Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 544
Moja ocena: 6/6
Oceniłam na szóstkę. I już się usprawiedliwiam: nic na to nie poradzę, że Coben mi się tak strasznie podoba. Oczywiście, fabuła jest mocno naciągana i w książce roi się od błędów. Ale historia jest strasznie wciągająca a ja nie mogłam oderwać się od czytania.
Laura i David są szaleńczo w sobie zakochanymi nowożeńcami. I kiedy radośnie spędzają swój miesiąc miodowy w Australii, David wychodzi z hotelu i ginie bez śladu. W trakcie poszukiwań okazuje się, że utonął w oceanie. Laura oczywiście nie może pogodzić się ze śmiercią męża, apodczas porządkowania jego rzeczy, zauważa zniknięcie sporej sumy pieniędzy z konta. Do tego dochodzi jeszcze tajemnicze włamanie do ich mieszkania. Laura na własną rękę postanawia wyjaśnić sprawę śmierci męża, bo oczywiście nie wierzy że była ona przypadkowa.
W sumie fabuła jakich wiele. Ale...do tego dochodzi tajemnica sprzed lat, którą rodzice i ciotka Laury ściśle wiążą ze śmiercią Davida. Oczywiście nie dzielą się swoimi spostrzeżeniami z Laurą aby oszczędzić jej cierpień. Bo jak czytamy na okładce "prawda może okazać się jej największym wrogiem".
Zakończenie powieści nie jest może zaskakujące, ale dobrze pasuje do całości. Akcja rozwija się ekspresowo, z rozdziału na rozdział, jak to u Cobena bywa. Miłośnicy jego historii na pewno nie będą zawiedzeni.
Ciekawostką jest to, że jest to pierwsza powieść tego autora. Sam autor nie jest chyba do końca z niej zadowolony. Jest świadomy, że to jego pierwsza literacka próba. Zaznacza, iż jeżeli czytelnik nie zapoznał się z innymi powieściami, nie powinien zaczynać od "Mistyfikacji".
Mnie jednak lektura w pełni zadowoliła.
Muszę jednak zaznaczyć poważny minus tej powieści: błędy w tłumaczeniu, literówki i błędy stylistyczne, które znacznie uprzykrzały czytanie.
A tak nawiązując do Cobena, przeczytałam prawie wszystkie jego powieści. Faktem jest, że jego historie są strasznie do siebie podobne, ale gdybym miała zrobić ranking pierwszej trójki byłoby to:
1. "Tylko jedno spojrzenie"
2. "Niewinny"
3. "Zaginiona"
Za najsłabszą uważam "Bez śladu".
A jakie są Wasze opinie na ten temat? Jaka jego powieść to dla Was nr 1 a jaka jest na szarym końcu? Pozdrawiam serdecznie.
Sardegna
Kiedyś chyba próbowałam dodać tu komentarz, ale jak widać się nie pojawił, dziwne. To chyba wina internetu :P
OdpowiedzUsuńCobena darzę uwielbieniem :) Nie czytałam "Mistyfikacji", właściwie do tej pory przeczytałam jakieś 5 jego książek. Powoli kompletuję sobie cykl o Myronie Bolitarze :) Akurat "Bez śladu" mnie się bardzo podobała. Rankingu nie zrobię, bo po pierwsze przeczytałam za mało, a po drugie szybko zapominam jego powieści- co jest jego wadą... Ale i tak lubię Cobena ;)
Zaczęłam kiedyś czytać tę książkę, ale nie pamiętam dlaczego nie skończyłam i żałuję strasznie! Muszę do niej powrócić :)
OdpowiedzUsuń