Po ostatniej lekturze książki autorki ("Femme fatale"), która okazała się dla mnie mocno nieudana, stwierdziłam, że nie sięgnę już więcej po powieści autorstwa K.N. Haner. Jednak parę miesięcy później mam za sobą nie jedną, ale dwie książki autorki. O co tutaj chodzi?
Wydawnictwo: Editiored
Liczba stron: 512/ 416
Moja ocena : 3/6 i 3/6
Liczba stron: 512/ 416
Moja ocena : 3/6 i 3/6
Nie raz pisałam o tym, że lubię na własnej skórze sprawdzać książki, które porywają tłumy, a powieści KN.Haner właśnie do takich należą. Jak do tej pory, miałam kilka podejść do jej książek, z czego jedne okazały się w porządku, ale inne mocno rozczarowujące. Dlatego sprawdzam dalej, co mi odpowiada, zwłaszcza kiedy ktoś kieruje do mnie konkretne polecanki. Taka sytuacja miała miejsce właśnie przy okazji targowej wymiany Śląskich Blogerów Książkowych, gdy jedna z uczestniczek wymiany zachwalała mocno powyższą serię. Ugięłam się więc z nadzieją, że "Sponsor" wypadnie lepiej, niż "Femme fatale".
I faktycznie, historia była całkiem okej, jeżeli szukamy czegoś lekkiego, nieskomplikowanego, łatwego i przyjemnego na wieczór. "Sponsor" wciągnął mnie na tyle, że pochłonęłam dwa tomy w ciągu dwóch dni. Opowieść jest oczywiście mocno w stylu autorki, więc spodziewać się można schematów powielanych z poprzednich książek, a nawet inspiracji historią Greya i Any Steal, ale czy to źle? Chyba nie, skoro taka fabuła działa i emocjonuje czytelniczki.
Akcja "Sponsora" dzieje się w Londynie, gdzie wraz z rodziną mieszka Kalina, młoda studentka polskiego pochodzenia. Kalina jest oczywiście piękną, niewinną dziewczyną, która wpada
w oko Nathanowi, pewnemu siebie, bogatemu przedsiębiorcy (brzmi znajomo?). Nathan nie jest może Christianem Greyem, ale również ma swoją tajemnicę: lubi sponsoring, który wiąże się z trzymaniem wokół siebie wianuszka kobiet i płacenia im za niezobowiązujący seks. Niektóre kobiety są jego stałymi
utrzymankami, inne są tylko jednorazową przygodą.
W każdym razie, kiedy
Nathan poznaje Kalinę, jej również proponuje układ sponsorski, co spotyka się z wielkim oburzeniem dziewczyny nieprzyzwyczajonej do takiego traktowania. Kalina nie chce mieć z Nathanem nic do czynienia, i ich drogi rozchodzą się na jakiś czas. Parze przyjdzie się jednak spotkać ponownie i to w nie do końca sprzyjających okolicznościach.
Pewnego dnia świat Kaliny obraca się w gruzy, kiedy w pożarze giną jej rodzice, a ona zostaje jedyną prawną opiekunką swojej młodszej siostry, czteroletniej Sabriny. Na dziewczynę spada cała masa obowiązków i problemów, z którymi nie potrafi sobie sama poradzić, stąd też, kiedy jej drogi z Nathanem ponownie się krzyżują, ich relacja zaczyna przybierać nieoczekiwany
obrót.
Dziewczyna od razu stawia sprawę jasno, nie chcąc być utrzymanką mężczyzny, z drugiej jednej strony, potrzebuje wsparcia finansowego i pomocy w opiece nad siostrą. Nathan, pragnąć zatrzymać przy sobie Kalinę na dłużej, wbrew swoim zwyczajom zgadza się na platoniczny układ, który z czasem przeradza się w gorący romans i poważny związek. Zanim jednak do tego dojdzie, wiele trudnych sytuacji wydarzy się w życiu bohaterów, które sprawią, że para będzie się rozstawać i godzić, a w ich
relacje mieszać będą się osoby trzecie. Również przeszłość Nathana nie będzie dla ich relacji bez znaczenia.
Nathan ze "Sponsora" przypomina mi nieco Greya, zwłaszcza jeśli chodzi o jego relacje z kobietami. W Kalinie też znajdziemy wiele cech z dziewczyny Christiana, choć ukochana Nathana ma w sobie jednak więcej ikry. Nie da się jednak ukryć, że na dłuższą metę taki schemat powieści męczy, a ja chętnie poczytałabym o relacji zbudowanej na innych zasadach, niż uległość - dominacja, bieda - bogactwo, dziewica - doświadczony kochanek.
Generalnie, seria o sponsorze jest ciekawsza od historii o Morfeuszu, i zdecydowanie lepsza, niż "Femme fatale". W ogólnej ocenie daję tej historii trójkę, która
właściwie mogłaby być czwórką, gdyby nie ta powtarzalność fabuły. Z drugiej jednak strony, serię czyta się bardzo szybko
i wydaje się być idealna, kiedy męczy nas niemoc czytelnicza. Jeśli lubicie więc historie w stylu Greya, to opowieść o miłości Natana i Kaliny też powinna przypaść Wam do gustu.
Sardegna
Podobała mi się seria o Greyu, ale chyba nie zdecydowałabym się czytać kolejnej podobnej serii😉
OdpowiedzUsuńMimo wielu pozytywnych recenzji, jakoś mnie ta seria nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuń