Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 120
Moja ocena : 4/6
Zawsze zastanawia mnie, jaki to fenomen mają w sobie książki, napisane przez celebrytów. Oczywiście znane nazwisko robi swoje, do tego świetna promocja i sukces gwarantowany.
Miałam mieszane uczucia co do "Zezi i Gilera", książeczki dla dzieci napisanej przez rockową wokalistkę, Agnieszkę Chylińską. Gdyby nie konkurs na FB, w którym przez przypadek udało mi się ową książkę wygrać, zapewne bym jej nigdy nie przeczytała, ani nie zaserwowała moim dzieciakom na dobranoc.
Pierwsze wrażenie? Trochę przegadana. Moim dzieciom książeczka ogólnie się podobała, zwłaszcza Czterolatce, bo Dwulatek podszedł do prezentowanej historii z wyjątkową obojętnością, jednak ja, jako rodzic, odebrałam książkę nieco inaczej.
Po pierwsze, w treści znajduje się strasznie dużo powtórzeń. Rozumiem, że język tej powiastki jest prosty i zrozumiały, bowiem narratorem jest ośmioletnia Zezia, ale powtarzanie co drugą linijkę tych samych zwrotów, haseł, imion, strasznie razi. Zwłaszcza, jeżeli czyta się książkę na głos.
Po drugie, "Zezia i Giler" to trochę nietypowa książeczka dla dzieci. Nie jest to mój zarzut, zakładam, ze takie było założenie autorki: pokazać w prosty sposób trudy codziennego życia rodziny, borykającej się ze swoimi problemami.
Rodzina Zezików (czy to nazwisko nie wydaje się Wam zbyt oczywiste?) przeżywa swoje wewnętrzne niepokoje. Młodszy brat Zezi, Giler jest dzieckiem autystycznym. Oczywiście w książce nie jest użyta taka terminologia. Z narracji Zezi, jej odczuć, spostrzeżeń, opisów konkretnych sytuacji, możemy wysnuć taki wniosek. Poznajemy Gilera z perspektywy starszej siostry, która nie do końca rozumie zachowanie brata, ale w pełni go akceptuje. Z Gilerem wiąże się więc ogrom dylematów, które dziewczynka po swojemu komentuje. Do tego dochodzą jakieś scysje pomiędzy członkami rodziny, problemy finansowe, kłótnie między mamą a tatą...Strasznie dużo tych problemów. Oczywiście nas, dorosłych czytelników nic nie dziwi, ale czy dzieci od najmłodszych lat muszą być świadome wszystkich spraw dorosłych?
Zezia nie nazywa problemów, ona je po dziecinnemu komentuje. Zauważa pewne sytuacje i mówi o swoich spostrzeżeniach. Żeby nie było wątpliwości, Zezia jest szczęśliwym dzieckiem, wesołym, czuje się kochana, lubią swoją rodzinę, ale dla mnie tej "dorosłości" jest zdecydowanie za dużo.
Z jednej strony dobrze uświadomić dzieciom pewne kwestie. Książka może też być doskonałą pomocą w wytłumaczeniu, dlaczego niektóre dzieci są trochę inne od reszty grupy. Z drugiej jednak strony, czy warto obarczać tak młodych czytelników wszystkimi problemami dorosłych?
Może nie wszyscy rodzice odebrali "Zezię i Gilera" jak ja. Może jestem przewrażliwiona. W każdym razie moja Czterolatka nie do końca rozumiała opisywane w książeczce sytuacje, mimo to jednak, historia Zezi i Gilera jej się spodobała.
W ostatecznej ocenie daję książce czwórkę. Pomimo wszystkich edukacyjnych treści, nie przemówiła do mnie na tyle, żeby dać jej wyższą notę.
***
Czytaliście swoim dzieciakom "Zezię i Gilera"? Jakie są Wasze wrażenia? Chętnie podyskutuję
Sardegna
Mojemu synowi książka się podobała. Ja uważam, że "MIkołajek" to nie jest. Opowieści często są bez pointy. Do tego musiałam cenzurować część o kupowaniu prezentów gwiazdkowych ;)
OdpowiedzUsuńczyli moje spostrzeżenia co do Gilera były trafne, do mnie ta książeczka też nie przemówiła :/
OdpowiedzUsuńNowa twórczość Agnieszki Chylińskiej w postaci pisarstwa nie jest dla mnie wiarygodna, dlatego też nie zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńWreszcie słowa krytyki, a nie ślepy zachwyt! Czytałam fragmenty opublikowane w sieci i uważam, że to nie jest książka dla dzieci. Czy kilkuletni czytelnik zrozumie fragment o delegacji i obrączce? Nie sądzę. Tworzyć wartościową literaturę dla małego czytelnika nie jest łatwo i wbrew powszechnym zachwytom mówię tej książce: nie. Do mnie nie przemawia fakt rzekomej przemiany celebrytki i pisanie pod publikę, bo popularne nazwisko wszystko sprzeda.
OdpowiedzUsuń