Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Moja ocena : 6/6
Kiedyś już mówiłam, że nie ruszają mnie jakieś wymyślne kryminały, horrory i thrillery. Dlatego nijak mi po drodze z zombie, obcymi atakującymi nasza planetę, czy jakimiś potworami, rozlewającymi krew na lewo i prawo. Najbardziej przerażającymi książkami i filmami są dla mnie te, które są wyjątkowo realne, akcja dzieje się we współczesnym świecie, bądź są oparte na autentycznych wydarzeniach. Kiedy mam świadomość, że taka sytuacja mogła zdarzyć, bądź zdarzyła się naprawdę, nie ma dla mnie nic bardziej przerażającego. Czytam wtedy z sercem w gardle, a kiedy wiem, że opisane sytuacje rzeczywiście miały miejsce, kręcę z niedowierzaniem głową, zastanawiając się, po co wymyślać jakąkolwiek dramatyczną fabułę powieści kryminalnych, skoro realia dostarczają jej aż nadto.
Powyższa książka to zapis autentycznych wydarzeń, śledztw i spraw sądowych, w których bezpośredni udział brał Jerzy Kawecki - biegły sądowy, patolog z wieloletnim stażem, starszy wykładowca w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej UM we Wrocławiu.
Dwanaście niewiarygodnych spraw kryminalnych, dokonanych nigdzie indziej, tylko w naszym kraju, w jednym z moich ulubionych miast. Mrożące krew w żyłach zbrodnie, tak przerażające, że CSI Kryminalne Zagadki Miami czy innego Nowego Yorku odpadają w przedbiegach. I nie jest to tylko moje porównanie, wymyślone na potrzeby tego wpisu. Otóż praca naszych patologów i policji kryminalnej, opisana w "Umarli mają głos", autentyczne kojarzyła mi się z pracą stróżów prawa zza oceanu, prezentowaną w odcinkach CSI.
Udowodnienie przestępstwa na podstawie śladowych ilości materiałów dowodowych, zdjęć bądź innych szczegółów, bez użycia specjalistycznego sprzętu czy wysokiej jakości metod, powoduje, że nasza historia jest o wiele bardziej fascynująca. Bez "magicznych sztuczek", bez olbrzymich nakładów finansowych, za to za sprawą ludzi, którzy swoją wiedzą i pasją dokonują niemalże niemożliwego. Dzięki takim ludziom, jak Jerzy Kawecki, odzyskuje się wiarę w specjalistów w swej dziedzinie, będących na właściwym miejscu, we właściwym czasie, nie za sprawą koneksji, tylko rzeczywistej wiedzy i umiejętności.
Wszystko to, czego doświadczył Jerzy Kawecki, wspaniale opisał Marek Krajewski, autor bestsellerowych powieści kryminalnych (swoją drogą muszę w końcu przeczytać serię Breslau...). Dzięki temu, że te dwie znakomite osobistości podjęły się współpracy, szczegółowo podchodząc do tematu, dokładnie analizując akta spraw i dokumentację medyczną, mogła powstać bardzo dobra literatura faktu, którą czyta się jak najbardziej wciągający kryminał.
Czytanie dwunastu historii, zaprezentowanych w książce, wiążę się z prawdziwym niedowierzaniem w to, co zostało w nich zawarte. Już pierwsza opowieść, wprowadzająca jakby do kolejnych jest tak niewiarygodna, że aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się w naszym kraju... "Cmentarna bestia" to jedyna nierozwiązana do dzisiaj, sprawa kryminalna, opisana w "Prawdziwych historiach", i chyba najbardziej przerażająca...
Każda kolejna opowieść to dramatyczna historia. Na szczęście, siedem opisanych zabójstw, dwa samobójstwa i dwie sprawy niezwiązane z morderstwem, doczekały się rozwiązania i skazania osób winnych, a wszystko za sprawą zaangażowania, wieloletniego doświadczenia i wnikliwości Jerzego Kaweckiego oraz jego współpracowników. Zabójstwo na tle rabunkowym, z zazdrości, z miłości, dla dobra dziecka, to tylko fragment opisywanych sytuacji. Brutalne gwałty, molestowanie, próba ukrycia zwłok, samobójstwo przez śmiertelną chorobę, to kilka kolejnych. A każda z historii jest prawdziwa i to jest właśnie najbardziej przerażające...
Najważniejszą zaletą "Prawdziwe historie.Umarli mają głos" jest bardzo dobra współpraca obu panów, którą wspaniale odzwierciedla forma książki i to, że czyta się ją bardzo szybko, pochłaniając kolejne strony. Jest to po prostu bardzo dobrze napisana, nie omijająca żadnych, nawet tych najbardziej brutalnych opisów, szczegółowa, bardzo prawdziwa literatura.
A ponieważ lubię czytać o ludziach z pasją, i miałam już okazję poznać tytuł będący wynikiem połączenia pracy pisarza i specjalisty w swojej dziedzinie ("Gliniarz" Marcina Ciszewskiego i Krzysztofa Liedel), mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że takie duety świetnie się sprawdzają i stanowią prawdziwą gratkę nie tylko dla fanów pisarza, ale też czytelników, którzy lubią typowe kryminały. Ani jedni, ani drudzy nie powinni być zawiedzeni.
Sardegna
Marzę, pragnę, chcę! Zazdroszczę, naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńAż tak? Naprawdę?
UsuńJa też zazdroszczę, że mogłaś już przeczytać. Moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńByło emocjonująco, zapewniam :)
UsuńPRZEDSPRZEDAŻ
OdpowiedzUsuńnajnowszy tytuł "Umarli mają głos" Krajewski/Kawecki dotrze do księgarń 4 maja, więc popołudniu będzie można kupić książkę
Przypominamy - tylko we Wrocławskich Księgarniach przedsprzedaż!