Liczba stron : 262
Moja ocena : 5/6
Jest to pierwsze moje spotkanie z panią Lippman. Opis fabuły zainteresował mnie na tyle, że przy okazji zakupu innych książek, postanowiłam dorzucić ją sobie do koszyka.
Lubię bardzo kryminały: mojego ulubionego Cobena, i te modne ostatnio skandynawskie, i bezkrwawe jak te Agathy Christie i te krwawe jak np."Cień" McFadyena. Dlatego sięgnęłam po powyższą książkę, tym bardziej, że dotyczy tematyki dziecięcej. Która jest mi bliska i prywatnie i zawodowo.
Historia trochę nietypowa: dwie jedenastoletnie dziewczynki Alice i Ronnie, wracające
z przyjęcia urodzinowego, natykają się na samotnie pozostawiony przed jednym z domów, wózek z dzieckiem. Pod wpływem impulsu i przekonania, że maleństwu trzeba pomóc, zabierają wózek ze sobą. To co się dzieje później, zmienia na zawsze życie dziewczynek, ich rodzin oraz przede wszystkim rodziny zabranego malucha.
Siedem lat później w tajemniczych okolicznościach zaczynają "gubić" się małe dziewczynki. "Zguby" w krótkim czasie znajdują się całe i zdrowe. Z wyjątkiem jednej...
Poszukiwania dziecka trwają, a do policji dociera informacja, że dziewczyny odpowiedzialne za tragedię, sprzed siedmiu lat, wróciły z zakładu poprawczego do miasta. Czy mają coś wspólnego z zaginięciem małej?
Powiem tak: książka została pochłonięta przeze mnie w jeden wieczór. Do końca trzyma w niepewności i nic w niej nie jest takie, jak powinno być. Dziewczynki cechuje paradoks: niewinności wynikającej z ich dziecięcego wieku oraz "dorosłości". Ta "dorosłość" czynów niesie za sobą pewne konsekwencje, które dotkliwie odczują na własnej skórze. Tutaj dzieci nie są niewinnymi istotkami.
Książka zmienia pogląd na częste określenie rodziców: "ja znam swoje dziecko".
Ponieważ wątek psychologiczny postaci jest wyraźny w tej historii, zakwalifikowałabym ją jako powieść psychologiczną z wątkiem kryminalnym. Polecam.
Sardegna
Czytałam. Jednak aż tak nie byłam nią zafascynowana jak Pani. Jednak tę lekturę warto przeczytać, gdyż otwiera oczy na problemy rodzinne i pogląd rodzica na swoje dziecko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.[zeswiatafantazji.blog.onet.pl]
Klaudyno - to prawda, niby kryminał ale wątek problemów rodzinnych, często przemilczanych w czterech ścianach, nadaje książce inny wymiar. Dziękuję za odwiedziny :) i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń