Wydawnictwo: Flow
Liczba stron: 414
Moja ocena : 5/6
Los bywa nieprzewidywalny, i nie mam tutaj na myśli tylko fabuły powyższej książki. Kto by pomyślał, że Aleksandra Rak, autorka, która zdobywa obecnie popularność pisząc swe powieści w Wydawnictwie Flow, okaże się moją sąsiadką, zamieszkującą w pobliskiej miejscowości. Do tego, jak to zazwyczaj bywa, mamy wielu wspólnych znajomych, a nawet ostatnio spotykamy się zaskakująco często przy okazji mojej pracy zawodowej. Dlatego wstyd trochę było się przyznać, że nie przeczytałam jeszcze żadnej Jej książki. Postanowiłam szybko nadrobić to niedopatrzenie.
Padło na najnowszą powieść "Sekrety rodziny Winnickich" i z mojej strony był to bardzo dobry wybór. Jest to historia indywidualna, nie wiąże się fabularnie z wcześniejszymi powieściami autorki, jest więc idealna na początek.
Winniccy od pokoleń prowadzą rodzinną winnicę ulokowaną w małej miejscowości Szczeptówka. Nestorami rodu są Antoni i jego żona Emilia, ale to właściwie rodzice Antoniego przed laty założyli winnicę, jako ubodzy inwestorzy, swoje imperium zbudowali od zera, a później przekazali je swoim synom Antoniemu i Stanisławowi. Jednak bracia, na pewnym etapie swojego życia, poróżnili się na tyle, że ich drogi się rozeszły, a winnicą zaczął zarządzać Antoni, który wraz ze swoją żoną Emilią mocno wkręcili się w kontynuowanie rodzinnego interesu.
Parze urodziła się dwójka dzieci: Kazimierz i Katarzyna, z czego Kazimierz jest taką trochę czarną owcą w rodzinie, odrzucił propozycję pracy w winnicy i poszedł własną drogą, czego do dziś nie może darować mu siostra, bo to na niej spoczywa cała odpowiedzialność prowadzenia biznesu. Z drugiej jednak strony, kobieta świetnie sobie radzi i doskonale czuje w roli przyszłej szefowej winnicy i jedynej decyzyjnej w niej osoby.
Dzieci Antoniego, choć wydają się mieć poukładane życie, nie czują się zbyt szczęśliwi w relacjach osobistych. Katarzynie nie układa się w małżeństwie, dlatego też swoje problemy coraz częściej topi w alkoholu, natomiast Kazimierz, wieczny kawaler, nie związał się na stałe z kobietą, która urodziła mu syna, ciągle szuka własnej drogi życiowej.
Nie dziwi więc, że Antoni pokłada największe nadzieje w swoich wnukach, a właściwie w jednej z wnuczek, Dianie, najmłodszej córce Katarzyny. To na niej spoczywa cała odpowiedzialność i kontynuowanie tradycji Winnickich, choć dziewczyna zupełnie nie czuje tego powołania. Diana chciałaby znaleźć własny plan na siebie, jednak nikt jej na to nie pozwala.
Sporym wsparciem dla dziewczyny jest Miłosz, jej kuzyn, syn Kazimierza. Choć młodzi trzymają się blisko, a Miłosz mógłby pomóc i odciążyć Dianę z wielu jej obowiązków, jako że jest nieślubnym synem, nie jest do końca akceptowany w rodzinie i nikt nie proponuje mu pracy i zaangażowania w rodzinny biznes.
Winniccy zmagają się z codziennymi sprawami, ze swoimi problemami osobistymi, zawodowymi, czy uczuciowymi. Ot, ich życie toczy się utartym rytmem, kiedy nagle na członków rodziny, jak grom z jasnego nieba, spada informacja, że bez śladu znika babcia Emilia. Nikt nie wie, gdzie staruszka mogła się udać, nikt nie ma pojęcia, co się z nią stało. Co gorsza, nikt właściwie nie pamięta, kto widział ją, jako ostatni.
Zniknięcie Emilii stawia na nogi całą rodzinę, która nieoczekiwanie łączy siły, chociaż nie wszyscy członkowie współpracują z równie wielkim zaangażowaniem, aby ją odnaleźć. Czy zniknięcie staruszki ma coś wspólnego ze skrzyneczką znalezioną w piwnicy winiarni? Czy Emilia skrywa jakąś tajemnicę, która może rozbić całą rodzinę i zniszczyć imperium winiarskie zbudowane przed laty?
Bardzo fajnie czyta się o "Sekretach rodziny Winnickich". Lubię historie z rodzinną tajemnicą w tle, dzięki którym mogę oderwać się od codzienności, pewna, że perypetie bohaterów zakończą się happy endem. Do tego, historia przypomina o takich "oczywistych oczywistościach", o których warto pamiętać w natłoku codziennych spraw. Najważniejsza jest rodzina, relacje z bliskimi, a przeszłość i pochowane na lata "trupy w szafie", które, jak wiadomo, są w każdej rodzinie, nie mogą ważyć o jej teraźniejszości.
"Sekrety rodziny Winnickich" to pozytywna opowieść trochę w stylu Magdaleny Witkiewicz, stąd też czytelniczki, które lubią takie historie, przypominające o tym, co w życiu ważne, będą zadowolone z lektury. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Oli Rak okazało się bardzo udane. A jeżeli Wy lubicie takie lekkie i przyjemne opowieści o relacjach międzyludzkich, a do tego jeszcze z jakąś tajemnicą w tle, zapraszam do sięgnięcia po książkę Na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Sardegna
Brzmi ciekawie, nie często sięgam po takie książki, ale tą bym przeczytała
OdpowiedzUsuńZachęcam, to miła, niezobowiązująca lektura :)
UsuńMnie się podobają takie powieści, więc chętnie po nią sięgnę. Ogromnie intrygująca fabuła. Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy
Bardzo mi miło i cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić :)
Usuń