Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 256
Moja ocena : 4/6
Z twórczością Katarzyny Michalak spotkałam się przy okazji Serii z Kokardką. Spodobała mi się historia przyjaciółek: Bogusi, Adeli i Lidki, ich miłosne i rodzinne perypetie. Ot, fajna, kobieca literatura, przy której miło spędza się czas. Zdanie to może potwierdzić moja Mama, która też serię przeczytała i była szczerze zadowolona. Świadczy to więc o fakcie, że historia dziewczyn z Pogodnej trafia do czytelniczek w każdym wieku.
Kiedy na rynku wydawniczym pojawiła się "Bezdomna", od razu się podekscytowałam, chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to już lekka książka, tylko powieść, mająca dotknąć trudnej tematyki i trudnych emocji.
Za czytanie zabrałam się w trudnym dla mnie czasie, związanym z chorobą mojego dziecka, więc tematyka, która bezpośrednio dotyczyła relacji matka-dziecko, została odebrana przeze mnie wyjątkowo wyraźnie. Początkowo, zachwyciłam się książką, na końcu uroniłam nawet małą łezkę, jednak z czasem przyszła refleksja, która utrwaliła się jeszcze po lekturze "W imię miłości".
Trochę oderwane od rzeczywistości są te obie powieści. O drugiej z nich napiszę innym razem, dziś chciałabym się skupić tylko na "Bezdomnej".
Zanim przedstawię zgrzyty, jakie nasunęły mi się w trakcie czytania, parę słów o fabule: tytułową bezdomną jest młoda kobieta, Kinga Król. Dziewczyna przeżywa swój osobisty dramat, w wyniku którego straciła całe swoje dotychczasowe życie. Na początku, czytelnik nie jest świadomy, jakaż to tragedia przytrafiła się bohaterce. Ze skrawków wspomnień i późniejszej opowieści powstanie dokładny obraz tragicznych wydarzeń. Myślę, że nie będzie z mojej strony nietaktem, jeśli zdradzę nieco szczegółów. O książce było już bowiem tak głośno, że zainteresowani wiedzą już mniej więcej o co chodzi.
Kinga wychodzi za mąż za nieodpowiedniego mężczyznę, szybko zachodzi w ciążę i rodzi wyczekiwane dziecko. Tutaj jednak zaczynają się problemy, bowiem kobieta zapada na psychozę poporodową (nie mylić z depresją poporodową). W wyniku tej choroby popełnia straszny czyn, który zaważy na jej dalszym życiu.
Kilka lat później Kinga nadal boryka się z dramatem z przeszłości. Kiedy kolejny raz próbuje popełnić samobójstwo, zostaje przypadkowo uratowana przez pewną kobietę, z którą łączy ją wspólna przeszłość. Nieoczekiwana pomoc okaże się momentem przełomowym w życiu Kingi i impulsem do poukładania sobie życia. Jak się to wszystko skończy?
Czyż zarys fabuły nie jest interesujący? Już na pierwszy rzut oka widać, że powieść ma dotykać istotnych problemów społecznych. Co więc nie zagrało? Jak dla mnie, powieść jest oderwana od rzeczywistości. Podobnie zresztą jest w przypadku "W imię miłości". Oczywiście nie zaprzeczam istnieniu dramatu, jaki dosięgnął Kingę, nie zaprzeczam zjawisku bezdomności, patologii czy dziennikarskiej manipulacji. Chodzi mi bardziej o obecność w powieści wątków, które nie miałyby szansy zaistnieć w realnym świecie.
Najbardziej jednak z tego wszystkiego nie podobało mi się nawiązanie w fabule do autentycznych osób. Historie wyżej wymienionych person znamy z mediów, a własne zdanie na ich temat każdy świadomy i inteligenty człowiek ma. Niekoniecznie chcę, żeby bombardowano mnie nimi w powieści obyczajowej i grano na moich emocjach.
"Bezdomną" przeczytałam na początku czerwca. Zwlekałam z opisaniem książki, bo nie potrafiłam jakoś ustosunkować się do tematu. Zapoznałam się ze skrajnymi opiniami o książce. Od zachwytów i najwyższych not, do ostrej krytyki, z analizą poszczególnych cytatów. Sama jestem gdzieś pośrodku (chociaż kiedyś w komentarzu od pewnego Anonima dostało mi się, że nie można być "pośrodku" i trzeba się zdeklarować). Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że książkę źle mi się czytało. Jednak czy zasługuje ona na miano powieści, która kształtuje społeczną świadomość? Chyba nie... Nie mogę udawać, że wszystko w powieści jest ok, kiedy nie jest, dlatego mimo całej sympatii do Serii z Kokardką, "Bezdomnej" nie mogę ocenić tak wysoko.
Żeby nie kończyć mojej opinii taką niepozytywną myślą, powiem, że mimo wszystkich niedoskonałości, treść "Bezdomnej" będzie bliska każdej kobiecie - matce. Wszystkich, którzy mają ochotę wyrobić sobie własne zdanie na temat książki, zapraszam do lektury.
Sardegna
ja " Bezdomną " mam już za sobą i byłam zachwycona, pierwsza książka polskiej autorki, która mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńOczywiście masz prawo mieć własne zdanie. Ja jestem bardziej krytyczna do Bezdomnej niż Serii z Kokardką
UsuńPO naszej niedzielnej dyskusji przeczytam książki tej autorki chociażby z czystej ciekawości;) Jestem ciekawa jak bardzo oderwane od rzeczywistości są w moim odbiorze;))
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Chętnie poczytam, jak odbierasz jej powieści. Przeczytałam serię o dziewczynach : Bogusi, Adeli i Lidki nie mam zastrzeżeń. Miła kobieca lektura, bardzo fajna. Czepiam się tylko Bezdomnej i W imię miłości
Usuńwiesz że się z Tobą zgadzam :) Ja przeczytałam prawie wszystkie książki tej autorki i myślę tak samo jak Ty, jedynie seria z kokardką jest jak najbardziej realna, pozostałe są umieszczone w bajkowym nierealnym świecie ale chyba i takie powieści są potrzebne żeby móc na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i pomarzyć :)
UsuńA mnie mimo wszystko zaciekawiłaś tą książką i już się za nią rozglądam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie.
UsuńChyba w większości książek pani Michalak ta nieprawdopodobność i zbyt wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności występuje i mnie też to trochę irytuje. Jednak ma ona w swoich książkach to coś, że chce je się czytać dalej, dlatego też gdybym miała okazję to bym na pewno po "Bezdomną" sięgnęła, aby się przekonać jak ja ją odbiorę ;)) Jednakże - jakoś specjalnie jej poszukiwać nie będę xd
OdpowiedzUsuńWiesz, w powieściach kobiecych, lekkich, łatwych i przyjemnych mi to nie przeszkadza. Jednak w książce o tak poważnej tematyce, jaką jest niewątpliwie Bezdomna, było to już trochę irytujące. Ale tak jak napisałam powyżej, najlepiej samemu przeczytać, żeby wyrobić sobie własne zdanie
UsuńDobrze, że i Ty zauważyłaś błędy w tej książce. Osobiście jestem nią rozczarowana. Jak "Nadzieja" była pełna emocji to "Bezdomna" wywołała tylko irytację, niestety...
OdpowiedzUsuńNadziei jeszcze nie czytałam. Pewnie się kiedyś za nią zabiorę, bo zgadzam się w sumie z poprzedniczką, ze książki Pani Michalak mimo swych niedoskonałości dobrze się czyta. Bezdomna jakoś nie wpasowała się w mój czytelniczy świat. No cóż, zdarza się
UsuńJa również Nadzieję będę wspominać z nostalgią, dużo dużo emocji. A co co recenzji, ja również miałam zastrzeżenia co do książki. Najbardziej denerwowało mnie pobieżne potraktowanie wątków. Tak jakby były ledwie liźnięte. Nie mniej jednak fajnie się czytało :)
UsuńJa mam mieszane uczucia, co do tej lektury
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja książki Katarzyny Michalak, na którą się dzisiaj natknęłam i aż się wstyd przyznać, że nie czytałam ani jednej jej autorstwa, choć przyznaję, że ciekawość coraz bardziej mnie zżera ;) Może wreszcie się skuszę i spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, bo najlepiej ocenić książkę samemu
UsuńSama też byłam gdzieś pośrodku. Czytało się dobrze, byłam ciekawa jak rozwiną się poszczególne wątki, jednak ... i ja miałam sporo zastrzeżeń. Pomijając już detale zabrakło mi emocji, jakie powinny towarzyszyć książce. Ty wiązałaś ją z życiem prywatnym, przez co intensywniej ją odebrałaś. Ja niestety nie odczułam prawie niczego... Na kolejne książki autorki póki co się nie zdecyduję...
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja pewnie jeszcze coś przeczytam, bo liczę, że trafię na miłą, kobiecą lekturę, jaką była historia o Bogusi, Adeli i Lidce. Swoją drogą, zaczyna mnie to trochę męczyć, że w swoich wypowiedziach nie możemy być pośrodku. Musimy albo przyłączyć się do krytyki albo bezkrytycznego uwielbienia. Trochę odstraszająca ta tendencja
Usuń"Bezdomna" patrzy na mnie z półki i lada chwila się doczeka przeczytania :) Także na razie się nie wypowiem
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam Twoją opinię :)
Usuńwcześniej będzie "W imię miłości" :) oczywiście serdecznie zapraszam i to nie tylko na te recenzje... :D
UsuńKsiążka byłaby świetna, gdyby nie ta powierzchowność, naiwność i banał... czasami czułam się, jakbym czytała Fakt i jakieś pisma dla nastolatek, nie powtórzę już błędu i nie sięgnę po tę autorkę
OdpowiedzUsuńCzęściowo się zgadzam, ale autorki nie skreślam. Myślę, że w lekkiej literaturze kobiecej świetnie się sprawdza
UsuńBardzo mi się podoba jak wyraziłaś swoje wrażenia po lekturze. I uważam, że mamy całkowite prawo do bycia pośrodku, świat nie jest czarno-biały.
OdpowiedzUsuńBezdomnej nie czytałam i nie bardzo mam ochotę, przejrzałam recenzje i mam mieszane uczucia. Podobał mi się Sklepik z Niespodzianką, czytałam też serię Poczekajkową i Poziomki. I tak jak napisałaś, czyta się dobrze, wartko, ale z nastawieniem, że to lekka, przyjemna opowieść, coś w rodzaju baśni dla dorosłych, akceptując szczęśliwe zbiegi okoliczności lub patrząc na nie przez palce. W pewnym momencie jednak zaczyna tego być za dużo, a nieścisłości z realiami denerwują. Np w Lidce nie wyobrażam sobie, żeby Bogusia nie dowiedziała się wcześniej o uwolnieniu Oliwiera, pomijając już to, czy jego szczęśliwy powrót w ogóle byłby możliwy...
Aine, dziękuję Ci, to dla mnie naprawdę ważne, co napisałaś. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja. Ja w ogóle nie znam twórczości tej autorki, choć jedynie kusi mnie seria poczekajkowa i teraz "Nadzieja".Czy kiedyś coś przeczytam,nie mam pojęcia, ale opinie o książkach Katarzyny Michalak czytam dość często.
OdpowiedzUsuńDość sporo o powieściach Pani Michalak w blogosferze. Zawsze warto wyrobić swoje własne zdanie. Jakbyś coś kiedyś przeczytała, chętnie poznam Twoją opinię :)
Usuń,,Bezdomna" nieco mi się dłużyła...
OdpowiedzUsuńA mnie wprost przeciwnie. Przeczytałam bardzo szybko. Tak jak mówiłam, na początku bardzo mi się podobało, potem przyszła refleksja.
UsuńU mnie na półce czeka "Nadzieja", mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się do czegoś. Po przeczytaniu trzech książek Katarzyny Michalak (Poziomki, Jagódki itp.) zarzekałam się, że już nigdy więcej nie tknę jej książek (powód: jak wyżej podała Aleks andra - powierzchowność, naiwność, banał), ale pozytywny szum wokół Bezdomnej sprawił, że nawet sprawdziłam cenę, co znaczy, że przemknęła mi myśl o kupieniu jej. Jakże się cieszę, że nie doszło to do skutku. Twoja recenzja potwierdza, że ta książka nie ma u mnie szans.
OdpowiedzUsuńczytałam jedną książkę tej autorki- Rok w Poziomce i zawiodłam się, ale myślę, że i tak spróbuję dać pani Michalak jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuń