"Emil ze Smalandii" "Lotta z Ulicy Awanturników" Astrid Lindgren


posted by Sardegna on , , , ,

4 comments

Wydawnictwo: Polityka
Liczba stron: 103
Moja ocena : 5/6

Szczytna akcja Cała Polska Czyta Dzieciom, nie jest Wam pewnie obca. Również moja szkoła patronuje temu przedsięwzięciu, a dzięki temu zostaliśmy zaopatrzeni w przepiękną, moim zdaniem, serię książek dla młodych czytelników.
Wybieram sobie dowolny tomik i czytam mojej grupie dzieciaków. W zeszłym roku czytałam "Bajki wierszem" wielu autorów i "Moje drzewko pomarańczowe" José Vasconcelos. W tym roku, postanowiłam zaznajomić moich podopiecznych, z książkami pani Astrid Lindgren. Zrobiłam to nie do końca bezinteresownie, gdyż sama nie czytałam nigdy żadnej powieści autorki. Są mi zatem obce wszelkie zachwyty nad "Dziećmi z Bullerbyn", a za Pippi jakoś nie przepadam.
I tak moje wrażenia po lekturze są baaardzo pozytywne. Aż na samo wspomnienie się uśmiecham!

Tytułowy Emil to czteroletni psotnik, mieszkający wraz ze swoja rodziną na wiejskiej farmie. Jak na prawdziwego gałgana przystało, jego wybryki są mieszanką niebezpiecznych wypraw, szukania przygód i poznawania nowych rzeczy. I tak, dowiemy się, dlaczego Emil wciągnął swoją malutką siostrzyczkę, Idę, na maszt, jak skończyła się wyprawa Emila na festyn, w siodle starej kobyły, i co się stało z wazą, włożoną na głowę psotnika. Opowiadania są bardzo zabawne, w trakcie słuchania dzieci zaśmiewały się do łez :) ja zresztą też nie mogłam ukryć uśmiechu. Niesforny Emil bardzo kojarzył mi się z Mikołajkiem. Obaj są uroczymi łobuzami, którzy potrafią zjednać sobie otoczenie.

"Lotta z Ulicy Awanturników" to znacznie krótsze opowiadanie, przedstawiające dzień z życia czteroletniej dziewczynki, która również nie należy do aniołków. Lotta jest przekornym łobuziakiem, który na złość mamie wyprowadza się z domu. Lotta kojarzyła mi się z moim osobistym dzieckiem - 3 letnią Anią. Miałam wrażenie, że ktoś opisał jakiś dzień wyjęty z naszego rodzinnego życia.
Obie opowiastki są pełne humoru i ciepła rodzinnego. Bardzo serdecznie polecam zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom.
Sardegna

Stos wrześniowy cz.2 i inne podsumowania


posted by Sardegna on

2 comments

Mój drugi wrześniowy stos prezentuje się następująco:


Nie jest może zbyt okazały, ale ja się tym nie przejmuję . W stosie znalazły się:
1."Tajemnica April" S. Howath
2. "Rasa drapieżców" S. Lem
3. "Mówca umarłych" O.S. Card
4. "Kubuś Fatalista i jego pan" D. Diderot - wszystkie knigi zostały pobrane na Podaju.

Wrzesień był dla mnie bardzo szczęśliwym miesiącem, jeśli chodzi o wygrane książki w konkursach blogowych. Udało mi się zdobyć aż 3 książki:

* "Samotne ojcostwo" Anny Dudak - wygrałam u Agi z CZYTAM BO LUBIĘ
* "Córki łamią zasady" Joanny Philbin - wygrana u Komety z ZACZYTANIA
* "Zapomniałam, że Cię kocham" Gabrielle Zevin - zdobyta u Violet i Martycji z NASZYCH RECENZJI

Zdjęcia otrzymanych prezentów, zaprezentuję, kiedy do mnie dotrą.

Jeśli chodzi o miesiąc wrzesień, był czytelniczo bardzo udany. Mój książkowy wynik w pełni mnie zadowala. W tym miesiącu przeczytałam 9 książek:

1. "Pracująca dziewczyna" Nicola Kraus, Emma McLaughlin- 2
2. "Jak się pozbyć Matthew?" Jane Fallon - 5
3. "Brühl" Józef Ignacy Kraszewski - 3
4. "W pogoni za wiatrem" Steve Hamilton - 3
5. "Samotność o północy" Barbara Erskine - 4
6. "Po nie swoich stronach łóżka" Alix Girod de L`Ain  - 5
7. "Trzy" Piter Murphy - 3
8. "Emil ze Smalandii. Lotta z Ulicy Awanturników" Astrid Lindgren - 5
9. "Niewidzialny" Mari Jungstedt - 4

Z najlepszą książkę tego miesiąca uważam "Po nie swoich stronach łóżka", której recenzja TU. Rozczarowanie miesiąca to "Pracująca dziewczyna", o której pisałam TUTAJ. W tym miesiącu zaliczyłam też jeden e-book (pierwszy w moim życiu, przeczytany w całości na komputerze) i jedną część rewelacyjnej serii Polityki "Cała Polska Czyta Dzieciom".

Jeśli chodzi o wyniki wrześniowej ankiety, w głosowaniu wzięło udział 17 osób, czyli o 4 osoby więcej niż w miesiącu poprzednim. Pierwsze miejsce w rankingu zajęła "Syrenka" Camilli Läckberg, która zdobyła 29%, czyli głosów 5. Miejsce drugie, z wynikiem 3 głosów (17%), zajęły ex aequo dwie książki: "Dziewczynki ze świata maskotek" Anji Snellman oraz "Nasza Klasa i co dalej" Ewy Lenarczyk.
Wszystkim bardzo dziękuję za zaangażowanie i udział w rankingu. Bardzo proszę o zaznaczenie swoich odpowiedzi w kolejnej ankiecie.
Przypominam jeszcze o mojej rozdawajce, do której można się zapisać do dnia 16 października. Szczegóły znajdziecie TUTAJ. Pozdrawiam wszystkich jesiennie i życzę udanej niedzieli.
Sardegna

10 000 wyśietleń


posted by Sardegna on

48 comments

No i nadeszła ta chwila! Ani się obejrzałam, a na liczniku wyskoczyła magiczna liczba 10 000 wejść! Oczywiście było to parę dni temu, ale jakoś nawał obowiązków mnie powalił i dopiero dziś udało mi się napisać notkę. Strasznie się cieszę, że miło przyjęliście mnie do swojego grona blogowiczów, odwiedzacie moją stronę i wpisujecie komentarze. Bardzo wszystkim za to dziękuję! A w ramach podziękowań, chciałabym nagrodzić kogoś, wśród osób chętnych, takim oto zestawem:


Jeżeli ktoś ma ochotę otrzymać "Przepaść" Evansa i dwie zakładki z logo akcji Cała Polska Czyta Dzieciom, wystarczy zgłosić to w komentarzu poniżej i wkleić na swojej stronie zdjęcie z informacją o mojej zabawie. Na zgłoszenia czekam do 16 października, a zwycięzcę wybierze moja Ania.
Dla drugiej osoby przewidziałam małą nagrodę pocieszenia:


Oczywiście osoby nie posiadające bloga, też moją brać udział w zabawie, wystarczy podać w komentarzu swój mail. Jeszcze raz, bardzo dziękuję za te 10 000 wejść i wspólnie spędzony czas w książkowej blogosferze.

Sardegna

"Trzy" Piter Murphy


posted by Sardegna on , , , , ,

5 comments

Wydawnictwo: RW2010
Liczba stron: 184
Moja ocena : 3/6

Debiutancka powieść Pitera Murphy, czyli znajomego blogera Piotra, krąży już od jakiegoś czasu w blogosferze, zbierając zarówno pochlebne jak i krytyczne opinie. Postanowiłam dołączyć swoje trzy grosze i wypowiedzieć się w tej kwestii. Na początek stwierdzam, że miło jest znać autora czytanej powieści (choćby tylko wirtualnie).

W zeszłym tygodniu rozpoczęłam swoją przygodę z Wydawnictwem RW2010 i jako pierwszy w kolejce pobrałam powyższy e-book. Nie jestem zwolenniczką e-booków i powiem szczerze, że ten jest pierwszym, który przeczytałam w takiej formie, w całości. To chyba dobrze o nim świadczy, gdyż pokonałam swoją niechęć do czytania na komputerze i skusiłam się na lekturę. Na pewno pomogła mi w tym duża czcionka i rozdzielenie treści książki na podrozdziały. Dzięki temu, przeczytane strony przesuwały się po ekranie błyskawicznie.

Jeśli chodzi o treść powieści, to chyba jest już większości znana.
W podkarpackiej wsi Kotań, splatają się losy trzech kobiet. Marię, Ewelinę i Martę dzieli wszystko: pochodzenie, wiek, wykształcenie. Każda z nich znajduje się na innym etapie życia, ma problemy rodzinne i osobiste. Kiedy dojdzie do spotkania owych kobiet, w ich życiu nastąpi przełom. Będą musiały zmierzyć się z demonami przeszłości, przeżyć osobiste dramaty, ale dzięki temu, odmienią na lepsze swój dalszy los. Jak do tego dojdzie, kto będzie miał w tym udział i czy historia TRZECH będzie miała szczęśliwe zakończenie, tego już nie zdradzę.

Jeśli chodzi o moje wrażenia, to atutem historii na pewno określę fakt, iż historię czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Treść strasznie wciąga. Kończąc podrozdział, aż kusi żeby doczytać następny.
Kolejno, fajnie, że konwencja powieści obyczajowej została wzbogacona o wątek kryminalny (chociaż jak dla mnie, nie do końca wyjaśniony). Dzięki temu akcja nie jest nużąca, a w sennej wiosce "coś się dzieje". Fabuła powieści nie jest może super oryginalna, ale na pewno spójna, co jest bardzo ważne, gdyż tego często brakuje w debiutach. Podsumowując: autorowi gratuluję odwagi i udanego, literackiego startu.

Sardegna

"Po nie swoich stronach łóżka" Alix Giirod de l'Ain


posted by Sardegna on , , , , ,

8 comments

Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 238
Moja ocena : 5/6

Jeżeli ktoś czytał "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" i mu się podobało, nie będzie zawiedziony lekturą powyższej powieści. książka jest fajnym połączeniem zabawnego, ciepłego, kobiecego czytadła, powieści obyczajowej i poradnika, dla znudzonych prozą życia, małżeństw.

Hugo i Ariana są na pozór szczęśliwym małżeństwem, z paru letnim stażem. Mają dwójkę udanych, dorastających dzieci, fajny dom i dobrze płatne posady. Jednakże obojgu zaczyna czegoś w życiu brakować. Ariana czuje, że popadła w kołowrotek obowiązków pracującej mamy (skąd ja to znam).  Ma wrażenie, że w jej ustabilizowanym życiu nic się zmieni i nic nowego nie spotka. Jest zmęczona wykonywaniem codziennych czynności, obecność dzieci nie sprawia jej już przyjemności, staje się drażliwa i niezadowolona. Pakiet problemów dopełnia ekipa remontowa, która opóźnia prace na parterze domu i w ogóle nie zwraca uwagi na prośby i groźby gospodyni.

Hugo, jako właściciel dobrze prosperującej firmy budowlanej, również zaczyna odczuwać zmęczenie codziennymi obowiązkami. Ma wrażenie, że traci kontakt z dziećmi, ponieważ widuje je tylko wieczorami. Chciałby na spokojnie zająć się rodziną i odpocząć. Pewnego wieczoru, po kolejnej kłótni, Ariana i Hugo wylewają swoje żale i oświadczają, że ich współmałżonkowie mają życie o jakim oni marzą. W związku z tym, postanawiają przeprowadzić eksperyment, w którym na rok czasu, zamienią się rolami. I wszystko przebiega zgodnie z planem, do czasu kiedy Ariana staje się mentalnie prawdziwym mężczyzną a Hugo prawdziwą kobietą. A jaki wpływ będzie miała ta zamiana ról na rodzinę bohaterów, dowiecie się po lekturze książki.

Fajna, nie da się ukryć, raczej kobieca książka, ale mężczyźni też znajdą w niej coś dla siebie. Jeśli czujecie zmęczenie codziennymi obowiązkami, pracą, dziećmi i myślicie, że inni mają lepiej, warto po książkę sięgnąć. Ja po lekturze stwierdziłam, że na żadną zamianę, z nikim nie mam najmniejszej ochoty. I niech tak zostanie.
Sardegna

"Samotność o północy" Barbara Erskine


posted by Sardegna on , , , ,

2 comments


Wydawnictwo: Prószyński i S - ka
Liczba stron: 573
Moja ocena : 4/6

Gdy zerknęłam na okładkę i opis książki, w pierwszym momencie pomyślałam, że to romans z wątkiem grozy w tle. Jednak w Biblionetce powieść sklasyfikowano jako horror. Zaciekawiło mnie to na tyle, że postanowiłam stwierdzić, do czego bliżej w powieści: do ckliwej historii miłosnej, czy do przerażającej i mrocznej opowieści.
Teraz po lekturze, mogę skłonić się bardziej w stronę grozy. Oczywiście nie jest to horror na miarę Nekroskopu czy przerażających (niektórych) opowieści Mastertona, ale ma fajnie momenty i trzyma w napięciu. Nie jestem raczej zwolenniczką horrorów. Nie czytałam ich zbyt wiele i żaden ze mnie znawca gatunku. Wiem jednak co mnie zdrowo przeraża, a co daje dreszczyk emocji i przestrachu. "Samotność o północy" zaliczę do "leciutkiego" horroru.

Kate jest uzdolniona pisarką i właśnie przeżywa zawód miłosny. Aby dojść do siebie, za namową znajomego, wynajmuje domek nad brzegiem morza, w hrabstwie Essex. Chatka nie jest jednak przytulnym gniazdkiem, tylko samotnym domkiem nad urwiskiem, który w środku zimy, w żaden sposób nie jest przytulny. Jedynymi sąsiadami Kate stają się właściciele domostwa, którzy mieszkają w swej farmie, niedaleko. Mają oni syna... i tutaj powiecie... romansidło...a wcale nie!
W każdym razie, Greg chce pozbyć się dziewczyny, gdyż zajęła jego miejsce do twórczej pracy malarskiej. Alison, młodsza siostra Grega też nie jest przychylnie nastawiona do Kate. Nowa lokatorka, swoją ciekawością, przeszkadza jej w pracy archeologicznej, w pobliżu urwiska. Kiedy w domku Kate zaczynają się dziać dziwne rzeczy, dziewczyna jest przekonana, że ktoś robi jej głupie kawały. Jednak sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy okazuje się, że archeologicznym znaleziskiem Alison stał się grób z czasów rzymskich. Okolicę zaczynają nawiedzać dziwne siły, a ludzie giną w tajemniczych okolicznościach. Dodatkowo, zła pogoda odcina farmę i chatkę od reszty świata, a Kate podejmuje walkę o przetrwanie.

Podsumowując, powieść ma świetny początek. Naprawdę wciągający i dający dreszczyk emocji. Potem jest niestety gorzej. Akcja ciągnie się ciągnie w nieskończoność. Bohaterowie chodzą tam i z powrotem. Straszna dłużyzna. Na szczęście retrospekcje z czasów rzymskich umilają czas oczekiwania na zwrot współczesnej akcji. Szkoda, że historia bohaterów rzymskich nie została rozbudowana. Ten wątek wydaje mi się znacznie bardziej interesujący i z chęcią przeczytałabym o szczegółach tragedii, która rozegrała się w owych czasach.  W końcu jednak akcja nabiera tempa i zakończenie (choć nie najwyższych lotów) jest zadowalające. Moim zdaniem, powieść spokojnie zmieściłaby się w 300 stronach.
Mimo dużej liczby stron, książkę czyta się łatwo i szybko Jeśli ktoś ma ochotę na coś innego niż kobiece czytadło/kryminał/romans, w ciemny, ponury, jesienny wieczór, polecam.
Sardegna

Stos wrześniowy cz.1


posted by Sardegna on

8 comments

Z lekkim opóźnieniem prezentuję mój pierwszy wrześniowy stos. Nie jest może jakoś szczególnie imponujący, ale mnie to nie zasmuca, gdyż na brak literatury nie narzekam . Oto moje zdobycze:



1. "Samotność o północy" i "Dom ech" B. Erskine
2. "Trans Atlantyk" W. Gombrowicz - trzy z bytomskiego targu staroci
3. "Dziewczęta z Nowolipek" P. Gojawiczyńska - z Podaja
4. "Po nie swoich stronach łóżka" Alix Girod de L`Ain- z portalu DamBoMam
5. "Niewinny" H. Coben - moją Cobenową kolekcję wzbogaciła za całe 7 zł Biedronka

Natomiast widniejący z boku audiobook  "Kryptonim Posen" to wygrana w konkursie u Roberta (przynadziei) na blogu Notatnik kulturalny. Zrobię teraz małą reklamę, bowiem blog ten jest świetny i jestem jego wierną fanką. Aktualnie trwa tam konkurs, w którym nagrodą jest "Czerwona apokalipsa". Dodam, że w paczce z audiobookiem otrzymałam od autora bloga całą masę niespodzianek min. knigę "Wierność w stereo". Po prostu oniemiałam kiedy otworzyłam przesyłkę. Jeszcze raz bardzo Ci Robercie dziękuję :)  

Na koniec dodam tylko, iż zbliża się 10 000 wejść na stronę mojego bloga. Z tej okazji rozlosuję wśród chętnych jakieś niespodzianki. Zapraszam zatem do zaglądania. Pozdrawiam wszystkich pracowicie i remontowo
Sardegna

"W pogoni za wiatrem" Steve Hamilton


posted by Sardegna on , , , ,

4 comments

Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 245
Moja ocena : 3/6

Miałam ochotę na jakiś niezbyt krwawy kryminał. Ot, jakaś zagadka do rozwiązania. Sięgnęłam po Hamiltona, którego jakiś czas temu pobrałam na Podaju. A podtytuł "Kryminał z klasą" brzmiał zachęcająco.

Rzecz dzieje się na zasypanych śniegiem i skutych lodem, brzegach jeziora Michigan. To właśnie tam, w zapomnianej przez Boga i ludzi wiosce, zaszył się Alex McKnight. Kiedyś policjant w Detroit, a obecnie prywatny detektyw, szuka na odludziu ciszy i spokoju, po nieudanej akcji, w której zastrzelono jego partnera (trochę banalne, no nie?). Pewnego dnia, w sam środek tego zimnego pustkowia, trafia dawny przyjaciel Alexa - Randy. Spotkanie dawnych znajomych nie jest jednak przypadkowe. Randy prosi Alexa o przysługę. Pragnie odnaleźć swoją młodzieńczą miłość - Marię, która zaginęła z dnia na dzień, trzydzieści lat temu. Początkowe poszukiwania kobiety nie dają większych rezultatów. Przełomem w sprawie staje się odnalezienie pewnego adresu zamieszkania. Po dotarciu na miejsce, zamiast Marii, na Alexa i Randy'ego czeka dwóch uzbrojonych mężczyzn, którzy atakują, nie czekając na wyjaśnienia. Gdzie i dlaczego ukrywa się Maria? Jaką tajemnicę skrywa?  Kim jest Harwood? I co próbuje ukryć przed Alexem jego przyjaciel? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź, czytając powieść do końca.

Ostrzegam: nie jest to kryminał najwyższych lotów. Intryga jest dziwnie zagmatwana a bohaterowie działają pod wpływem jakiś nienormalnych pobudek. Coś się dzieje, ale właściwie nic to do akcji nie wnosi. Ktoś się ukrywa, ale za chwilę dzwoni do prześladowcy. Najpierw kogoś biją, a za chwilę siedzą razem przy stole...przy kawie dodam...Dużo niepotrzebnych zwrotów akcji i nic nie wnoszących dialogów. Poza tym, w książce znajduje się strasznie dużo opisów gry w baseball. Może jest to uzasadnione, gdyż bohaterowie znają się właśnie z drużyny sportowej, w której grali razem przed laty. Ale czytanie po raz kolejny opisu jakiegoś meczu sprzed lat jest strasznie nużące. Dobrze, że powieść ma tylko 245 stron, więc jakoś dotrwałam do końca. Gdyby miała więcej stron - to byłaby masakra. Powieść oceniam na trójkę, a notę podwyższa tylko surowy i mroźny klimat, który dzielnie trzymał fason.
Sardegna

"Brühl" Józef Ignacy Kraszewski


posted by Sardegna on , , , ,

4 comments

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Liczba stron: 306
Moja ocena : 3/6

"Brühl" to mój trzeci wkład w Projekt Kraszewski. I chyba muszę sobie zrobić małą przerwę od książek historycznych, bo czytanie tejże powieści nie sprawiło mi zbyt dużej przyjemności.
Ja w ogóle mam awersję do tematyki historycznej, ale Projekt wciągnął mnie na tyle, że przełamałam się i sięgnęłam po dzieła, których nigdy z własnej woli z półek bym nie ściągnęła. I tym sposobem zapoznałam się z "Hrabiną Cosel", którą uważam za mistrzostwo, po prostu. Zapragnęłam natychmiast przeczytać drugi tom trylogii saskiej i sięgnęłam po "Brühla".


Powieść przedstawia losy Henryka Brühla, pierwszego ministra Saksonii i faworyta Augusta III. Na początku poznajemy Brühla, jako pazia króla Augusta II. Obserwujemy sposoby, jakimi zdobywał kolejne urzędy i znajomości, wkradł się w łaski króla, a po śmierci monarchy, stał się prawą ręką jego syna. Jesteśmy świadkami walki o władzę i wpływy na królewskim dworze. A wszystko to odbywa się w scenerii czasów saskich. Jednak w książce nie znajdziemy rozległych opisów bali, przyjęć, polowań i jarmarków, jakie towarzyszyły historii Hrabiny Cosel i nieodzownie kojarzą się z czasami saskimi. W tej powieści dominuje władza, polityka, kulisy walki o wpływy i intrygi. Dla mnie najciekawszym wątkiem w powieści był finał konfliktu Brühla ze swoim największym rywalem, faworytem króla, Józefem Sułkowskim. Konflikt przebiegał nieformalnie, a za sprawą knowań i układów, Sułkowski został oddalony z Drezna. Wtedy nieograniczona władza i najważniejsze urzędy saskie zostały skupione w rękach Brühla.

Sięgając po powieść, nie spodziewajcie się zawrotnej akcji czy rozbudowanej fabuły. Historia toczy się powoli, obracając się w świecie polityki i dworskich układów. Ja nie jestem zwolenniczką takiej formy, więc miałam chwile załamania i chciałam książkę odłożyć na półkę. Jednak trzeba się przełamywać i nie zniechęcać, więc powieść dokończyłam. Oczywiście lektury nie żałuję, gdyż dzięki Projektowi poznałam bliżej kolejną historyczną postać, która wcześniej była mi zupełnie obca.
Sardegna

"Jak się pozbyć Matthew?" Jane Fallon


posted by Sardegna on , , , , ,

7 comments

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6

Miałam ochotę na czytadło. Już ostatnim razem kiedy sięgałam po "Pracująca dziewczynę". Jednak wtedy moja potrzeba nie została zaspokojona, o czym napisałam TUTAJ. A dzisiaj - jak najbardziej, dostałam czytadło i to bardzo konkretne. "Jak pozbyć się Matthew?" patrzyło na mnie ze stoiska z książkami, na sobotnim targu staroci.
Właściwie tytuł i nazwisko autorki, nic mi nie mówiły, ale zaryzykowałam.
Cena - 4 zł i ładne wydanie mówiły, żeby przygarnąć. No więc książkę kupiłam i nie żałuję.

Fabuła nie jest w prawdzie odkrywcza: Helen, 40 letnia niezależna kobieta, jest zakochana z wzajemnością w  Matthew. Związek tych dwojga trwa już 4 lata, ale mimo to wiele w nim wzajemnej fascynacji, udanego seksu, przyjaźni i zrozumienia. Niby nic nadzwyczajnego, poza faktem, że Matthew jest od niej o 15 lat starszy, jest jej szefem, od lat mężem Sophie i ojcem dwóch córek. Wcale nie zamierza rozstać się z żoną i nie ukrywa tego faktu przed Helen.
Kobieta zaczyna być znudzona takim rozwojem sytuacji. Chce mieć Matthew tylko dla siebie a kolejne samotne święta utwierdzają ją w przekonaniu, że ich związek nie ma przyszłości. Kiedy już podejmuje decyzję o rozstaniu, dzieje się coś niespodziewanego. Matthew staje w drzwiach jej mieszkania z walizkami i informuje, że odszedł od żony. Teoretycznie marzenie Helen się spełnia. Jest jednak małe ale... Matthew przestał być dla niej ważny. Kobieta zdaje sobie sprawę, że nie potrafi z nim spędzać całego dnia i nocy, drażnią ją jego przyzwyczajenia, różnica wieku, powiedzonka i zachowanie w pracy. Do tego dochodzą dwie nastoletnie córki Matthew, które próbują uprzykrzyć jej życie, wredne koleżanki z biura, które żądne sensacji śledzą jej każdy krok oraz Sophie, która niespodziewanie staje się jej ... najlepszą przyjaciółką. Ale jak do tego dojdzie, to nie zdradzę.

Fajna historia zawiłych intryg i pokręconych relacji. Będzie zabawnie i tragicznie zarazem. Dostaniemy też morał pod tytułem: "uważaj o czym marzysz, bo to może się spełnić" oraz "nie wolno kraść cudzych mężów", pod czym akurat podpiszę się obiema rękami. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie, mimo pokaźnych rozmiarów i 400 stron. Sympatyczny umilacz i odstresowywacz po całym dniu siedzenia w szkole.
P.S. Kto powiedział, że nauczyciel pracujący na pół etatu wychodzi ze szkoły punktualnie? Nikt. Aha, to by się zgadzało. Pozdrawiam
Sardegna

"Pracująca dziewczyna" Nicoka Kraus, Emma McLaughlin


posted by Sardegna on , , , , ,

11 comments

Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 350
Moja ocena : 2/6

Niestety, dziś miła nie będę. Okładka i opis z tyłu książki kusiły. Miałam otrzymać kobiecą powieść, coś jakby pióra Lauren Weisberger. Niemal nowy "Diabeł ubiera się u Prady". Oczywiście, jak w reklamie, prawie, robi wielką różnicę...

Bohaterką powieści jest 24 letnia Girl. Dziewczyna pracuje w niewielkiej firmie, z której zostaje jednak zwolniona, za sprawą apodyktycznej i wyzyskującej swoich pracowników, szefowej. Ponieważ kończą się jej zasoby finansowe i jest w trakcie przeprowadzki, Girl dramatycznie poszukuje nowej posady. W końcu, za sprawą przypadkowo poznanego na imprezie mężczyzny, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Guy załatwia jej posadę w wielkiej międzynarodowej korporacji. Praca wydaje się spełnieniem jej marzeń. Jest bardzo dobrze płatna, daje możliwości rozwoju, wyjazdów służbowych i innych profitów. W praktyce, okaże się jednak, że nowa posada nie jest taka idealna. Girl przeżywa upokorzenia ze strony szefostwa, jest dyskryminowana, obrażana i traktowana wulgarnie. Przeżywa wielki stres i ciągłe napięcie. W końcu czara goryczy się przelewa i Girl podejmuje radykalne kroki.

Tematyka książki nie jest może zbyt oryginalna, ale problem wydaje się ważny, i jeżeli nie jest dobrym materiałem na komedię lub czytadło, to na pewno sprawdziłby się w konwencji powieści obyczajowej z przesłaniem. Pomysł nie został jednak właściwie wykorzystany i przez to książka nie należy właściwie do żadnej z tych kategorii.
Mimo widocznego podobieństwa z "Diabłem...", nie ma w niej nic zabawnego. Postaci są bez wyrazu, bezosobowe, jak ich imiona/pseudonimy. W książce nie znalazłam ani jednej zabawnej sceny. Powiem więcej, ani jednej sympatycznej sceny czy momentu, który byłby po prostu fajny. Więc na pewno nie jest to umilające czas, czytadło.

Ze względu na poruszaną tematykę, molestowania i wyzysku w pracy, książka mogłaby uchodzić za powieść obyczajową. Jednak takąż również nie jest. Temat jest przedstawiony wulgarnie, momentami bezsensownie. Niektóre sytuacje nic do powieści nie wnoszą. Ogólnie przeżyłam wielkie rozczarowanie, ponieważ autorki  mają na swoim koncie powieść "Niania w Nowym Yorku", która jest bardzo interesująca, daje do myślenia i na pewno wysoko ją oceniam. Książki nie polecam. Nawet na długą podróż, ani na wolny wieczór. Najlepiej już o niej zapomnę i wezmę się za coś innego.
Sardegna

"Krew czasu" Maxime Chattam


posted by Sardegna on , , , ,

1 comment

Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 408
Moja ocena : 5/6

Moją fascynację francuskim autorem thrillerów, Maximem Chattamem, opisywałam na blogu już nie raz. Będąc w bibliotece, zauważyłam na półce powieść, której jeszcze nie czytałam. Więc obowiązkowo przytaszczyłam ją do domu. I pochłonęłam w jeden wieczór.
Na początku powiem, że "Krew czasu" odbiega trochę od konwencji krwawych thrillerów Chattama. Jak pisałam wcześniej w jego trylogii "Otchłań zła" i "Drapieżcach", dużo się działo, było strasznie i krwawo. Tutaj brutalnych przestępstw jest znacznie mniej. Powieść jest utrzymana w klimacie zagadki, jak u Dana Browna. Można też w niej doszukać się niewielkiego podobieństwa z "Imieniem Róży".

Akcja powieści toczy się w dwóch sceneriach. Główny wątek obejmują wydarzenia dziejące się w 2005 roku w Paryżu. Marion, sekretarka w Zakładzie Medycyny Sądowej, przez przypadek staje się świadkiem wydarzenia, które będzie miało wpływ na życie jej rodaków. Na początku jest nieświadoma sytuacji i burzy jaką rozpętała. Dopiero groźby pod jej adresem uświadamiają jej, w jakim jest niebezpieczeństwie. W związku z tym zostaje poddana Programowi Ochrony Świadków, w ramach którego zostaje wywieziona w wielkiej tajemnicy, do klasztoru Mont-Saint-Michel. Tam, wędrując po korytarzach i starych bibliotekach, gmachu, odkrywa kolejną tajemnicę, zawartą w dzienniku pewnego Anglika, z 1923 roku. Okazuje się, że zagadkowy dziennik, poza Marion, interesuje jeszcze kogoś. Dziewczyna jest śledzona a jej życie w klasztornych murach jest w niebezpieczeństwie.

Równolegle z wydarzeniami w klasztorze, poznajemy historię dziennika. Jego akcja toczy się w Kairze z 1923 roku. Wtedy to w mieście doszło do kilku bestialskich mordów. Świadkowie wydarzeń twierdzą, że sprawcą jest ghul, postać z "Księgi tysiąca i jednej nocy". Wyjaśnieniem sprawy zajmuje się autor dziennika, Jeremy Matheson i jego egipski przyjaciel Azim. Sprawa przybierze dramatyczny obrót, kiedy to mężczyźni osobiście napotkają na sprawcę mordów i okaże się, że... to prawdziwy ghul...

Dwie, pozornie niezwiązane ze sobą historie, będą miały wspólny mianownik, a określić go będzie musiała Marion, w czasie swojego pobytu w klasztorze Mont-Saint-Michel.

Ogólnie mówiąc, autor miał fajny pomysł na powieść i pokazał, że sprawdza się w pisaniu historii o nieco innym klimacie, niż mrożące krew w żyłach, thrillery. Miłośnikom zagadek Dana Browna książka powinna przypaść do gustu.
Będę się powtarzać, ale powiem kolejny raz, że autor jest nieznany polskim czytelnikom. A to wielka szkoda. Poza tym Maxime Chattam będzie obecny na Katowickich Targach Książki. Z czego się ogromnie cieszę, bo mam osobistą "Otchłań zła" i stanę sobie w kolejce po autograf. W ogóle nakręcam się strasznie na to wydarzenie. Nie wiem w którą stronę się zwrócę najpierw, co obejrzę, kogo poszukam, co kupię i najważniejsze: czy wyjdę stamtąd przed zmrokiem?!  Jeszcze miesiąc. Pozdrawiam weekendowo

Sardegna

Podsumowanie czytelncze sierpnia i wyniki ankiety


posted by Sardegna on

3 comments

W dzisiejszym poście chciałam krótko podsumować sierpień, gdyż uważam go za całkiem udany czytelniczo miesiąc. Przeczytałam 10 książek:

1. "Syrenka" Camilla Läckberg  - 5
2. "Wampir z M-3" Andrzej Pilipiuk - 5
3. "Nowe lektury nadobowiązkowe 1997-2002" Wisława Szymborska - 5
4. "Dziewczynki ze świata maskotek" Anja Snellman - 5
5. "Hospicjum" Krzysztof Jednachowski - 3
6. "Ciężar milczenia" Heather Gundenkauf - 5
7. "Obwód głowy" Włodzimierz Nowak - 6
8. "Dopadnę Cię" Brenda Novak - 4
9. "Nasza Klasa i co dalej" Ewa Lenarczyk - 4
10. "Krew czasu" Maxime Chattam - 5

Z tego, jedną pozycję na potrzeby projektu Porozmawiajmy o książkach - TUTAJ, jedną dla Projektu Nobliści - TU, trzy książki otrzymane od wydawnictw - TATA i TA. Dwie książki biblioteczne i trzy z własnych zbiorów.  Odkryciem na 6kę okazał się być "Obwód głowy" W. Nowaka. Rozczarowaniem określę "Hospicjum" K. Jednachowskiego.

Podsumuję też sierpniową ankietę, która dotyczyła książek przeczytanych przeze mnie w lipcu. W ankiecie wzięło udział 13 osób. Na pierwszym miejscu wybraliście "Na gorącym uczynku" Cobena. Książka ta zdobyła aż 8 głosów czyli 61%. Drugie miejsce zdobyła "Hrabina Cosel" JIKa z 15% i 2 głosami. Bardzo dziękuję wszystkim za udział w ankiecie i zapraszam do zaznaczenia swojej odpowiedzi w następnej. Pozdrawiam serdecznie 
Sardegna

Stos sierpniowy cz.2


posted by Sardegna on

10 comments

Mój ostatni wakacyjny stos. Prezentuje się całkiem dobrze, choć może nie jest jakiś super okazały. Na początek - zdobycze:


1. "Krew czasu" Maxime Chattam - z biblioteki, o mało nie padłam, kiedy przeczytałam, że na Targach Książki w Katowicach, ten autor będzie obecny
2. "Droga na jezioro" S. Wiggs - kupiona w Tesco za 7 zł
3. "Drugie życie Bree Tanner" S. Meyer - jak wyżej
4. "Nikomu ani słowa" J. Fray - z serwisu DamBoMam
5. "Makbara" J. Goytisolo
6. "Pałac łez" A.L. Croutier
7. "Kłam mi kłam" J. Crusie - wszystkie trzy z Podaja
8. "Nasza Klasa i co dalej" E. Lenarczyk - od Wydawnictwa Novae Res - a recenzja TUTAJ

A teraz najważniejsze: wygrałam ostatnio w konkursie u Moni-libri. Nagroda była cudowna, bo były nią aż dwie książki Zadie Smith. Bardzo się ucieszyłam z wiadomości o wygranej i oczekiwałam na przesyłkę. Ale kiedy książki do mnie dotarły, o mało nie zemdlałam z wrażenia, kiedy otworzyłam kopertę! Jakoś nie dotarła do mnie wcześniej wartość tej nagrody. A do tego, Monika dołączyła piękną kartkę z życzeniami . Jeszcze raz serdecznie Ci Moniko dziękuję.


Piękne, prawda?
Z innych informacji, to od jutra zaczynam pracę. W prawdzie na pół etatu ale bardzo mi to odpowiada. Ania idzie tez pierwszy dzień do przedszkola. Także życie nam się troszkę zmieni. Ciekawe jak w takiej sytuacji będzie z moim czytaniem i pisaniem blogowym. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam serdecznie.
Sardegna

"Nasza Klasa i co dalej" Ewa Lenarczyk


posted by Sardegna on , , , ,

10 comments


Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:  345
Moja ocena : 4/6

Portal społecznościowy Nasza Klasa jest chyba wszystkim znany. Nie powiem, swojego czasu, na początku jego popularności, też uległam i po zalogowaniu, odnalezieniu znajomych z czasów szkolnych, zaglądałam na ową stronę parę razy dziennie. Po pewnym czasie, kiedy już nic nowego na portalu nie mogłam znaleźć, poza zdjęciami znajomych, które w żaden sposób nie powinny znaleźć się w sieci, skasowałam konto. I może gdyby bohaterki powieści też tak zrobiły, ominęłoby je sporo kłopotów i rozterek, których ja na pewno nie chciałabym doświadczyć.

Bohaterek tej historii jest wiele. Wszystkie są w średnim wieku, znudzone i zmęczone codziennością, na zakręcie życiowym. Jest Grażyna, przedszkolanka samotnie wychowująca córkę. Jest Joanna, którą mąż regularnie gwałci, bije i poniża. Jest Sabina, zmęczona swoim nieporadnym mężem, który świetnie realizuje się jako prezes dużej firmy, ale w domu bardziej przypomina dziecko niż partnera. Jest Monika, wykorzystywana przez bliższą i dalszą rodzinę. Jest jeszcze Irena, Ewa i Dorota. Wszystkie te kobiety zmagają się realiami, i nie zawsze kolorową codziennością. Są znudzone, zmęczone i zniechęcone. Czują się staro i nieatrakcyjnie. Swoich mężów traktują jak zło konieczne i na darmo szukają w nich tych amantów, z którymi szły do ołtarza. Ich małżonkowie też popadli w stagnację, często wybierając telewizor, pracę, komputer, zamiast towarzystwa żony.
I właśnie w takim kryzysowym momencie, kiedy popularność zyskuje Nasza Klasa, kobiety przez przypadek natrafiają w tym portalu na swoje młodzieńcze miłości. Po pierwszych niewinnych wymianach wiadomości, między dawnymi znajomymi rodzi się fascynacja i uczucie, które zmienia dotychczasowe życie bohaterek.

Teraz moje wrażenia. W książce jest za dużo przypadków. Kiedy wgłębicie się w lekturę, prawie każda odnaleziona miłość z dawnych lat, okaże się jednym z obecnych partnerów bohaterek. Ależ zbieg okoliczności, no nie? Mimo zagmatwanych relacji i pomieszania imion, książkę czyta się sprawnie, nie zważając nawet na 345 stron, drobnym drukiem. Po prostu czytelnik jest ciekawy, czy ta "zamiana ról" wyjdzie bohaterkom na dobre. Bo przecież z mężami wiążą ich dzieci, wnuki, wieloletnie wspomnienia, wspólne majątki i trudne sytuacje, które przechodzili razem. Natomiast nowi partnerzy dają bohaterkom uczucie, o jakim od dawna marzyły. Dają adorację, romantyzm i chwile uniesień. Ale czy na długo?

Lektura skłania do zastanowienia się nad własnym związkiem. Uwiadamia konieczność dbania o relacje z partnerem i pielęgnowanie wzajemnej miłości. Daje tez odpowiedź na pytanie, czy warto odgrzebywać przeszłość i czy można, opierając się na marzeniach, budować przyszłość.

Sardegna

"Dopadnę Cię" Brenda Novak


posted by Sardegna on , , , , ,

5 comments

Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron:  396
Moja ocena : 4/6

Kolejna książka z mojej ulubionej serii NY Times (czy ja się powtarzam?:). Tym razem miała być sensacja. Zaznaczam jednak, że do sensacji, tej powieści na pewno nie da się zaliczyć. Ja kwalifikuje ją jako romans z wątkiem kryminalnym. A, że lubię takie nieskomplikowane historie z dreszczykiem, książka mi się podobała i poświęciłam jej cały wczorajszy wieczór.

Cała akcja kręci się wokół dwudziestoośmioletniej Sheridan, która po latach wraca do swojego rodzinnego miasteczka. Dwanaście lat temu dziewczyna przeżyła traumę. W czasie wycieczki nad jezioro, wraz ze swoim chłopakiem Jasonem, zostali postrzeleni przez nieznanego sprawcę. W wyniku tego, Jason zmarł a Sheridan wyjechała z miasta, aby uciec od bolesnych wspomnień. Kiedy po latach, śledztwo zostaje wznowione, za sprawą odnalezienia broni, z której strzelano do nastolatków, Sheridan wraca w rodzinne strony. Jednak w niedługim czasie koszmar powraca. Kobieta zostaje porwana i brutalnie pobita do nieprzytomności. A budzi się w momencie, gdy sprawca kopie dla niej grób...
 
Na razie opisałam wątek kryminalny. Nie przejmujcie się tym, że zdradziłam zbyt wiele. Ta akcja to kilka pierwszych stron.

Teraz wątek miłosny:
No więc, w takiej historii musi być jakaś miłość sprzed lat, która wraca w najbardziej nieoczekiwanym momencie i pomaga, gdy inni zawiodą. Caine - przyrodni brat Jasona, odegra w dramacie Sheridan ważną rolę. Będzie rycerzem na białym koniu, jednak jego rycerskość zostanie wystawiona na próbę, kiedy okaże się, że broń z której strzelano dwanaście lat temu, została znaleziona w jego posiadłości.

Powieść nie jest jakaś odkrywcza. Wątek miłosny jest jasny jak słońce. Wątek kryminalny też rozgryzłam jakoś w połowie książki. Mimo wszystko, książkę dobrze się czyta i jeśli macie akurat przed sobą wolny wieczór, albo nużącą podróż, ta pozycja będzie w sam raz.
Pozdrawiam i życzę chłodnego popołudnia.
Sardegna

"Obwód głowy" Włodzimierz Nowak


posted by Sardegna on , , , , ,

7 comments

Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron:  258
Moja ocena : 6/6

Powyższy cykl reportaży przeczytałam w ramach projektu Kornwali Porozmawiajmy o książkach. I powiem szczerze, że gdyby nie ten projekt, po książkę pewnie nigdy bym nie sięgnęła. A tak, miałam okazję przeczytać rewelacyjne reportaże o tematyce pogranicza polsko - niemieckiego.

Historie przedstawione, dotyczą zarówno czasów współczesnych, lat 70 tych - 90 tych, a także czasów wojennych i powojennych. Wszystkie bez wyjątku są dramatyczne.
Znajdziemy w nich relację Niemca walczącego w Powstaniu Warszawskim. Poznamy historię kobiety, która w dzieciństwie cudem przeżyła zbiorowe samobójstwo swojej rodziny, w strachu przed Rosjanami. Przyjrzymy się metodom działania Niemców, którzy chcieli uzyskać czystość rasową. Wyruszymy w świat, poszukując matki, malutkiej Niemki, która została oddana po wojnie Polakom na wychowanie.

Spojrzymy także na pogranicze bardziej współczesnym okiem. Przyjrzymy się z bliska działaniom przemytników (alkoholu, papierosów, samochodów, ale też ludzi) za zachodnią granicę. Doświadczymy nędzy ubogich regionów przygranicznych.
Ale przede wszystkim, przyjrzymy się niezliczonym relacjom międzyludzkim. Małżonkom pochodzącym z obu krajów, członkom rodziny, którzy zostali rozdzieleni w czasie wojny, ludzi żyjących na co dzień w Polsce, ale pracujących po drugiej stronie granicy.
Lektura skłania do zastanowienia się, co dzieli Polaków i Niemców, a co ich łączy. Czy mimo tragicznej w skutkach historii obu krajów, życie na ich pograniczu jest możliwe. Czy jest w nim miejsce na porozumienie i integrację. Reportaże dają obraz wojny, tragiczny w skutki dla obu narodów. Skłaniają do refleksji nad tolerancją i własnym miejscem na ziemi. Lektura niełatwa, momentami drastyczna, ale prawdziwa w 100% i na pewno warta poznania.
 
Sardegna

Stos sierpniowy cz.1


posted by Sardegna on

18 comments

Pierwszą część mojego sierpniowego stosu, prezentuję z lekkim opóźnieniem. A wynika to z faktu obecności ekipy remontowej w moim mieszkaniu. Dzieją się tu straszne rzeczy, a do tego moje dzieci harcują wśród kurzu i pyłu, niezrażone brudem. Ale miało być o stosach:
Z moich zdobyczy jestem bardzo zadowolona. Może nie jest ich zbyt dużo, ale wszystkie atrakcyjne.


Wszystkie powyższe książki pochodzą z bytomskiego targu staroci. Cena po negocjacji wyniosła 20 zł za komplet.
1. "Otchłań zła" M. Chattam - już czytałam, ale tamta książka była pożyczona a ja zapragnęłam skompletować sobie trylogię. Pisałam o niej TUTAJ
2. "Dziewczynki ze świata maskotek: A. Snellman - komentarz TU
3. "Ciężar milczenia" H. Gudenkauf - TU
4. "Gnój" W. Kuczok
5. "Obudzić szczęście" S. Wiggs
6. "Bruhl" J.I. Kraszewski - za całą złotówkę - mój trzeci wkład do Projektu Kraszewski


1. "Lwie serce" G. Bidwell
2. "Kamerzysta" B. Gaston
3. "Szept płomieni" J.A. Krentz - wszystkie z Podaja
4. "Pracująca dziewczyna" Kraus/McLaughlin
5. "Dopadnę Cię" B. Novak - obie z Tesco, każda po 7 zł
6. "Efekty świetlne" M.B. Whitellmore
7. "Niewidzialny" M. Jungstedt - obie z Giełdy Mamy

Obecnie czytam "Obwód głowy" W. Nowaka, cykl reportaży dla projektu "Porozmawiajmy o książkach" i "Bruhla" JIKa. Na razie tylko tyle. Jak się uporam z remontem muszę trochę przyspieszyć. Na razie mam tylko 60 książek przeczytanych, a jeśli chcę pobić swój zeszłoroczny wynik, zostało mi jeszcze 52.
W ostateczności zadowolę się 100tką, ale będę walczyć do końca. Pozdrawiam wszystkich z mojej pyłem i brudem stojącej chałupy.

Sardegna

"Ciężar milczenia" Heather Gudenkauf


posted by Sardegna on , , , ,

12 comments

Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 365
Moja ocena : 5/6

Kolejna książka z mojej ulubionej serii New York Timesa, wydawnictwa Mira. Tym razem padło na thriller psychologiczny "Ciężar milczenia", który kupiłam sobie na targu staroci (bo przecież mam plan uzupełnienia całej kolekcji:).
Książka jest z rodzaju tych, które czyta się jednym tchem. Poświęciłam na nią jeden wieczór.
Tematyka powieści nie należy do najłatwiejszych (i właśnie się zastanawiam, dlaczego ostatnio takie tytuły czytam. Sięgam na półkę po coś lekkiego, a wyciągam same dramaty rodzinne).

Pewnego poranka, dwie matki odkrywają puste łóżka swoich małych, siedmioletnich córek. Przyjaciółki Petra i Calli znikają bez wieści i nikt nie ma pojęcia co się z nimi stało. Nic nie zapowiadało tragedii. Petra wychowuje się w szczęśliwej rodzinie, bez kłopotów. Natomiast Calli, w jej krótkim życiu, towarzyszą tragiczne rodzinne wydarzenia. Ojciec nadużywa alkoholu, po którym staje się agresywny. Wtedy bije swoją rodzinę i znęca się nad nią psychicznie. Po jednej, z tragicznych w skutki, awantur, która miała miejsce trzy lata temu, Calli milknie i od tego czasu nikt nie jest w stanie zmusić ją do powiedzenia czegokolwiek. W świecie ciszy towarzyszy jej Petra i brat Ben. Dziewczynki dobrze się rozumieją i dogadują mimo różnic, jakie dzielą ich rodziny.
W momencie kiedy rodzina odkrywa zniknięcie dziewczynek, zaczyna się walka z czasem. Po wielu godzinach poszukiwań, Calli odnajduje się w okolicznym lesie. Oszalała ze strachu, wypowiada pierwsze od trzech lat słowo. Dzięki temu, wyjaśnienie tragedii, stanie się możliwe.

Książka jest podzielona na rozdziały, w których poznajemy punkt widzenia wszystkich osób dramatu. Poznamy perspektywę Calli, Petry, ich ojców i matek. Poznamy sprawę ze strony Bena, oraz ważnego w całej sprawie szeryfa Louisa. Akcja trzyma w napięciu do ostatnich stron. A po przeczytaniu zadajemy sobie pytanie, czy tragedii można było uniknąć. Bo poza zniknięciem dziewczynek, dramatem jest też obecność ojca alkoholika, który terroryzuje swoją rodzinę. Książka na pewno porusza ważne kwestie. Dodatkowo czyta się ją bardzo dobrze, a całość zapada w pamięć (mimo trudnego nazwiska autorki:). Szczerze polecam.
Sardegna

"Hospicjum" Krzysztof Jednachowski


posted by Sardegna on , , , ,

10 comments

Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 500
Moja ocena : 3/6

Sięgając po powyższy tytuł, miałam przed oczami genialną książkę autora  "Wakacje w Sarajewie". Oczekiwałam podobnych emocji podczas czytania, wzruszeń i trzymania nerwów na wodzy. Miałam nadzieję, że autor, podobnie jak przerażający obraz wojny, przedstawi tematykę hospicjum a w nim zestawienia życia i śmierci.
Niestety książka bardzo mnie rozczarowała. Nie powiem, sam pomysł fabuły jest ciekawy, jednak przedstawienie postaci, dialogi i tok akcji pozostawia wiele do życzenia.

Poznajemy historię Artura i jego rodziny. Artur nie jest staruszkiem przebywającym w hospicjum (ja miałam takie pierwsze, jakże mylne skojarzenie), tylko młodym, pełnym życia dwudziestoparolatkiem. Mężczyzna jest dzieckiem szczęścia. Pochodzi z bogatej, prawniczej rodziny, kończy z wyróżnieniem studia, żeni się z ukochana kobietą. Potem zdobywa dobrze płatna pracę w banku i buduje wymarzony dom. Jego życie to prawdziwa sielanka. Jedynym ciemnym punktem w jego życiorysie są kontakty z rodzicami. Są one bardzo chłodne, wręcz mają charakter służbowy. Artur nie utrzymuje z rodzicami i siostrami zażyłych stosunków, nie obchodzą wspólnie żadnych świąt ani uroczystości rodzinnych, rodzina nie była nawet na ślubie Artura. Szczytem wszystkiego jest fakt, że mężczyzna nie zna nawet swoich dziadków. Nie wie nawet gdzie mieszkają i czy żyją. Arturowi to jednak nie przeszkadza. Tak został wychowany, więc traktuje to jak najnormalniejszą rzecz w świecie.

Młodzi układają sobie życie. Pieniędzy im nie brakuje, a do tego spodziewają się dziecka. Pełnię szczęścia przerywa nagle dziwne schorzenie Artura. Okazuje się, że mężczyzna ma zaawansowanego raka kości i pozostało mu parę tygodni życia. Ta informacja elektryzuje wszystkich i poukładane życie wali się jak domek z kart. Rodzina odsuwa się od chorego. Opuszcza go nawet Jowita. Jednak z pomocą załamanemu Arturowi, przychodzą obcy ludzie z pobliskiego hospicjum. 

Jak widać historia zapowiada się dramatycznie. Tematyka powieści jest bardzo trudna i poruszająca. Samo zestawienie życia i śmierci. Poruszenie takich tematów jak: godność człowieka w trudnym momencie, wyznawane wartości, zachowanie rodziny, postawy otoczenia wobec śmierci.
Jednak książki nie czyta się dobrze. Przede wszystkim dialogi. Są bardzo sztuczne i naciągane. Pierwsze co się rzuca w oczy to nienaturalna forma zwracania się do innych. Arturku, Robercie, Jowito, Kamilo...w każdym zdaniu, litości!
Dialogi wymuszone, zadawanie tysiąca niepotrzebnych pytań, rozważania na temat ryb w stawie, śpiewającego kosa, orzechów kokosowych...aaaaaaaa!
Postaci jakieś sztywne, sztucznie wykreowane. Wszystko w granicach czarne białe. Rodzina - zło, przyjaciele z hospicjum - dobro.
Masa wątków pobocznych, nie wnoszących niczego do powieści. Samo tytułowe hospicjum jest opisane tylko na parunastu stronach. Choć myślę, że taki był zabieg autora. Skupić się raczej na ludziach, którzy przynoszą ulgę w chwili śmierci, a nie na samym miejscu. Jednak po tytule i autorze oczekiwałam czegoś innego.
Podsumowując, tematyka ważna i po raz pierwszy spotkałam się z nią w powieści. Za to na pewno plus. Jednak samo przedstawienie tematu jest nie najlepsze. Dla mnie trójka.

Książkę "Hospicjum" przeczytałam, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję. 
Sardegna

"Dziewczynki ze świata maskotek" Anja Snellman


posted by Sardegna on , , , ,

6 comments

Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 270
Moja ocena : 5/6

Książka "przechodziła" przez większość blogów, do których zaglądam. A to prezentowała się w stosach, albo czytałam jej recenzję. Będąc w sobotę na bytomskim targu staroci, zakupiłam sobie własny egzemplarz. Temat trudny, ale recenzje blogerów zachęcały do przeczytania. Zakupu nie żałuję, powieść wstrząsająca, ale jakże aktualna. Podobne historie dzieją się w naszych miastach, w sąsiedztwie, szkołach, zakamuflowane jak Jasmin w "Świecie Maskotek".

Na początek trochę fabuły (chociaż mam wrażenie, że wszyscy książkę dobrze znają): pewnego poniedziałku, ginie bez śladu 15 letnia Jasmin. Dziewczyna niczym się nie wyróżniała, dobrze uczyła, miała fajne hobby, dogadywała się z mamą, miała przyjaciółki, kolegów, dorywczą pracę. Po prostu normalna nastolatka. Pewnego dnia znika bez śladu. Nikt jej nie widział, jej najbliższa przyjaciółka też gdzieś znika, matka szaleje z niepokoju, policja szuka motywu zaginięcia. I tak mija 12 lat. Dopiero po tych latach, dzięki osobie, po której najmniej można się spodziewać, sprawa Jasmin zostanie wyjaśniona.
Nieprawdą jest, że nikt dziewczyny nie widział i nie domyślał się co mogło się wydarzyć. Było co najmniej kilkanaście osób, które mogłyby naprowadzić policję na jej ślad. Jednak światem porno biznesu rządzą twarde reguły, nie ma miejsca na sentymenty, wyłamywanie się czy kontakt z policją. Jest to jeden z najbardziej dochodowych i wpływowych biznesów na świecie, a to zobowiązuje.

Książka powinna być obowiązkową lekturą dla nastolatek. Może zatrzęsłaby światopoglądem niektórych dziewczyn, które zarabiają w podobny sposób na swoje wydatki. Najgorsze w tym procederze jest to, że uczestniczą w nim dobrowolnie coraz młodsze dziewczyny. Często nawet nie wiedzą, że uprawiają prostytucję. Dla nich to tylko sposób na lekki zarobek.

Lektura dostarcza punkty widzenia wszystkich osób dramatu. Sprawa Jasmin jest oświetlona z wszystkich stron, bez oceniania, po prostu suche fakty. Ocena należy do czytelnika. A może nie trzeba nikogo oceniać tylko przemyśleć temat i rozejrzeć się w swoim najbliższym otoczeniu?

Sardegna

"Nowe lektury nadobowiązkowe 1997-2002" Wisława Szymborska


posted by Sardegna on , , , , ,

5 comments


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 150
Moja ocena : 5/6

Poezję Pani Szymborskiej znam z liceum. Natomiast z jej felietonami nie miałam wcześniej styczności. Kiedy Dziennik wydał kolekcję książek najwybitniejszych noblistów, po bardzo okazyjnej cenie: P zakupiłam dostępne w okolicy egzemplarze. Między innymi "Nowe lektury nadobowiązkowe". I tak miałam przyjemność dowiedzieć się, co czyta nasza noblistka. Bowiem "Nowe lektury..." to cykl felietonów na temat przeczytanych przez nią książek.

Niektóre z opisywanych przez nią lektur są mi znane z tytułu, inne zupełnie obce. Recenzje/komentarze Pani Szymborskiej czyta się z wielką przyjemnością. Są one szczere i konkretne. Jeśli lektura nie przypadła autorce do gustu, ocena jest surowa. Felietony są dowcipne, czyta się je szybko i z wielką przyjemnością. Mimo, że książka nie jest duża objętościowo, nie da się przeczytać jej na raz. Felietony należy sobie dawkować w małych ilościach. Poczułam się zachęcona, do przeczytania co najmniej kilku tytułów. Pozwolę sobie przytoczyć te, które zaciekawiły mnie najbardziej:
"Życie codzienne w domach publicznych" Laure Adler
"Sklep potrzeb kulturalnych" Antoni Kroh
"Szaleństwo królów" Vivian Green.

Mieszanka wybuchowa, no nie? A to nie wszystko, bowiem w książce znaleźć można komentarz na temat "Guzików w literaturze", "Prywatnego życia trzech tenorów", "Mitologii Aborygenów", czy "Wypracowania - wzory". Po zapoznaniu się z "Nowymi lekturami..." nabrałam ochoty na więcej. Przejrzę półki biblioteczne i zobaczę, co jeszcze pióra pani Szymborskiej, mnie ominęło. 

Sardegna

"Wampir z M-3" Andrzej Pilipiuk


posted by Sardegna on , , , ,

10 comments


Wydawnictwo:Fabryka Słów
Liczba stron: 330
Moja ocena : 5/6

Jeśli polska fantastyka, to tylko Andrzej Pilipiuk. Uwielbiam książki tegoż autora. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy to jeszcze w liceum, kolega pożyczył mi "Kuzynki". Potem zawładnęła mną "Księżniczka", "Dziedziczki" oraz seria o Jakubie Wędrowyczu. Następnie miałam "niewielką" przerwę w odbiorze, aż do zeszłego roku, kiedy to pochłonęłam "Operacja Dzień Wskrzeszenia" (jak dla mnie najlepsza książka autora) i "2586" kroków. Na żadnej książce się nie rozczarowałam. W stosunku do serii "Kuzynki" czy przygód Jakuba jestem bezkrytyczna. Książki te próbuję kompletować do osobistej biblioteczki. Pracuję nad tym.

Ale do rzeczy, miało być o "Wampirze z M-3". Więc powiem tak: moje pierwsze skojarzenie nasuwające się w trakcie lektury, to podobieństwo do przygód Wędrowycza. Spokojnie mogę zaświadczyć, że jeżeli komuś historie tego egzorcysty i łowcy wampirów przypadły do gustu, to "Wampir..." też na pewno się spodoba. Klimat obu historii jest podobny. Podobny jest też język powieści. Szanowny Jakub nawet pojawi się gościnnie w jednym z opowiadań. Jestem świadoma faktu, że osoba Wędrowycza nie każdemu pasuje, więc jeśli ktoś za nim nie przepada, "Wampirem..." może być rozczarowany.

Powieść składa się z 9 opowiadań. Nie są one jednak odrębnymi historiami jak w "2586 krokach".  Tutaj mamy bohaterów akcji, a w kolejnych rozdziałach zapoznamy się z bliżej z ich codziennym życiem. Oczywiście jak można się domyślać, będzie ono pełne niesamowitych przygód, niebezpieczeństw, walk z istotami bionekrotycznymi, spotkań z wilkołakami, a to wszystko odbywać się będzie w scenerii trudnych czasów PRL. Bohaterowie zostaną wplątani w szereg przezabawnych sytuacji, przeplatanych realiami warszawskiej Pragi lat 80-tych.

Będziemy mięli przyjemność poznać Gosię, nowonarodzoną, nastoletnią wampirzycę, samozwańczą hrabiankę, fankę Limahla, która stawia swoje pierwsze wampirze kroki. Towarzyszyć jej będzie wieczny wampirzy "robol" Marek. Szeregi PRLowskich krwiopijców, zasilają też: Profesor, Hrabia Xavery czy partyzancki wampir Dziadek Weteran. Wszyscy muszą borykać się z trudną rzeczywistością w jakiej przyszło im żyć(?). Po palcach depcze SB, poszukiwania wampirzej księgi "Necronomicon" się przedłużają, Czarna Wołga poluje, mumia powraca a rodzinka Gośki sypie w oczy granulowanym, importowanym czosnkiem.

Wszystko to opisane z wielkim dystansem i poczuciem humoru. Książka to dobra dawka polskiej fantastyki, gratka dla fanów Pilipiuka. Fanom "Zmierzchu" nie polecam.

Sardegna

"Syrenka" Camilla Läckberg


posted by Sardegna on , , , ,

12 comments

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 488
Moja ocena : 5/6

"Syrenka" to już szósta część sagi Camilli Läckberg, opisująca przygody komisarza Patricka Hedströma i jego żony Eriki Falck. Nie udało mi się zapoznać ze wszystkimi poprzednimi częściami. Znam 2 z 5. Wcześniej umieściłam już komentarze do części drugiej - "Kaznodziei" i części piątej "Niemieckiego bękarta".

Jeśli chodzi o "Syrenkę", nie będzie zaskoczenia, kiedy stwierdzę, że książka napisana jest w sposób charakterystyczny dla autorki. Powieść jest też w pewien sposób przewidywalna. Ale może nie w kwestii zakończenia, bo mnie jednak zaskoczyło. Przewidywalność objawia się raczej w dialogach, sytuacjach domowych Eriki i Patricka, atmosfery komisariatu i prowadzenia śledztwa. Mimo wszystko, ja oceniam powieść na 5kę, bo jakoś te skandynawskie kryminały przypadają mi do gustu.

W Fjällbacke znów dochodzi do tajemniczego zabójstwa. Chociaż początkowo nic tego nie zapowiada. Po prostu pewien mężczyzna ginie bez wieści. Rodzina zgłasza zaginięcie, a po jakimś czasie, facet zostaje znaleziony u wybrzeży, skutego lodem morza. W czasie sekcji wychodzi na jaw, że Magnusa Kjellnera zamordowano. Ekipa Patricka wkracza do akcji, ale niczego odkrywczego nie dokonuje.W tym czasie, przyjaciel zamordowanego, a jednocześnie znajomy Eriki, Christian (debiutujący pisarz), zaczyna otrzymywać listy z pogróżkami. Stres związany z promocją nowej książki i lęk przed prześladowcą, powoduje, że Christian odcina się od rodziny i zamiast szukać pomocy, izoluje się od ludzi. Erika przez przypadek odkrywa jego problemy i bierze sprawy w swoje ręce.
Tutaj muszę wspomnieć, że Erica jest w zaawansowanej bliźniaczej ciąży, o której czytelnik dowiaduje się w poprzedniej części. Więc jak dla mnie, kobieta jest mega dzielna. Hasa po okolicy, szuka wskazówek, prowadzi osobiste śledztwo, z bliźniakami w pakiecie, w ogóle się nie męcząc. Widocznie tylko ja, z jednym dzieckiem, w 9 miesiącu ciąży nie mogłam się ruszyć z miejsca... Ale do rzeczy...
Okazuje się, że obie sprawy, zabójstwa i pogróżek, są ze sobą związane, prześladowca jest jeden, a w niebezpieczeństwie są także dwaj wspólni koledzy Magnusa i Christiana. Patrick wraz z ekipą oraz Erika (prowadząca własne małe dochodzenie), próbują znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich czterech mężczyzn. Będzie to trudne, ponieważ wszyscy milczą, próbując zatuszować jakąś sprawę z przeszłości. Oczywiście prawda okaże się bardziej brutalna niż można przypuszczać.

W powieści, akcja teraźniejsza miesza się z krótkimi retrospekcjami. Ale to jest chyba jedna z charakterystycznych cech stylu Camilli Läckberg. Mi w każdym razie, taka forma odpowiada. Przez to książkę czyta się szybciej, a od ostatnich parudziesięciu stron, nie można się oderwać.
W zakończeniu, które jednak jest zaskakujące, autorka zastosowała sprytny chwyt, który zmusza wręcz czytelnika do sięgnięcia po następną jej powieść. Nie będę zdradzać finiszu, jednak powiem, że ważą się w nim losy Patricka, Eriki oraz ich dzieci. W związku z tym, nie mam wyjścia i muszę przeczytać kolejną część sagi. Mimo wszystkich jej niedoskonałości i niepotrzebnych opisów, zrobię to z wielką przyjemnością, bo polubiłam bohaterów i surowy klimat Fjällbacki.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca i Księgarni Matras, za co serdecznie dziękuję.
Sardegna

Podsumowania i inne informacje


posted by Sardegna on

3 comments

Na początek chciałam przekazać informację, dotyczącą Nagrody blogerów książkowych. Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę główną tego projektu:


Znane są także wyniki mojej pierwszej ankiety, która odpowiada na pytanie, jaką ksiązkę czerwca chcielibyście przeczytać. W ankiecie wzięło udział 17 osób, co uważam za całkiem niezły wynik.

Pierwsze miejsce i 35% głosów, zajęła książka "Niemiecki bękart" Camilli Läckberg.
Miejsce drugie i 23% głosów, zdobyła powieść Krzysztofa Jednachowskiego "Wakacje w Sarajewie". Miejsce trzecie ex aequo, po 11%, otrzymała Manuela Gretkowska "Namiętnik" oraz Laura Wolf  "Dziennik szalonej narzeczonej". Zaskoczyło mnie trochę to, że moje "odkrycie", Maxime Chattam, nie zdobył zbyt wielu Waszych głosów. Widocznie nie do końca przekonałam Was do tej lektury.
Dziękuję serdecznie wszystkim za udział w ankiecie i zapraszam do zagłosowania na książkę lipca.

Podsumowanie lipca ma się całkiem nieźle. Przeczytałam 10 książek, w tym dwie do Projektu Kraszewski. Najlepiej oceniam "Hrabinę Cosel" JI Kraszewskiego. Rozczarowań wielkich w tym miesiącu nie było. Czytam obecnie 5 książek, do których komentarze już niedługo. Są to: "Syrenka" C. Läckberg, "Hospicjum" K. Jednachowski, "Wampir z M-3" A. Pilipiuk, "Lektury nadobowiązkowe" W. Szymborska i "Obwód głowy" W. Nowak. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru

Sardegna