Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 302
Moja ocena : 5/6
I taka właśnie jest powyższa książka. Lekka, zabawna, trochę przewrotna, nie da się ukryć, że również opowiada o uczuciach, ale dzięki humorystycznej otoczce, która im towarzyszy, czyta się ją z uśmiechem na twarzy i wielką radością.
Marika jest wnuczką przedsiębiorczej businesswoman Apolonii Darskiej. Babcia trzyma twardą ręką całą rodzinę, do tego wychowywała wnuczkę od najmłodszych lat, stąd też rości sobie prawa do decydowania o wszystkim, co dotyczy Mariki i jej ojca Tymoteusza. Choć seniorka rodu chce domownikom uchylić nieba i dać wszystko, co najlepsze, zresztą stać ją na to, ponieważ firma świetnie prosperuje, więc i pieniędzy nie brakuje, nie spotyka się to z przychylnością wnuczki, która chciałaby choć raz być sobie sterem, żeglarzem i okrętem.
Apolonia ma jednak na temat życia i przyszłości wnuczki inną teorię, kiedy więc Marika przedstawia rodzinie swojego chłopaka Maurycego, babcia od razu bierze się za organizowanie ślubu i zaplanowanie w najdrobniejszych szczegółach też ważnej uroczystości. Zabierając dziewczynie jakiekolwiek pole manewru sprawia, że jej wnuczka czuje się, jak marionetka w rękach wszechpotężnej babci, mając poczucie, że na nic nie ma wpływu i właściwie wszystko w jej życiu jest już z góry przesądzone.
Kiedy więc przypadkowo Marika poznaje Janka, złodzieja planującego okraść posiadłość rodziny w czasie ślubu, stawia wszystko na jedną kartę i tajemniczego nieznajomego, do którego mocniej bije jej serce, postanawia przeciwstawić się babci oraz całej rodzinie i nie dopuścić do swojego niechcianego ślubu z Maurycym. Jednak czy Apolonia jej na to pozwoli?
Jak można się domyślać, nagła decyzja Mariki zainicjuje cały szereg sytuacji, które zaburzą równowagę seniorki rodu. Czy dziewczynie uda się wyrwać spod kurateli babci? Czy Janek faktycznie jest mężczyzną jej życia? A może Maurycy nie pozwoli swojej ukochanej uciec sprzed ołtarza?
Oprócz babci Darskiej, Mariki, Janka i Maurycego, w historii tej pojawiają się jeszcze dwie bardzo istotne postacie. Jedną z nich Alojzy, ojciec Janka, złodziej z zasadami i wieloletnią tradycją, który chce przyuczać syna do rodzinnego fachu. Natomiast drugą osobą jest godna Apolonii przeciwniczka, babcia Janka, Izydora. Niemniej od niej charakterna, dominująca i trzymająca rodzinę twardą ręką. Izydora również wychowywała wnuka od najmłodszych lat, stąd jest on jej oczkiem w głowie, kiedy więc dowiaduje się, że Janek się zakochał, od razu bierze pod lupę rodzinę Darskich.
Babcina mieszanka wybuchowa gwarantowana! Na pierwszym spotkaniu rodzinnym będą się działy rzeczy nieziemskie! Tym bardziej, że obie seniorki mają wiele pomysłów na to, jak urządzić i zagospodarować życie swoich wnuków.
Chociaż "Wyjdź za mnie kochanie" Krystyny Mirek wydaje się być banalną i przewidywalną historią, nie można odebrać jej poczucia humoru i genialnych postaci Izydory oraz Apolonii. Podczas lektury bawiłam się świetnie, a scena, kiedy Izydora wiesza łańcuszki na klamkach przed przyjazdem rodziny Darskich na obiad, mnie rozwaliła totalnie! Sądzę więc, że będzie to idealna książka na wiosenne popołudnie, czy chwilową chandrę. Bardzo polecam!
Sardegna