Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 128
Moja ocena : 4/6
Pamiętacie mój kwietniowy wpis, dotyczący kulinarnych inspiracji książkowych, przy okazji
tematycznego postu ŚBK? Z książkami kucharskimi i poradnikami tego typu nie jest mi po drodze. Nie wiem jednak, jakim cudem moje dzieci uwielbiają przeglądać książki kucharskie dla maluchów. Może chcą w ten delikatny sposób dać mi do zrozumienia, żebym w końcu jej użyła?
W każdym razie, w swojej dziecięcej biblioteczce mają kilka takich książek, a najbardziej ulubiona i najczęściej przeglądaną jest sympatyczna
"Cecylka Knedelek i kanapka z kanapki" Joanny Krzyżanek.
Natomiast Wydawnictwo Skrzat wyszło z nową propozycją, przeznaczoną głównie dla młodszych czytelników, jednak przypuszczam, że dla rodziców będzie ona miała większe znaczenie.
Mówię o powyższej książce "Skrzat gotuje bez laktozy" z serii Klubu Kucharzy Wyjątkowych, która powstała jako poradnik kulinarny dla osób nietolerujących laktozy.
W mojej rodzinie nie ma osób, które cierpiałyby na tą przypadłość, jednak mogę sobie spokojnie wyobrazić, jak problematyczne może być konstruowanie odpowiedniej diety. Największy problem mogą mieć z tym dzieci, które przecież nie do końca rozumieją, dlaczego nie mogą jeść wszystkiego, na co przyjdzie im tylko ochota.
W książce znajduje się szereg przepisów na dania obiadowe, desery, sałatki czy przekąski, które wartościowo odpowiadają diecie bez laktozowej. Wszystkie przepisy są kierowane do dzieci, jako głównych odbiorców książki. Rozdział we wstępie kulinarnego poradnika, też jest ukłonem w stronę maluchów cierpiących na nietolerancję opisywanego cukru. Przystępnie opisana strona medyczna zagadnienia, sympatyczny wierszyk, wprowadzający w temat kulinarny i opowieść o dziewczynce, która dowiedziała się, że musi być na diecie.
Książka może być wykorzystana zatem do wytłumaczenia dziecku, dlaczego jego posiłki będą odtąd różnić się od posiłków dzieciaków np. w przedszkolu czy szkole.
Po części teoretycznej, szeroko przedstawiono część praktyczną. Przepisów jest ponad pięćdziesiąt. Każdy uzupełniony zdjęciem potrawy i uwagami Skrzata, co do przygotowania jedzonka samemu, czy pomocy mamie w kuchni.
Oczywiście nie są to trudne przepisy, bardziej chodzi tutaj o urozmaicenie jadłospisu i wyeliminowanie konkretnych produktów oraz sprytne zastapienie ich bezpiecznymi.
Potrawy mogą też być wypróbowane przez dzieciaki nie mające problemu z laktozą. Zawsze to jakaś odmiana i podpowiedź dla gubiącej wątek kulinarny Mamy, jaką sama jestem.
Podsumowując, książka bardzo wartościowa dla rodziców, których dzieci mają problem z tolerancją laktozy. Dla innych odbiorców, poradnik może być miłym urozmaiceniem kulinarnych przygód. Zainteresowanych odsyłam na stronę Wydawnictwa.
Sardegna
Ja raczej nie sięgnę, ale zdaje się, że książka jest bardzo przydatna.
OdpowiedzUsuńMam, korzystam i potwierdzam, bardzo przydatna jeżeli ktoś ma problemy z laktozą.
UsuńSama mam problem z laktozą, choć nie na taką stalę, żeby rezygnować z mleka i produktów mlekopodobnych. Ale po tą książkę z chęcią sięgnę, mimo że przeznaczona jest dla dzieci. Uwielbiam książki z przepisami :)
OdpowiedzUsuńProblemów z laktozą nie mam, ale książka zapowiada się ciekawie :) chętnie bym ją przejrzała.
OdpowiedzUsuń