Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Czas trwania: 13 godzin 33 minuty
Moja ocena : 4/6
lektor: Adam Ferency
Coś mnie ostatnio ten Mankell nie powala. Z trzech przeczytanych książek tego autora, mogę stwierdzić, że podobała mi się tylko powieść "O krok", "Nim nadejdzie mróz", wynudziła mnie strasznie, a powyższa książka lokuje się tak pomiędzy jedną a drugą, dlatego oceniłam ją na czwórkę.
Nie udało mi się też zapoznać z przygodami Kurta Wallandera według odpowiedniej kolejności, jaką proponuje Biblionetka:
Morderca bez twarzy (tom: 1)
Psy z Rygi (tom: 2)
Biała lwica (tom: 3)
Mężczyzna, który się uśmiechał(tom: 4)
Fałszywy trop (tom: 5)
Piąta kobieta (tom: 6)
O krok (tom: 7)
Zapora (tom: 8)
Niespokojny człowiek (tom: 9)
Psy z Rygi (tom: 2)
Biała lwica (tom: 3)
Mężczyzna, który się uśmiechał(tom: 4)
Fałszywy trop (tom: 5)
Piąta kobieta (tom: 6)
O krok (tom: 7)
Zapora (tom: 8)
Niespokojny człowiek (tom: 9)
Cios; Szczelina
Mężczyzna na plaży; Śmierć fotografa
Nim nadejdzie mróz
Piramida
Dlatego w ogóle nie interesuje mnie wątek życia osobistego Wallandera, a jest on jednak istotny dla całej sprawy i szeroko omówiony, zarówno w tej, jak i w poprzednio czytanych przeze mnie, książkach.
Powyższa historia zaczyna się bardzo interesująco. Na bezdrożach Skanii ginie w wypadku samochodowym znany prawnik. Taka jest wersja oficjalna, jednak czytelnik już w pierwszym rozdziale dowiaduje się, że nie był to zwykły wypadek, tylko zaplanowane morderstwo. Poznajemy pracodawcę zamordowanego prawnika, którego działania nie do końca są zgodne z prawem i właściwie od razu wiemy, kto zabił. Jednak nie na tym polega cała istota książki. Główną zagadką jest kwestia: jak udowodnić winę odpowiedzialnego za śmierć i wskazać motyw zabójstwa.
W sprawę angażuje się syn zamordowanego, Sten Torstensson, dawny znajomy Wallandera. Podejrzewa, że jego ojciec próbował sam poradzić sobie z jakimś większym przekrętem i jego śmierć nie jest dziełem przypadku. Szuka pomocy u znajomego komisarza, ten jednak nie bardzo jest zainteresowany rozwiązaniem sprawy, gdyż walczy z depresją, po zabiciu człowieka na służbie. Wypadki, które mają później miejsce, skłonią Wallandera do zainteresowania się sprawą i postawią go przeciwko wielkiemu człowiekowi, któremu jeszcze nikt praktycznie się nie przeciwstawił ani z nim nie wygrał.
"Mężczyzna, który się uśmiechał" na pewno odbiega formą od typowego kryminału. Nie szukamy tu zabójcy, bo praktycznie od pierwszych stron wiemy, kto nim jest. Szukamy natomiast na niego "haka", który mógłby zetrzeć z jego twarzy fałszywy uśmieszek i postawić go przed sądem.
Jak dla mnie, książka jest średnia. Sam wątek kryminalny jest w porządku, ale najlepszy według mnie jest początek powieści, w którym opisany jest przebieg wypadku. Słuchając go miałam autentyczne dreszcze! Rozwinięcie całej historii jest trochę przynudnawe, ale akcja rozkręca się znowu przy końcu książki.
Lektor audiobooka, Pan Adam Ferency świetnie się spisał. Podobała mi się jego interpretacja, mimo że pierwszy raz miałam z nią do czynienia. Jedyne zastrzeżenie mam do wymowy nazwiska Torstensson. Cały czas, w trakcie odsłuchiwania, zamiast Sten Torstensson, słyszałam Stentor Stensson. Już myślałam, że autor wymyślił jakieś dziwaczne imię bohatera, jednak nazwisko ojca - Gustav Torstensson, rozwiało moje wątpliwości. Ale to w sumie tylko moje odczucie i mały szczegół. Tego audiobooka na prawdę dobrze się słucha.
Jako że książkę posiadam też w formie papierowej, zaliczam "Mężczyznę, który się uśmiechał" do wyzwania Z półki (11/31)
Sardegna
Raczej nie przeczytam, mimo że książka nie jest typowym kryminałem i zaskakuje.
OdpowiedzUsuńMam w planach ten tytuł, inne nie czytałam wg kolejności
OdpowiedzUsuńTa część Mankella należy do moich ulubionych, wraz z "O krok" i "Fałszywy trop". Te książki mają specyficzny styl, a autor czasem odbiega od klasycznego kryminału (czy w ogóle kryminału jako takiego), ale to jest właśnie to, co mi się w nim podoba :)
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam po kolei, tylko jak mi tam wpadły, więc bardziej się domyślałam o co chodzi niż wiedziałam na pewno.
Jakiś czas temu zaczytywałam się Mankellem, nie w kolejności, więc o życiu Wallandera nic konkretnego powiedzieć nie mogę, bo te jego losy troszkę mi się mieszają.
OdpowiedzUsuńW sumie, to nawet tytułów przeczytanych przeze mnie książek nie pamiętam, co oznacza, że raczej żadna z nich mnie jakoś szczególnie nie zachwyciła...
Czytałam ją ostatnio, lepsza od pierwszego tomu. I mam ją, po norwesku :D Może sobie powtórzę w tej wersji językowej, to może nauczę się nowego języka. :P
OdpowiedzUsuńA ja chętnie po to sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA mi się bardzo podobało, choć może nie mam zbyt wielkiego rozeznania w literaturze kryminalnej i w ogóle ten gatunek nie jest u mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o preferencje czytelnicze.
OdpowiedzUsuńNa temat Wallandera już się wypowiedziałam, więc tu nie będę powtarzać, tylko podam link:
http://agnestariusz.blogspot.com/2012/01/za-co-lubie-wallandera.html
Ten tom jakoś szczególnie nie wbił mi się w pamięć http://mcagnes.blogspot.com/2011/04/mezczyzna-ktory-sie-usmiecha-henning.html
OdpowiedzUsuńale z pewnością warto było go przeczytać - bo ja lubię Wallandera. :)
Czytałam i podobała mi się, jak cała seria. Ciekawa jestem, jakby "brzmiała" w wersji audiobookowej ;)
OdpowiedzUsuńNie czytuję kryminałów, aczkolwiek gdybym zobaczyła tę książkę w bibliotece to pewnie bym ją wzięła. :) Od czasu do czasu miło jest oderwać się od fantastyki i zainteresować się książkami innych gatunków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam ochotę zapoznać się z twórczością Mankella.
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę z Mankellem rozpoczęłam właśnie od książki "O krok", która bardzo mi się spodobała i postanowiłam jednak czytać chronologicznie, żeby się w tym osobistych wątkach bohatera połapać ;) Jestem ciekawa, czy inne są równie dobre, chociaż jak na razie czytam różne recenzje na ten temat. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń