Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 293
Moja ocena : 6/6
Przeczytałam świetną książkę! Wiem, że to banalny początek wpisu, ale zawsze mam problem z opisaniem fajnych tytułów. Stwierdziłam więc, że nie ma co się czarować i wymyślać niestworzonych opisów, tylko pójść prostą drogą, która najlepiej odda charakter książki.
"Dawca" trafił do mnie z zupełnie "czystą kartą". Mimo że w sierpniu była premiera filmu, nakręconego na jego podstawie, a pierwsze wydania książki krążyły już po rynku wydawniczym, od dobrych kilku lat, nie słyszałam wcześniej o tym tytule. Swoją drogą, czasami zastanawiam się, na jakim ja świecie żyję... ale do rzeczy.
Akcja powieści rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, kiedy to Jonaszowi, pozornie zwyczajnemu jedenastolatkowi, przyjdzie przeżyć największą, życiową rewolucję, która zmieni całe jego, dotychczasowe postrzeganie świata. Chłopak mieszka wraz z rodziną w spokojnym miasteczku, w idealnie zbudowanej społeczności, która opanowała do perfekcji wszystkie sfery życia. Prowadzi zwyczajne życie, w które wkrada się jednak jakaś nutka nieokreślonego niepokoju, burząca jego spokój.
Wszystko w społeczności Jonasza jest pod idealna kontrolą. Nikt nie choruje, nie czuje bólu, nikt nie popełnia przestępstw. Mieszkańcy pracują w idealnie pasujących do ich charakteru i predyspozycji, zawodach. Wszyscy są mili, uprzejmi, nie kłamią i nie oszukują. Małżonkowie są sobie "przydzielani", specjalne rodzicielki rodzą idealne dzieci, które później są przekazywane odpowiednim parom. Dzieciaki i młodzież uczą się i odbywają "staże" w okolicznych zakładach pracy, przygotowując się do przyszłego zawodu. Staruszkowie spokojnie oczekują kresu swych dni w domach opieki. Istna idylla!
Jednak w owej społeczności nikt nie potrafi odczuwać, kochać, współczuć. Nikt nie widzi kolorów, nie ma wspomnień, ani nie wie ... jak wyglądał świat przed laty. W prawdzie nikomu to nie przeszkadza, bo wymienione potrzeby nie są nikomu znane, więc nie są przez nikogo pożądane, jednak kiedy Jonasz, wchodzi w okres dojrzewania, zaczyna dostrzegać pewne nieścisłości w otaczającym go systemie. Jakaś nieokreślona myśl zaczyna kiełkować mu w głowie, niestety wszystkie przejawy sprzeciwu i zorientowania się w temacie, są delikatnie tłumione przez rodziców .
Kiedy nadchodzi dzień Przydziału, czyli wskazania nastolatkowi jego przyszłego zawodu, Jonasz dostaje wyjątkową funkcję. Ma zostać nowym Odbiorcą Wspomnień i przejść szkolenie u tajemniczego Dawcy.
Jonaszowi przypadnie w udziale poznanie największej tajemnicy ludzkości. Jak wpłynie to na jego życie i życie całej jego rodziny?
Przeczytałam "Dawcę" w jeden wieczór i kiedy zamykałam ostatnią stronę, byłam bardzo nieszczęśliwa, że to już koniec. Wiem, że jest to pierwsza część Kwartetu i z chęcią poznam kolejne tomy, ale urwanie historii w najbardziej gorącym momencie to nie jest to, co lubię najbardziej... I to jest chyba jedyna wada tej książki, innych nie zauważyłam. Czytając "Dawcę" od razu nasuwa się myśl, że grupą docelową historii jest młodzież, nie zmienia to jednak faktu, że książka niesie bardzo edukacyjną treść i całość jest bardzo interesującą opowieścią, nawet dla dorosłych czytelników.
Nie jestem specjalistką od dystopii i utopijnych powieści, więc nie mam porównania, jak na tle innych książek, prezentuje się świat przedstawiony. Jako czytelnik zupełnie postronny, daję książce wysoką ocenę i wyczekuję kolejnych części Kwartetu, żeby móc poznać historię Jonasza i jego bliskich, do końca.
Nie jestem specjalistką od dystopii i utopijnych powieści, więc nie mam porównania, jak na tle innych książek, prezentuje się świat przedstawiony. Jako czytelnik zupełnie postronny, daję książce wysoką ocenę i wyczekuję kolejnych części Kwartetu, żeby móc poznać historię Jonasza i jego bliskich, do końca.
Sardegna
Ja byłam na filmie i również miałam pozytywne wrażenia, choć trochę mi je zepsuło pozytywne zakończenie, bo nie wydawało mi się do końca wiarygodne. Tzn. ok, film kierowany do widza młodszego, nastoletniego, ale ten smutny świat... i tak nagle happy end? Nie wiem, czy w książce też tak było, ale z chęcią zdobędę i porównam wrażenia :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o książce ani o filmie. Bardzo zachęcająca recenzja, na tyle, ze mam chęć zabrać się za poszukiwania tej książki. Jestem pewna, że to idealna lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo ja przyznam, że nie słyszałam o niej, ale zaintrygowałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńO książce usłyszałam po raz pierwszy gdy zobaczyłam zwiastun filmu ;) nie zainteresował mnie jakoś specjalnie, ale po przeczytaniu twojej recenzji jestem zaintrygowana i trochę żałuję, że nie obejrzałam/przeczytałam wcześniej. Zapisuje tytuł, żeby znowu o nim nie zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńFabuła trochę przypomina mi serię "Delirium" L. Oliver, tam też jest przedstawiona idealna wizja świata pozbawionego uczuć
O kurczaki, aż tak? Teraz trochę żałuję, że nie skusiłam się na egzemplarz recenzencki, bo sama, nawet jeśli kupię tę książkę, to pewnie szybko nie przeczytam (wiesz jak to jest z czytaniem własnych nabytków).
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę, widziałam film i obie wersje zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. To typowa powiastka moralizatorska, ale naprawdę przyjemna dla czytelnika - podobała mi się treść i pomysł, a także sama forma - niby to dystopia, ale taka pierwotna, nieskażona tym, co dzieje się w gatunku dziś.
OdpowiedzUsuńMam w planach najpierw przeczytać książkę, a jak mi się spodoba, to obejrzeć film :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Jednym słowem - koniecznie trzeba przeczytać...
OdpowiedzUsuńCzytałam "Dawcę" kilka lat temu. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mam też kolejne tomy, po angielsku. Ja kilka innych dystopii czytałam, ale właśnie problem w tym, że większość skierowanych jest do młodzieży, więc obowiązkowo musi być romans, jakieś głupie nastolaty. "Dawca" się wyróżnia i jest naprawdę bardzo wyjątkowy.
OdpowiedzUsuń