęciowo. Też mi się chciało pooglądać to opisane piękno :-)
OdpowiedzUsuńOj, wiesz, że podróżować to ja lubię tylko na papierze.
OdpowiedzUsuńW końcu wypad do Gliwic to dla mnie jak wyprawa za granicę :p
Jednak Islandia i... Irlandia (bo zielono) to miejsca, na które dałabym się wreszcie namówić :)
Mieszkam na Islandii 3 lata i bardzo mi sie tu podoba.
OdpowiedzUsuń