Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 392
Moja ocena : 6/6
Już na początku muszę się przyznać: nie czytałam "Dumy i uprzedzenia"... Wiem, że to karygodne zaniedbanie z mojej strony i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale nie dotarłam jeszcze do przeczytania tej kultowej książki. Może więc w ogóle nie powinnam zabierać się za "Dworek Longbourn", jednakże skoro już to zrobiłam i mi się podobało, to teraz muszę Wam to zgrabnie uargumentować.
"Dworek..." podobał mi się fabularnie. Może jestem ignorantką, może popełniam straszny grzech dyletanctwa, ale podobała mi się ta historia, nawet bez znajomości oryginału i jego pierwotnego wydźwięku.
Spotkałam się w sieci ze skrajnymi opiniami na temat książki. Od zachwytów, po krytykę. Ta druga reakcja pojawiała się zwłaszcza w przypadku osób, które bardzo dobrze znają "Dumę i uprzedzenie", a w "Dworku..." widzą jej marną kopię i bagatelizowanie prawdziwej wartości i sensu książki.
Dla mnie jednak historia Jo Baker okazała się po prostu ciekawą opowieścią, gdzie pomiędzy właściwymi wydarzeniami mogłam mniej więcej zorientować się w akcji "Dumy i uprzedzenia" i poczuć przemożną chęć jej przeczytania. A to dobrze świadczy o książce ...
Autorka wpadła na bardzo dobry pomysł. Będąc zafascynowaną twórczością Jane Austen, postanowiła zainspirować się jej powieścią i rozbudować fabułę "Dumy..." o życie osobiste służby państwa Bennet, w Dworku Longbourn. Wbrew pozorom życie pracowników też może okazać się ciekawe, zwłaszcza, że i oni skrywają swoje tajemnice, które niekoniecznie powinny wyjść na światło dzienne. Poza tym, pani Hill - gospodyni trzymająca w ryzach całe Longbourn, jej wiekowy mąż - kamerdyner, dwie służące, dwudziestoletnia Sara i nastolatka Polly oraz nowy pracownik - lokaj James Smith to szalenie interesujący i wartościowi ludzie, którzy ciężką pracą próbują odmienić swój los, albo po prostu dobrze wykonują swoje zadania, nie znając innego życia. Dlaczego więc o nich nie napisać i nie nadać sensu ich historii?
W codziennym kieracie obowiązków, pracownicy Dworku mają również swoje życie osobiste. Może niebyt bujne, przez nawał ciężkiej pracy, jaką muszą wykonywać, ale dla nich bardzo istotne, pozwalające choć na chwilę oderwać się od służby na rzecz Bennetów. Gospodyni, pani Hill skrywa od lat, skrzętnie swój sekret. Nie mniej do ukrycia ma Pan Hill, który pod maską kamiennej twarzy jest bardzo uczuciowym człowiekiem. Sara staje się kobietą i przeżywa pierwsze w swoim życiu miłosne rozterki, Polly niewinnie wkracza w okres dojrzewania, jednak najwięcej do ukrycia ma James Smith. Tajemniczy pracownik pojawił się w Dworku znikąd, i od razu wprowadził rewolucję w życiu służby. Kim tak naprawdę jest James i jak wpłynie na losy mieszkańców posiadłości?
"Dworek Longbourn" niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie, dotyczące wartości pracy. Dla mnie w każdym razie wątek ten jest bardzo wyraźny i godny docenienia. Niesamowicie ciężka i mozolna była praca służby w XIX wiecznym domostwie. Niestety, była też niedoceniana i przyjmowana jako oczywistość. Rzadko kiedy w powieści poświęca się temu aż tyle miejsca. Dlatego warto zwrócić na to należytą uwagę.
Poznając historię pracowników posiadłości, przy okazji dowiadujemy się o losach mieszkańców Longbourn. Domyślam się, że lepiej orientowałabym się w temacie, jeżeli znałabym oryginał, natomiast mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jego nieznajomość nie przeszkodziła mi w odbiorze książki. Cała otoczka powieści, piękna, stylowa okładka, język (oczywiście wiadomo, że nie jest odzwierciedleniem języka XIX wiecznego i zawiera wiele nowoczesnych zwrotów), sprawiają, że ma się wrażenie lektury sprzed lat. Jeżeli dzięki temu choć kilka osób sięgnie po "Dumę i uprzedzenie", to myślę, że to świetny sposób na zainteresowanie czytelników klasyką.
"Dworek Longbourn" niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie, dotyczące wartości pracy. Dla mnie w każdym razie wątek ten jest bardzo wyraźny i godny docenienia. Niesamowicie ciężka i mozolna była praca służby w XIX wiecznym domostwie. Niestety, była też niedoceniana i przyjmowana jako oczywistość. Rzadko kiedy w powieści poświęca się temu aż tyle miejsca. Dlatego warto zwrócić na to należytą uwagę.
Poznając historię pracowników posiadłości, przy okazji dowiadujemy się o losach mieszkańców Longbourn. Domyślam się, że lepiej orientowałabym się w temacie, jeżeli znałabym oryginał, natomiast mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jego nieznajomość nie przeszkodziła mi w odbiorze książki. Cała otoczka powieści, piękna, stylowa okładka, język (oczywiście wiadomo, że nie jest odzwierciedleniem języka XIX wiecznego i zawiera wiele nowoczesnych zwrotów), sprawiają, że ma się wrażenie lektury sprzed lat. Jeżeli dzięki temu choć kilka osób sięgnie po "Dumę i uprzedzenie", to myślę, że to świetny sposób na zainteresowanie czytelników klasyką.
Sardegna
I kolejna książka, którą muszę przeczytać wędruje na moją listę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coś mogłam Ci podpowiedzieć :)
UsuńMam ją na półce od pewnego czasu i niedługo się za nią zabiorę. Czytałam "Dumę i uprzedzenie", nawet dwa razy i bardzo mi się ta książka podobała i jestem ciekawa jak autorka pokazała życie służby w domu Bennetów.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem ciekawa Twojego odbioru, bo osobom, które czytały "Dumę..." "Dworek..." nie bardzo się podoba ;)
UsuńJuż od dawna mam chęć na tę książkę, a kolejna świetna jej recenzja, tylko mnie utwierdza, że muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńZdania są podzielone, ale ja zaliczam się do zwolenników :)
UsuńMam w planach tę książkę już od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie się za nią rozejrzyj :)
Usuń"Dumę i uprzedzenie" szczerze uwielbiam i chociażby z tego względu boję się sięgnąć po "Dworek...". Cieszę się jednak, że książka ta zachęca do sięgnięcia po pierwowzór. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, taki są głównie odczucia osób, które "Dumę..." świetnie znają :) ale w sumie, jeżeli dzięki książce ludzie interesują się oryginałem, to chyba dobrze, nie?
UsuńWprawdzie "Dumę i uprzedzenie" czytałam, ale muszę przyznać, że obyło się bez fajerwerków, więc jakoś o "Dworku w Longbourn" raczej nie myślałam. Może powinnam jeszcze raz poznać książkę Austen, a dopiero potem sięgnąć po współczesną wariację na temat tej historii. Pomyślę jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNie czujesz tej ogólnej fascynacji "Dumą..."? Hmm .. też mnie to zawsze zastanawia, przed czytaniem klasyki, czy poczuję te wszechogarniające fajerwerki, czy raczej szału nie będzie... zobaczymy, jak mi pójdzie :)
UsuńOj tam, też nie czytałam "Dumy" - ale teraz bym się bała bo w różnej postaci oglądałam ją już ze 20 razy. Chyba wszystkie jej wersje. I kilka filmów nią inspirowanych... Zaś "Dworek" mam w planach, zdecydowanie. To już druga baaardzo pozytywna recenzja tej książki a ja naprawdę lubię te klimaty. Potem już przeczytam "Dumę" - obiecuję! :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nawet nie oglądałam filmu? Jakoś mi było nie po drodze. Ciekawe, czy odbierzesz ją podobnie do mnie, czy wręcz przeciwnie ;) A każdy pretekst jest dobry, żeby się skierować ku oryginałowi, czyż nie?
UsuńTo kiedy sięgasz po klasykę? ;)
OdpowiedzUsuńWyciągnęłam "Dumę i uprzedzenie" na stos "przyłóżkowy", do przeczytania na już. To już połowa sukcesu :)
Usuń