Wydawnictwo: Między Słowami
Liczba stron: 304
Moja ocena : 5/6
Pamiętacie, kiedy przy okazji opisywania poprzednich tytułów autorki, mówiłam, że jej powieści układają się w serię związaną z porami roku? Był letni "Dom na plaży", wiosenne "Marcowe fiołki", zimowa "Jeżynowa zima", a do kompletu brakowało tylko powieści jesiennej. I oto jest! "Dom na jeziorze". Powieść ulokowana w deszczowej scenerii Seattle, świetnie wpasowała się w klimat jesieni, z jaką mamy do czynienia w naszej strefie klimatycznej. Poza tym, przyjemnie było czytać o deszczowej aurze, kiedy wokół panował skwar, jakich mało.
Sarah Jio przyzwyczaiła swoje czytelniczki do niebanalnych historii, w których teraźniejszość splata się z przeszłością, a ich powiązaniem jest niezwykła tajemnica z przed lat. I w powyższej historii tak właśnie jest. Mamy bohaterkę "współczesną", Adę, kobietę sukcesu, która przeżywa swoją osobistą tragedię, bowiem przed dwoma laty straciła w wypadku męża i córeczkę, oraz postać z przeszłości - dwudziestolatkę Penny, walczącą o swoje szczęście w trudnym małżeństwie.
Obie kobiety, choć dzieli przeszło pięćdziesiąt lat, łączy barka - pływający dom, ulokowany na jeziorze w Seattle. Miejsce na ziemi, wodna przystań, w której przyszło mieszkać obu bohaterkom, choć oczywiście w innych czasach.
Ada próbuje poradzić sobie z żałobą po stracie bliskich, zostawia więc Nowy York, swoją wspaniałą pracę i postanawia pomieszkać z dala od wspomnień. Wybiera Boat Street czyli pirs z pełno wyposażonymi barkami - domami na wodzie. Całkowita zmiana otoczenia ma pomóc jej uporać się z tragedią i wrócić do życia. Zadomawiając się na barce i przeglądając ulokowane na niej sprzęty, Ada znajduje skrzynię, a w niej pamiątki poprzedniej lokatorki o imieniu Penny. Kobieta zaciekawiona postacią tajemniczej kucharki (bowiem skrzynia pełna jest przepisów na pyszne słodkości) postanawia dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Niestety lokalna społeczność zamieszkująca pirs Boat Street jest bardzo niechętna do współpracy. Nikt nie zdradza żadnych szczegółów z życia Penny, choć starsi mieszkańcy znali ją osobiście.
Ada wraz z pomocą miłego sąsiada, Alexa, postanawia poszukać informacji o kobiecie, na własną rękę. Wspólne odgrzebywanie przeszłości łączy tych dwoje nicią przyjaźni, a nawet nieśmiałego uczucia. Okazuje się bowiem, że nie tylko Ada ma tragiczną przeszłość, ale i Alex skrywa bolesne wspomnienia. Czy Ada ma jeszcze szansę na szczęście? Co tak naprawdę stało się z Penny i kto stoi za jej tajemniczym zniknięciem?
Sarah Jio tradycyjnie przenosi czytelniczki z jednego miejsca akcji, w drugie, przeplatając losy Ady i Penny.
Ich historie są w powieści jednakowo ważne, nie wiadomo nawet, która z nich jest tłem, a która opowieścią wiodącą. Obie historie, choć dzieli je całe pokolenie, mają jednak ze sobą coś wspólnego. Nie zdradzę co, bo sympatycznie było samej odkryć tajemnicę Penny na końcu książki.
Wspaniale spędziłam czas w "Domu nad jeziorem". Wczułam się w klimat powieści, odpoczęłam wyśmienicie, wzruszyłam się nawet, bowiem niektóre prawdy, takie oczywistości, zawarte w książce, zawsze na mnie działają. Utwierdziłam się też w przekonaniu, że kolejne powieści Sarah Jio mnie nie zawiodą i mogę sięgać po nie w ciemno.
Teraz mam już całą kolekcję autorki, związaną z porami roku. Pięknie się prezentuje na półce, ale co ważniejsze, stanowi jedną z ciekawszych serii kobiecych powieści obyczajowych w mojej biblioteczce.
Ada wraz z pomocą miłego sąsiada, Alexa, postanawia poszukać informacji o kobiecie, na własną rękę. Wspólne odgrzebywanie przeszłości łączy tych dwoje nicią przyjaźni, a nawet nieśmiałego uczucia. Okazuje się bowiem, że nie tylko Ada ma tragiczną przeszłość, ale i Alex skrywa bolesne wspomnienia. Czy Ada ma jeszcze szansę na szczęście? Co tak naprawdę stało się z Penny i kto stoi za jej tajemniczym zniknięciem?
Sarah Jio tradycyjnie przenosi czytelniczki z jednego miejsca akcji, w drugie, przeplatając losy Ady i Penny.
Ich historie są w powieści jednakowo ważne, nie wiadomo nawet, która z nich jest tłem, a która opowieścią wiodącą. Obie historie, choć dzieli je całe pokolenie, mają jednak ze sobą coś wspólnego. Nie zdradzę co, bo sympatycznie było samej odkryć tajemnicę Penny na końcu książki.
Wspaniale spędziłam czas w "Domu nad jeziorem". Wczułam się w klimat powieści, odpoczęłam wyśmienicie, wzruszyłam się nawet, bowiem niektóre prawdy, takie oczywistości, zawarte w książce, zawsze na mnie działają. Utwierdziłam się też w przekonaniu, że kolejne powieści Sarah Jio mnie nie zawiodą i mogę sięgać po nie w ciemno.
Teraz mam już całą kolekcję autorki, związaną z porami roku. Pięknie się prezentuje na półce, ale co ważniejsze, stanowi jedną z ciekawszych serii kobiecych powieści obyczajowych w mojej biblioteczce.
Sardegna
Fenomenalna opowieść.
OdpowiedzUsuńSympatyczna, czyż nie?
Usuńoj tak i urocza. Moja recenzja jest na Blogu. Możesz skorzystać z Wyszukiwarki.
UsuńAle masz już kolekcję książek tej autorki :) Muszę i ja się w końcu zapoznać z jej twórczością!
OdpowiedzUsuńBrakuje mi jeszcze kilku tytułów, wydanych przed laty w formie kieszonkowej, ale liczę, że Między Słowami skłoni się także ku tym powieściom
UsuńWłaśnie mam w planach "Jeżynową zimę " :)
OdpowiedzUsuńMówisz, że będziesz się chłodzić lekturą? ;)
UsuńSzczerze mówiąc zawsze omijam książki tej autorki szerokim łukiem, kompletnie nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńByć może dlatego, że wyglądają na proste i nieskomplikowane czytadełka. Ale w rzeczywistości są fajnymi opowieściami. Może się skusisz?
UsuńCała czwóreczka i u mnie pięknie się prezentuje na półce :) Wszystkie przeczytane i wciąż stwierdzam, że uwielbiam twórczość autorki :) To idealnie mój klimat, pod każdym względem Tak Tak Tak :)
OdpowiedzUsuńTo także moje klimaty :) Zauważyłam ostatnio, że bliżej mi właśnie do takich sympatycznych historii, z happy endem, bez tragedii. Chyba w życiu starczy mi problemów, żeby jeszcze o nich czytać ;)
UsuńA jak już problemy to nie swoje... Zapomnieć o własnych o oddać się rozważaniom dotyczącym bohaterów i ich przeżyć. Częściej ostatnio sięgam po obyczajówki niż kryminały...
UsuńJa też! A pomyśleć, że kiedy nie miałam dzieci, to liczyły się dla mnie tylko horrory i thrillery. I to koniecznie krwawe! Teraz mnie to jakoś nie bawi ;)
UsuńPrzeczytałam niedawno "Jeżynową zimę" i... zakochałam się w twórczości tej autorki... Z przyjemnością sięgnę też i po książkę, do której przeczytania zachęcasz;)
OdpowiedzUsuńJak podobało Ci się "Jeżynowa zima", to "Dom..." na pewno też Ci się spodoba. To bardzo podobny klimat, tajemnica z przeszłości i wątek miłosny.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak ci zazdroszczę tego stosiku z książek autorki :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Trochę mi zajęło skompletowanie, ale udało się :)
UsuńA to ja mam chyba jej najnowszą powieść. Tytułu nie pamiętam, ale tak ostatnio zraziłam się do obyczajówek, że chyba jeszcze poczeka.
OdpowiedzUsuńNajnowszą? Szkoda, że nie pamiętasz tytułu. Ja biorę autorkę w ciemno ;)
UsuńOch, ale pięknie prezentuje się ten Twój stosik :) czytałam wszystkie pięć książeki autorki i każda ma swój urok i każda bardzo mi się podobała, ale za najlepszą uważam "Marcowe fiołki".
OdpowiedzUsuńU mnie pierwsze miejsce walczy "Dom na plaży" i "Dom nad jeziorem", ale chyba plaża zwycięża :)
Usuń