Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 388
Moja ocena : 5/6
Jeżeli tak ma wyglądać sielska, szwedzka prowincja, to ja podziękuję. Sporo tajemnic i niebezpieczeństw kryje się nad jeziorem Skiresjon, niedaleko Vimmerby, miejsca, gdzie urodziła się Astrid Lindgren.
W tym uroczym zakątku dochodzi do brutalnego morderstwa. Ktoś morduje młodą kobietę, Karin i ze swojego czynu tworzy dziwny perfomens. Lokalna społeczność, znająca się przecież "od zawsze" jest w szoku. Każdy próbuje na własną rękę odkryć, co mogło się stać nad jeziorem i kto życzyłby Karin śmierci.
Amatorskie śledztwo prowadzi też Zuza Wolny, emigrantka z naszych rodzinnych stron, która zajmuje się obłożnie chorą matką zamordowanej Karin. Zuza jako osoba "z zewnątrz" i wnikliwy obserwator, śledzi poczynania mieszkańców. Dziewczyna ma kogo obserwować, bowiem w osadzie znajduje się kilka podejrzanych osobowości, które kręcą w swoich zeznaniach i unikają poruszania pewnych tematów.
Podejrzany wydaje się Lars Olsson, przystojny i znany fotograf, który po paśmie sukcesów wrócił do rodzinnej wioski, Anchee Andersson, psycholożka z pobliskiego domu starców, która sama potrzebuje pomocy i wyzwolenia się z lekomanii, a także nastoletnia córka Anchee - Frida, która kreuje swój wizerunek niewinnej kokietki. Dziwny wydaje się też być lokalny gliniarz Stefan Gustavssn, który nie kryje się z namolnym poszukiwaniem kobiety dla siebie, Larissa Edwardsson - zdziwaczała córka mechanika samochodowego i Annika Byqvist, siostra zmarłej Karin, która od lat walczy z kompleksem "gorszej córki".
Mamy zatem w powieści całą gamę mieszkańców Vimmerby, których losy przeplatają się ze sobą, złączonych wspólną tajemnicą sprzed lat. Co było prawdziwym powodem śmierci Karin? Co oznacza dziwny performens, jaki zaprezentował zabójca ludziom z miasteczka? Czy Zuza, szukając śladu mordercy sama nie narazi się na niebezpieczeństwo?
Prawda okaże się przerażająca i brutalna, a grzechy prowincjonalnego miasteczka ujrzą światło dzienne.
Pochłonęłam "Plac dla dziewczynek", choć nie da się ukryć, że spora część fabuły jest przegadana. Bohaterowie są bardzo dokładnie nakreśleni, a ich zwyczaje, przemyślenia zajmują dość dużo miejsca w fabule. Co nie zmienia faktu, że książkę czytało mi się bardzo dobrze i nie uważam, żeby była "tandetną podróbką" skandynawskiego kryminału (bo z taką opinią spotkałam się w Internecie). Powiem więcej, chyba przełamałam swoją niechęć do tego gatunku. Znowu czuję ten dreszczyk emocji, kiedy strony powieści zbliżają się do końca, a rozwiązanie zagadki jest tuż tuż. Jeżeli szukacie dobrego kryminału i emocjonującego zakończenia, sięgnijcie po tę powieść. Zanurzycie się w świat prowincji, która miała być symbolem niewinności lat dziecięcych, związanych z kultową Astrid Lindgren, a okazała się być brutalnym światem, w który z niewinnością nie ma nic wspólnego.
Sardegna
Jedna z tych książek Czarnej Serii, którą sobie odpuściłam, fabuła do mnie nie przemawia, a jak mówisz, że jest przegadana to przywołuje mi na myśl książkę Camilli Ceder przez którą nie mogłam przebrnąć, więc i Oskarsson sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJak nie czytam kryminałów, to chyba na ten się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to tych skandynawskich ostatnio za dużo jest. Ale może sięgnę jak mi wpadnie w ręce :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny tytuł, chociaż nie zapowiadający kryminału. Ten gatunek zawsze mi się podobał, ale zazwyczaj obracałam się w kręgu literatury polskie/angielskiej/francuskiej. Tym razem widzę, że czas wziąć się za norweską. Zachęciłaś mnie bardzo taką recenzją, mam nadzieję, że zakończenie jest zaskakujące, bo takie lubię najbardziej. Tymczasem czekam na nowy baner trójki e-pik, gdyż to mój pierwszy udział w tym wyzwaniu i z ciekawością zacieram rączki jak tam mi pójdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Salwinia z http://malinowe-wspomnienia.blogspot.com/
Czarna Seria.. Po cyklu o Maggie O'Dell Alex Kavy mam zamiar zaczytać się w kryminałach skandynawskich. Tak! Dziękuję za tą recenzję.
OdpowiedzUsuńhttp://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytanie tej książki, dlatego cieszę się, że na Tobie wywarła dobre wrażenie. Tym chętniej po nią sięgnę:)
Czytam skrajne opinie o książce. Chyba przyszedł czas wyrobić sobie o niej własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńMrocznie, ale myślę, że by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńJestem na ok. setnej stronie, początek szedł mi opornie, ale fabuła zaczyna się rozkręcać. Autorka ma trochę toporny styl, ale mam nadzieję, że dalej będzie trochę lepiej.
OdpowiedzUsuńCzarną Serię biorę w ciemno :D
OdpowiedzUsuńAch te skandynawskie kryminały! Do tej pory czytałam tylko "Millenium", które wybitnie mnie zachwyciło i krótką, ale bardzo zadziwiającą powieść Margit Sandemo "Las ma wiele oczu". Teraz przyszła pora na Camille Lackberg, a potem, kto wie, może przeczytam "Plac dla dziewczynek", bo fabuła wydaje się być na prawdę intrygująca! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i opinie były bardzo podzielone. Prawdę mówiąc fabuła niezbyt do mnie przemawia, więc tym razem chyba skłonię się ku tym negatywnym recenzjom.
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi ciekawie, a na dodatek pojawia się w niej polska bohaterka... Myślę, że za jakiś czas, jak uporam się już ze stertą czekających na przeczytanie kryminałów, to poszukam tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze tej książki, zatem moja recenzja pojawi się dopiero po dłuższym czasie, jak sądzę ;). Zapowiadało się super. Styl autorki przypadł mi do gustu, choć strasznie irytowały mnie wstawki przesiąknięte erotyzmem, seksem i wszelkimi zboczeniami. Odniosłam wrażenie, że niemal każdy bohater tej powieści nie dość, że ma fatalne życie, to na dodatek jest niewyżyty seksualnie ;). Końcówka trochę mnie rozczarowała. Moja ocena to 5/10.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń