Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Moja ocena : 5/6Na początek będzie o nastawieniu.
Wszyscy i wszędzie mówią o Murakamim. Zaczytują się w jego fantastycznych powieściach, dyskutują o fenomenie i pochłaniają kolejne dzieła. A ja do tej pory stałam jakoś z boku i nie miałam okazji poznać twórczości autora. Dzięki Agnes i jej pożyczce, trafiła do mnie "Przygoda z owcą". Oczywiście nastawiałam się na genialną powieść, bo jakże by miało być inaczej! Toż to w końcu Murakami! Więc czytam i czytam...owszem jest interesująco, intrygująco nawet, fabuła oryginalna, pomysł z owcą zakręcony, lektura całkiem przyjemna...ale gdzie te fajerwerki?
Myślę sobie: może zaczęłam od złej powieści? W końcu przeczytałam, zamknęłam książkę, oceniłam na piątkę i doszłam do wniosku, że znowu wpadłam we własną pułapkę nastawiania się na nie wiadomo CO. Obiecywałam sobie, że nie będę już oczekiwała od powieści niczego na wyrost, jednak popełniłam ten błąd przy Murakamim i to zaburzyło mój odbiór powieści.
Myślę, że fabuła jest większości Wam znana, ale w skrócie ją przybliżę: główny bohater to facet przed trzydziestką, wiodący całkiem przeciętne, prawie nudne, życie. Właśnie, po krótkim małżeństwie, rozwiódł się z żoną. Jest zniechęcony, znudzony swą pracą, chciałby czegoś nowego w życiu, ale właściwie nie wie czego, ani po co miałby tego szukać. Pewnego dnia otrzymuje list od dawno nie widzianego przyjaciela. Ten w liście, przesyła mu zwykłe - niezwykłe zdjęcie górskiego pastwiska, na którym wypasają się owce. Prosi aby przyjaciel, pracujący w biurze reklamowym, umieścił fotografię w jakimś ogólnodostępnym folderze. Nasz bohater spełnia prośbę przyjaciela i po niedługim czasie zapomina o zdjęciu.
Tajemnicza fotografia owiec nie da jednak o sobie zapomnieć. Pojawi się w życiu mężczyzny i zmieni je o 180 stopni. Podejrzany typ wkroczy do jego biura reklamowego i szantażem wymusi pewne działania, których celem będzie odnalezienie owiec i pastwiska z tajemniczego zdjęcia.
Nasz bohater będzie musiał poznać kobietę o Doskonałych Uszach, przemierzyć całą Japonię, przeprowadzić rozmowę z Owczym Profesorem, zmierzyć się z surowym klimatem, spotkać Człowieka - Owcę, aż w końcu odnaleźć owcę w samym sobie, aby podołać zadaniu.
Fabuła powieści Murakamiego jest totalnie zakręcona, ale bardzo pozytywnie, moim zdaniem. Świat wykreowany jest przedziwny, ale wyjątkowo spójny i taki "przyjazny czytelnikowi". Wszystko bowiem w powieści do siebie pasuje, nic nie dziwi, wszystko się zgadza. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Pomysł bardzo oryginalny i gdyby nie moje nastawienie na "trzęsienie ziemi", pewnie oceniłabym "Przygodę z owcą" na 6kę. A tak daję mocną piątkę i z ciekawością będę przypatrywać się kolejnym powieściom autora.
Sardegna
Jeszcze nie czytałam nic Murakamiego, wiele słyszałam i jestem podobnie nastawiona jak Ty(przed przeczytaniem tej książki):)
OdpowiedzUsuńWięc lepiej się nie nastawiać, tylko przeczytać na czysto :) chociaż teraz to już trochę za późno, no nie? :)
UsuńOj tak, Murakami obrasta legendą za życia ;) Mam za sobą "Kafkę nad morzem" i przyznaję się, że podobała mi się, ale fajerwerków też nie było. Może nie zrozumiałam jej do końca? Kto wie...
OdpowiedzUsuńNie będę się bronić przed kolejnymi książkami Murakamiego, więc jak się trafi "Kafka..." to pewnie przeczytam. Nie będę jednak szukać ich na siłę, bo pierwsze wrażenie zrobiło swoje :)
UsuńJa też często padam ofiarą własnych oczekiwań. Szkoda, ale co zrobić. Jak wszyscy wychwalają pod niebiosa, to mam prawo spodziewać się fajerwerków, a co :)
OdpowiedzUsuńZ tego powodu po Murakamiego jeszcze nie sięgnęłam.
:) więc nie jestem odosobniona w tym temacie :) Nic na to nie poradzę, że taka postawa jest silniejsza ode mnie. Przerabiałam to już z Zafonem i Larssonem. No a teraz z Murakamim
UsuńNo to teraz, już bez nastawiania się, sięgnij po "Kronikę ptaka nakręcacza" :)
OdpowiedzUsuńBardziej myślałam o "Norwegian wood";) ale mówisz, żeby najpierw przeczytać "Kronikę..."?
UsuńMnie się bardzo podobała :)
UsuńNiestety, ale nasze nastawienie potrafi popsuć radość z lektury. Niedawno czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. Murakami ma coś w sobie, jego pisarstwa nie potrafię porównać do żadnego innego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że Murakami prezentuje coś bardzo oryginalnego. I zapewne to tak bardzo podoba się ludziom. Ja tego nie neguję, nawet nie wiem do końca, czego od książki oczekiwałam. Jak już powiedziałam, gdyby nie moje nastawienie, pewnie dałabym jej 6kę.
UsuńHah, no i teraz to największy problem, bo istnieją blogi recenzenckie, opinie jakiejś ksiażki są HURRA, a później bierzemy ją do ręki i jest "ojej". Kiepskie to dlatego, że się człowiek zastanawia, czy przypadkiem nie jest jakiś nienormalny. JAK TO? Nie podobała mi się książka, która porwała tłumy? COŚ-JEST-NIE-TAK. Znam to, znam. Lubię Murakamiego, ale raczej nie stawiałabym go u siebie na liście "naj".
OdpowiedzUsuń:) dobrze to ujęłaś :) miałam tak z Zafonem. W ogóle nie czułam magii "Cienia wiatru", o której wszyscy się tak rozpisywali. Książka mi się podobała, ale nie dałam jej najwyższej oceny. Czasami się zastanawiam, jakby to było, gdybym sięgnęła po nieznanego nikomu Zafona i przeczytała ją bez oczekiwań.
UsuńCzyli kolejna książka dodana do listy "do przeczytania". Czytanie z nastawieniem jest faktycznie do kitu, bo nie daje się książce obronić samej siebie. Ja jeszcze zauważyłam u siebie zły nawyk oceniania książki już w połowie czytania i później ta ocena nie zawsze odzwierciedla mojego poglądu na całość.
OdpowiedzUsuńMi jakoś udaje się dobrnąć do końca, zanim wystawię ocenę książki. Mam jednak inny "zwyczaj", po paru stronach wiem, czy będę książkę "męczyć", cz pochłonę w jeden wieczór. I nie zależnie od tego, czy powieść mi się podoba, czy nie, zazwyczaj moja pierwsza teoria się sprawdza :)
UsuńCO zrobic? Czy nastawienie można wyłączyc? Należałoby może nie czytac recenzji/opinii innych, aby wyrobic sobie własne zdanie, aby nie nastawic się i nie oczekiwac nie wiadomo CZEGO. Ale czy to możliwe? Chyba nie, bo z drugiej strony, kiedy mamy tak duży apetyt na książki nie bylibyśmy w stanie dokonywać wyborów. Co do Murakamiego - też czytałam jedną książkę i też początkowo wydawały mi się te ochy i achy na wyrost, ale kiedy zastanowiłam się i starałam się oddzielić to, co słyszałam o autorze od własnych refleksji przyznałam, że książka jest niezła, skoro nawet mnie - nie przepadającą za fantastyką- potrafiła wciągnąć i zainteresować. Nie jest to może mój ukochany pisarz, ale chętnie sięgnę po coś jeszcze.
OdpowiedzUsuńTo moje nastawianie jest silniejsze ode mnie. Ja nawet nie czytam zbyt wiele tych pochlebnych opinii. Po prostu obija mi się o uszy cały ten splendor i uwielbienie wielu czytelników do autora. I nie chodzi tu tylko o Murakamiego.
UsuńTeż starałam się oddzielić własne wrażenia od oczekiwań. Dlatego dałam dość wysoką ocenę, bo myślę, że na taką książka zasługuje. No i prawdą jest, że fabuła bardzo wciąga. te 400 stron przeleciało mi jak z bicza strzelił!
"Przygoda z owcą" nie jest zła na początek, można od niej zacząć "przygodę z Murakamim", gorzej jest zaczynać od jego ostatnich książek bo są już trochę inne:) Teraz już rzeczywiście czas na "Kronikę ptaka nakręcacza", choć dla mnie jego najlepszą książką jest "Koniec świata i Hard-boild Wonerland"
OdpowiedzUsuńBędę rozglądać się za "Kroniką..." skoro mówisz, że to będzie dobra kontynuacja przygody z pisarzem :)
UsuńJa też jakoś jestem sceptycznie nastawiona do Murakamiego. Do tej pory jeszcze żadnej jego książki nie przeczytałam, ale może kiedyś ... :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto przeczytać choć jedną. Choćby po to, żeby wyrobić sobie własne zdanie :)
UsuńMoje oczekiwania zwykle nie są niespełniane, bo nie mam ich zbyt wielkich wobec książek, na które rodzi się moda i wszechobecny zachwyt. Szczególnie, że to bardzo często kwestia gustu, bo wielka literatura do tej rozrywkowej raczej nie należy, w większości przypadków :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym popracować nad swoją czytelniczą postawą do książek bardzo popularnych i chwalonych. I tak zrobiłam już postęp, bo opanowałam chęć nadążania za nowościami. Te moje nastawianie się jest trochę poza mną, jest silniejsze ode mnie :)
UsuńMurakamiego przeczytałam tylko "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". Styl według mnie ma fenomenalny. Z tego, co wiem "Przygoda z owcą" to chyba jego pierwsza książka (lub też któraś z debiutujących) i umywa się do pozostałych. Oceny złej nie wystawiłaś. To dobrze, bo "Przygoda..." czeka na mnie na stosiku. Jak tylko skończę "Księdza Rafała" zabieram się za Murakamiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie.
Zatem z chęcią zajrzę do Twoje opinii :)
UsuńMam za sobą kilka książek Murakamiego, ale akurat "Przygody z owcą" nie czytałam. Nie do końca potrafiłam się odnaleźć w klimacie autora. Chyba właśnie dlatego najbardziej spodobało mi się "Norwegian wood", które - w porównaniu do innych książek Murakamiego - jest takie... normalne.
OdpowiedzUsuń