Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 376
Liczba stron: 376
Moja ocena : 6/6
Znacie serial "Z pamiętnika położnej", nakręcony na podstawie powyższej książki, będącej zapisem wspomnień samej autorki? Nie? To podobnie, jak ja. Znacie? To zazdroszczę, bo jak jak zwykle, żyję w innej rzeczywistości i nie nadążam za niczym, a do tego, jeżeli serial jest choć w połowie tak interesujący, jak książka, to musi być rewelacyjny!
Podobnie, jeżeli twórcom udało się przenieść na ekran dobre emocje, ciepło i wyjątkową atmosfera książki, to sukces serialu gwarantowany! W każdym razie, po lekturze, nabrałam wielkiej ochoty na ekranizację i mam nadzieję, że będzie to świetna alternatywa dla moich stałych seriali, które teraz mają przerwę w emisji.
Podobnie, jeżeli twórcom udało się przenieść na ekran dobre emocje, ciepło i wyjątkową atmosfera książki, to sukces serialu gwarantowany! W każdym razie, po lekturze, nabrałam wielkiej ochoty na ekranizację i mam nadzieję, że będzie to świetna alternatywa dla moich stałych seriali, które teraz mają przerwę w emisji.
"Zawołajcie położną" to zapiski z życia samej Jennifer Worth, która w latach pięćdziesiątych podjęła się nie najlżejszej pracy położnej, w dość nieciekawej okolicy - jednej z najuboższych dzielnic Londynu - East Endzie. Uboga i zaniedbana dzielnica, słynąca z dość niebezpiecznych osobników, doków portowych, domów publicznych i wielodzietnych rodzin, często mieszkających w koszmarnych warunkach lokalowych, nie była łatwym i przyjaznym miejscem do pracy. Mimo to, położne czuły się w East Endzie wyjątkowo bezpiecznie, bowiem ich profesja wzbudzała w mieszkańcach podziw i wielki szacunek. Mieszkańcy nie utrudniali, a wręcz starali się ułatwiać pracę młodym położnym, podobnie, jak zakonnicom, w których domu klasztornym znajdowała się przychodnia dla przyszłych matek i chorych.
Zapiski z codziennej pracy JennyLee i jej dwóch przyjaciółek to nie tylko opisy porodów i opieki nad położnicami, chociaż nie da się ukryć, że są one najbardziej dominującymi wydarzeniami. Obserwacje społeczeństwa, których dokonują jakby przy okazji swej codziennej pracy, dają fascynujący obraz ówczesnej rzeczywistości, problemów i codziennych spraw, uboższych mieszkańców Londynu. Położne odwiedzając swoje pacjentki w różnych częściach East Endu, natykają się na niesamowitych ludzi i poznają ich historie. Zresztą każdy poród i historia rodziny, w której przychodzi na świat nowy potomek, jest warta poznania.
Jak wiadomo, praca położnej nie zawsze jest bezproblemowa, więc w książce nie mogło zabraknąć opisów szczególnych przypadków porodowych, chorób położnic czy trudnych ciąż. Więcej jednak jest historii narodzin ze szczęśliwym zakończeniem, uwieńczonych bardzo mądrym życiowo, komentarzem autorki.
"Zawołajcie położną" jest wielowymiarową powieścią. Dla mnie na przykład, jest bardzo ciepłą historią o sile matczynej miłości, ale także świadectwem nie najlepszych czasów powojennych w Wielkiej Brytanii. Wstrząsający okazał się rozdział, o powszechnej procedurze w ówczesnych przytułkach dla ubogich, a przez to, kolejna książka, kolejny już raz, uświadomiła mi, w jak szczęśliwej rzeczywistości obecnie żyjemy.
Poza tymi dwoma wątkami, równie mocno może zainteresować sama profesja położnej, chociaż w tej kwestii polecałabym książkę raczej czytelniczkom - matkom niż nie-matkom, bowiem niektóre, dość brutalne opisy przebiegu narodzin mogą odstraszać, a to jest zupełnie niepotrzebne.
Poza tymi dwoma wątkami, równie mocno może zainteresować sama profesja położnej, chociaż w tej kwestii polecałabym książkę raczej czytelniczkom - matkom niż nie-matkom, bowiem niektóre, dość brutalne opisy przebiegu narodzin mogą odstraszać, a to jest zupełnie niepotrzebne.
Zaskoczył mnie fakt, iż historia opisana przez Jennifer Worth ma mieć jeszcze dwie części. Czekam więc na nie z niecierpliwością, bo "Zawołajcie położną" należy do takich książek, które czyta się rozważnie, ale z wielką przyjemnością, czyli tak, jak lubię najbardziej. Polecam!
Sardegna
Kiedyś miałam okazję oglądać serial o porodach i życiu położonych, ale nie był to ten, o którym wspominasz w recenzji. Chętnie zapoznam się z tą książką, nie tylko dlatego, że Twoja recenzja jest taka dobra, ale również dlatego że chłonę wszystko co jest związane z tym tematem :)
OdpowiedzUsuńMnie też interesuje ten temat. Niedawno czytałam, a właściwie słuchałam "3550 cudów narodzin" Jeanette Kalyty, które swoją drogą też polecam.
UsuńWspaniała książka :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się
UsuńKiedyś widziałam fragment tego serialu, ale nawet nie wiedziałam, że ta historia ma związek z książką :) Jestem bardzo ciekawa zarówno powieści, jak i filmu :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też niedawno dowiedziałam się o serialu, a że książka ma 3 części to już w ogóle szok. Czasami mam wrażenie, że nie nadążam za niczym...
UsuńSłyszę tak wiele pochwał tej książki, że aż mi głupio, że jeszcze jej nie czytałam!
OdpowiedzUsuńNa pewno warto sięgnąć, ale wstydzić się nie można, bo tyle nowości jest wydawanych miesięcznie, że człowiek nie nadąża :)
UsuńBardzo, bardzo, bardzo intryguje mnie ta książka. To moje "must read".
OdpowiedzUsuńŚwietna, to prawda :) daj znać, jak przeczytasz
UsuńTytuł nie pozostawia wątpliwości co do tematyki książki :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale poza porodami i ciążami w książce znajdują się jeszcze inne wątki. Momentami nawet dominujące nad tymi oczywistymi. dlatego napisałam, że książka jest wielowymiarowa i każdy coś innego w niej znajdzie :)
UsuńHa! Znam serial! :) Jest bardzo, bardzo dobry. Trochę mi więc nie po drodze z książką, bo nie lubię znać fabuły podczas lektury. Na odwrót - tak. Ciesz się więc, że u Ciebie kolejność prawidłowa! :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię moja imienniczko, chyba po raz pierwszy, w Książkach Sardegny :) jesteś kolejną osobą na TAK w kwestii serialu, więc się uspokoiłam. mam nadzieję, że zagościsz na dłużej, pozdrawiam!
UsuńNie oglądałam serialu, choć obił mi się o uszy. Książka wydaje się ciekawa, więc z chęcią po nią sięgnę. Póki co zapisuje tytuł, w przyszłości przyjrzę się jej bliżej.
OdpowiedzUsuńMadziu, jak przeczytasz, daj znać, bom ciekawa twojej opinii :)
UsuńOkładka mi podopowiada, że chyba jest serial o podobnej, a może nawet identycznej treści?
OdpowiedzUsuńLubię takie ciepłe opowieści więc może kiedyś mi się uda po nią sięgnąć ;d
O serialu napisałam w pierwszych zdaniach posta ;)
UsuńDużo o tej książce czytałam, więc z chęcią ją kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka miała swoje pięć minut na blogach, więc było o niej dość głośno. Zachęcam, bo jest bardzo wartościowa :)
UsuńOstrzę sobie ząbki na tą pozycję, domyślam się, że musi być naprawdę ciekawa i pełna emocji. :)
OdpowiedzUsuńhttp://booklovinbypas.wordpress.com/
Co kto lubi. Ja akurat dobrze się czuję w tematyce ciąż i porodów i czytam o tym z zainteresowaniem. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim książka przypadnie do gustu
UsuńCzytałam już tyle pozytywnych opinii na temat tej książki że chyba w końcu się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńSkuś się i daj znać, jak ci się podobało :)
UsuńFantastyczna książka, podobnie jak serial, choć nie jest on dokładnym przeniesieniem fabuły na ekran, no i mam wrażenie, że bardziej melancholijny i przygnębiający w nastroju. Ale zdecydowanie warto - i przeczytać, i obejrzeć!
OdpowiedzUsuńZamierzam wziąć się za serial. A tak w ogóle to zdziwiła mnie moja Mama, której opowiadałam właśnie o książce, a ona mi o jakimś serialu o położnych i w końcu dogadałyśmy się, że chodzi o ten sam tytuł ;)
Usuń