Rewelacyjna, rodzinna sobota czyli Targi Książki dla Dzieci w Krakowie


posted by Sardegna on

13 comments

Staram się przekazywać moim dzieciom miłość do książek i zainteresowanie wszystkim, co z literaturą jest związane. Myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi, gdyż moje dzieciaki uwielbiają książki wszelakie: oglądać, czytać, wertować. Uwielbiają księgarnie i stoiska Taniej Książki (coś więcej na ten temat mogą powiedzieć panie z naszego okolicznego Matrasu, z którego moja Starsza nigdy nie chce dobrowolnie wyjść). W markecie zawsze musimy zajść na stoisko z książkami i nigdy nie wychodzimy stamtąd z pustymi rękoma.

O ile Młodszy rok temu był jeszcze za mały na wyprawę do Krakowa, to Starsza pojechała ze mną bardzo chętnie i bawiła się świetnie. O relacji zeszłorocznej możecie przeczytać TU ("Szaleństwo! Mama i Ania na TK"). Aż trudno w to uwierzyć, ale moje dziecko przez cały ten rok doskonale pamiętało tą imprezę i raz na jakiś czas przypominało: "Mamo, a kiedy znowu pojedziemy na Targi Książki?"
Możecie sobie wyobrazić zatem ten entuzjazm, kiedy okazało się, że w sobotę jedziemy i do tego całą rodziną! W samochodzie emocje sięgały zenitu. Może trudno w to uwierzyć, ale moje dzieci naprawdę się tym ekscytowały. Wejście na halę to było szaleństwo! No bo przecież trzeba było wszystko zobaczyć, dotknąć i we wszystkich warsztatach, zabawach czy konkursach wziąć udział.

Młodszy po jakimś czasie stracił ochotę na udział we wszystkich zabawach i ograniczył się do stoisk z kolorowankami i drewnianymi zwierzątkami. Natomiast Starsza nie straciła entuzjazmu nawet na 5 minut i wzięła udział w każdym, dosłownie KAŻDYM konkursie i zabawie, o ile tylko zakres wiekowy na to jej pozwalał. Wisienką na torcie okazało się wejście na ściankę wspinaczkową...wiem...bez komentarza ;)

Także Targi zostały przez nas przerobione wzdłuż i wszerz. Spędziliśmy tam ponad 7 godzin. Byliśmy punktualnie, a wyszliśmy jako jedni z ostatnich i to tylko dlatego, że przez megafon ogłoszono, że już koniec imprezy. Wróciliśmy obładowani książeczkami, gadżetami, balonikami, zakładkami i pozytywną energią. Oto zdobycze dzieciaków (zdjęcie zrobione zaraz po przyjeździe do domu):


I tak stosik ten nie oddaje ogromu niespodzianek, jakie udało się dzieciom zgromadzić. Oto kilka konkretów:

Zestaw ten udało się mojej Córce wygrać na stoisku Samorządu Województwa Małopolskiego, które zorganizowało godzinne zajęcia LATO W MAŁOPOLSCE, czyli twórcze zabawy z tęczową chustą. Świetna organizacja, super pomysł na spędzenie czasu, moc atrakcji, nagród a nawet mały poczęstunek dla dzieciaków. Zajęcia odbywały się co godzinę, więc spora grupa maluchów mogła wziąć w nich udział.

To przykładowe nagrody uzyskane za prawidłowe uzupełnienie MAPY SKARBÓW, udziału w zabawach organizowanych przez Teatr Groteska i warsztatach lalkarskich oraz gadżety od zaprzyjaźnionych wydawnictw.
"Cecylka Knedelek" to nagroda dla Starszej za wyróżnienie pracy plastycznej, a zakładki, przypinki i inne kolorowanki były pieczołowicie gromadzone przez cały czas trwania TargówAtrakcji było co niemiara. Właściwie każde stoisko oferowało coś ekstra. A to można było powyklejać plasteliną, złożyć origami, pobawić się zabawkami edukacyjnymi na stoisku Czuczu.pl, wykonać kartkę z podróży do Afryki na stoisku Eurokreatora, pograć w interesujące gry u Granna, pobawić się w kartonowych domkach, sprawdzić się w matematycznych grach edukacyjnych na stoisku Edu&MATH (nawet maluchy mogły sprawdzić swoje umiejętności) czy wykonać własnoręcznie notesik z koralikową zakładką na stoisku Muzeum Narodowego. Do tego każde wydawnictwo oferowało bogatą ofertę książeczek czy kolorowanek.

Na stoisku Wydawnictwa Dreams spotkaliśmy autora książeczki "Cukierku ty łobuzie", Pana Waldemara Cichonia, którego dzieciaki poprosił o autograf i dostały przemiły wpis do książeczki:
Do tego okazało się, że Autor zna Książki Sardegny i czytał mój wpis na temat Cukierka. Ależ mi miło :)

Jak widać Pan Waldemar Cichoń jest przesympatyczny, a ja ze swoimi dzieciakami z tego miejsca serdecznie go pozdrawiam :)






W ferworze dziecięcych atrakcji udało mi się dojść do stoisk zaprzyjaźnionych wydawnictw: Debit i Dreams przywitać się i zamienić parę miłych słów z ich przedstawicielami. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że bardzo miło jest porozmawiać "na żywo" z osobami, które zna się tylko z maili. Miła niespodzianka spotkała mnie też na stoisku Wydawnictwa Skrzat, gdzie udało mi się porozmawiać z Panią Izabelą na temat ewentualnej współpracy. Okazało się też, że kolejna osoba kojarzy Książki Sardegny

Niespodziewanie poznałam także autorkę nowej powieści młodzieżowej, "Profesor i pierwsza tajemnica zakonu", Panią Renatę Warchoł, która podpisywała swoje książki. Żałuję, że nie udało mi się zdobyć swojego egzemplarza przed Targami, ale może jeszcze trafi się okazja do spotkania.

Kończę już tą moją przydługą relację, ale sami widzicie, że działo się strasznie dużo.Targi Książki dla Dzieci kolejny raz zawładnęły Starszą a i Młodszy nie czuł się zawiedziony. Oboje padli nieżywi ze zmęczenia w samochodzie, dzierżąc w rączkach baloniki i kolorowanki.
Przyszłoroczne Targi drżyjcie! Przyjedziemy po raz kolejny!

Sardegna

13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę:) Mi się w tym roku niestety pół Polski nie udało przejechać. Poczekam, aż będą gdzieś bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to jeden z najmilszych sposobów na spędzenie czasu z dziećmi, bardzo się cieszę, że udział w targach był taki owocny! Zdobycze i nagrody są imponujące, a wrażenia pewnie bezcenne :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ze mnie dzieciak, sama bym to poczytała! I ukradła zakładki!:P Może za rok się spotkamy na Targach :))))Super, że jesteście z dzieciakami zadowoleni:))
    PS poprzedni komentarz to ja, niewylogowana z konta uczelni:PP

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ fajne wrażenia, bardzo Wam zazdroszczę i życzę kolejnych takich wojaży :) Ja z kolei dochodzę do wniosku, że okrutnie z zachowania przypominam Twoją Córę. Chyba nigdy nie przestanę być dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, że wyjazd się udał, a dzieciaki zadowolone i obładowane licznymi zdobyczami wracały do domu :) Nic tak nie cieszy mamy, jak szczęśliwe pociechy :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas nawał obowiązków wszelakich poskutkował nieobecnością. Ale już się z tym pogodziłem. Fajnie, że się dobrze bawiliście :D

    OdpowiedzUsuń
  8. My byliśmy w niedzielę, córa w konkursach udziału za bardzo brać nie chciała i musieliśmy wrócić na jej południowe spanie do domu, ale i tak sporo zobaczyła, zdobyła i kupiła :)
    U mnie znajdziesz krótką relację

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieliśmy jechać, ale jakoś się nie złożyło, a szkoda, bo widzę, że było warto:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam ze dwa razy na Targach Książki w Krakowie i bardzo miło je wspominam. Jednak na te dla dzieci bym się raczej nie wybrała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama chętnie bym poszła i zrobiła notesik z koralików:D

    OdpowiedzUsuń
  12. O rany, dzieci muszą być w siódmym niebie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję zapału i tego, że Dzieciaki połknęły bakcyla. Ja zarażam czytaniem również. Co prawda jeszcze nie mam swoich dzieci, ale chętnie obdarowuję te "rodzinne". :)

    OdpowiedzUsuń