Wydawnictwo: Rafael
Liczba stron: 152
Moja ocena : ?/6
Trudno mi czytać książki takie, jak powyższa. Sporo mam własnych problemów i zmagań, a czytanie tak mocno naładowanej emocjami książki, odgrywa się potem na mojej psychice.
Nie mam na to siły. Całkiem niedawno zmagałam się z "Chustką". Lektura wykończyła mnie psychicznie i tak, jak wspominałam przy jej opisywaniu, nie chodzi o to, że nie obchodzi mnie los ludzi śmiertelnie chorych, czy też jestem w stosunku do nich obojętna. Po prostu myśli, jakie nachodzą mnie w trakcie lektury, mimowolne porównywanie swojego życia do życia chorej osoby, bądź jej bliskich jest nieuniknione. Odchorowuję potem taką książkę nieprzespanymi nocami i obsesyjnym lękiem, który dość długo trzyma mnie za gardło. Dlatego staram się unikać takich książek, choć wiem, że jest spora grupa ludzi, która takiej lektury właśnie potrzebuje, treści, która przyniesie nadzieję i pokaże, jak można z chorobą stanąć w szranki.
Nie mam na to siły. Całkiem niedawno zmagałam się z "Chustką". Lektura wykończyła mnie psychicznie i tak, jak wspominałam przy jej opisywaniu, nie chodzi o to, że nie obchodzi mnie los ludzi śmiertelnie chorych, czy też jestem w stosunku do nich obojętna. Po prostu myśli, jakie nachodzą mnie w trakcie lektury, mimowolne porównywanie swojego życia do życia chorej osoby, bądź jej bliskich jest nieuniknione. Odchorowuję potem taką książkę nieprzespanymi nocami i obsesyjnym lękiem, który dość długo trzyma mnie za gardło. Dlatego staram się unikać takich książek, choć wiem, że jest spora grupa ludzi, która takiej lektury właśnie potrzebuje, treści, która przyniesie nadzieję i pokaże, jak można z chorobą stanąć w szranki.
Nie da się nie porównać "Haka..." do "Chustki", choć poza chorobą, jaka dotknęła obie dziewczyny, siłą, z jaką obie z nią walczyły i finału ich zmagań, reszta historii przedstawia się nieco inaczej.
Giulia to nastolatka mieszkająca ze swoją rodziną we Włoszech. Wieść o chorobie jest dla niej zupełnym zaskoczeniem. Jednak, o ile dla jej rodziny to cios prosto w serce, dla niej samej wiadomość ta staje się początkiem wielkiej walki i świadectwa wiary. Guilia w każdej rozmowie z lekarzem, w każdej przebytej terapii, w każdym wierszu czy opowiadaniu, jakie tworzy, pokazuje, że całe swoje życie powierza Bogu i niczego się nie lęka.
Książka nie jest długa, jednak obfituje w interesujące refleksje na temat życia, rodziny, przyjaźni czy pisarstwa, dziedziny, która była Giuli bardzo bliska.
Nastolatka opisuje też ludzi, którzy pomagali jej w walce z chorobą: rodzinę, przyjaciół, lekarzy, duchownych. Zadziwiające, jak paradoksalnie choroba wzmocniła charakter dziewczyny, spowodowała, że emanowała ona wyjątkową siłą i radością życia, mimo ogromnego bólu i nieuchronnie zbliżającego się końca.
Giulia do końca starała się być normalną dziewczyną, lubiła zakupy, spotkania z przyjaciółmi, przebieranki i podróże. W ostatniej fazie swej choroby zdała też z celującym wynikiem egzamin gimnazjalny.
Zmarła w 2011 roku, po dwóch latach zmagań z chorobą.
Najbardziej przejmujące, ale jednocześnie dające do myślenia jest zdanie, wypowiedziane przez Guilię pod koniec jej życia: "Ja wiem, że moja historia może zakończyć się tylko na dwa sposoby...i są to - zapewniam was - dwa happy endy!"
Takiej radości życia i czerpania z niego tego, co najlepsze, powinniśmy się od Guili uczyć...
Sardegna
Obecnie chyba książka ponad moje możliwości, ale kiedyś pewnie do niej sięgnę.
OdpowiedzUsuńSkoro w ten sposób reagujesz na tego typu książki, to znaczy, że jesteś dobrym człowiekiem i posiadasz empatię. Na szczęście :)
OdpowiedzUsuńReaguję podobnie, ale nie mogę się odczepić od takiego typu książek. Po prostu wolę życie, niż pierdoły i dlatego mnie tak pociągają. Ta jest na mojej liście
OdpowiedzUsuń