Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 97
Moja ocena: 5/6
Pierwsze, co kojarzy mi się z powyższym autorem jest zdanie: "krótko a treściwie". Do tej pory miałam wprawdzie okazję zapoznać się tylko z opowiadaniem "Dziecko Noego", a "Małe zbrodnie małżeńskie" są drugą książką Schmitta, jaką przeczytałam. Może się mylę co do pozostałych jego powieści, ale te, z którymi miałam styczność, są właśnie takie: krótkie a naładowane po brzegi treścią.
Tematyka dość trudna - problemy małżeńskie - dotyczy to wielu z nas, bez względu na staż małżeński.
Co może wydarzyć się pomiędzy małżonkami po 15 latach wspólnego życia? Pomyśleć można, że nic ciekawego. Bo przecież znamy partnera jak siebie samego, niczym szczególnym nas nie może zaskoczyć. Otacza nas wszechobecna proza codzienności...
Schmitt pokazuje, że właśnie może się coś szczególnego wydarzyć. Coś, co spowoduje, że małżonkowie zastanowią się czy to co ich łączy to prawdziwa miłość czy tylko przyzwyczajenie. Coś, co sprawi, że życie we dwoje już nigdy nie będzie nudne i przewidywalne. Coś, co odkryje prawdziwe emocje i prawdę o wspólnym życiu. W rezultacie, nic nie zostanie przemilczane, nic nie zostanie odłożone na później. Małżonkowie staną się sobie bliscy jak nigdy przedtem, zdolni do pokonania wszelkich trudności.
Schmitt ową historię opisał w formie dramatu. Ale czytelnikowi nie przeszkadza to w odbiorze, wręcz przeciwnie, nadaje historii więcej mocy. Na mnie, ta parudziesięciu stronicowa książka, wywarła ogromne wrażenie. Jest w niej zawarta mądrość i szczerość dotycząca miłości i więzi między małżonkami, jakiej można doszukiwać się w najgrubszych poradnikach. Na prawdę bardzo wartościowa książka, którą polecam nie tylko zainteresowanym powyższymi relacjami.
Sardegna
Bardzo lubię książki Schmitta, a ta jest moją ulubioną. To jak autor gra z czytelnikiem bezustannie zmieniając tok akcji jest genialne. Sama wymowa również. Tak krótka książka, a takie mocne wrażenia...
OdpowiedzUsuńNiedopisanie - zgadzam się całkowicie, w trakcie czytania co chwilę zmieniał mi się odbiór sytuacji, a zakończeń wymyśliłam chyba z 5 różnych :)
OdpowiedzUsuńJa tej ksiażki nie czytałem, zaraz dopiszę do listy. Dziękuję
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki Schmitta, ale autora bardzo lubię i cenię, więc powoli przeczytam wszystkie jego książki. Tę także.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pisany inaczej, Aneta - polecam :)
OdpowiedzUsuńJa pokochałam tego autorsa dzięki "trucicielce" - trochę późno, ale mam wielką ochotę na inne jego książki:)
OdpowiedzUsuńsaara - jak będę miała okazję zdobyć inne jego powieści, na pewno się przeczytam :)Męczy mnie, że nie znam "Oskara i Pani Róży". Ale z "Trucicielką" też się chętnie zapoznam :)
OdpowiedzUsuńSchmitta polecam (a nie jestem szczególną fanką jego twórczości) "Przypadek Adolfa H" MAJSTERSZTYK!:)
OdpowiedzUsuńPapryczka - słyszałam o "Przypadku..." na razie nie mam do niego dostępu. Na pewno sięgnę :) Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam jedynie Dziecko Noego (słuchałam audiobooka) i byłam oczarowana, z chęcią przeczytam coś jeszcze
OdpowiedzUsuń