Dzisiejszy post tematyczny jest wyjątkowo mało książkowy, jak na ŚBKów. Jednak kiedy myślałam na jego temat, stwierdziłam, że moje ulubione gadżety ściśle się z książkami i literaturą wiążą. No cóż... taka już jestem przewidywalna...
Nie jestem gadżeciarą techniczną. Dopiero niedawno zmieniłam stary telefon z podstawową funkcją dzwonienia i smsowania, na smartfona, którego w sumie do porządku nie potrafię obsługiwać.
Mam tablet, ale specjalnie go nie używam, w odróżnieniu od moich dzieci, które lepiej rozpracowują jego funkcje, niż my z mężem razem wzięci. Nie używam ipodów, bajeranckich słuchawek czy innych elektronicznych bajerów. Nie mam nawet czytnika!
Dlatego z elektronicznych gadżetów, moim ukochanym sprzętem jest laptop lenovo (nie mam pojęcia, jakie ma parametry, grunt, że działa, i że świetnie się dogadujemy) i nowy telefon, z którym codziennie toczę walkę, o to, co ja chcę zrobić, a co robi on, kiedy ma akurat inną wizję czynności, po smyrnięciu przeze mnie ekranu dotykowego.
No i nie da się ukryć, że oba stosuję głównie w książkowo - blogowej sprawie.
Gadżety około książkowe natomiast, to jest to, co lubię najbardziej. Zakładki, literacki kubek (mój nowiutki nabytek), torba z literackim motywem, kolczyki "książkowe". czy przypinki z fajnymi hasłami.
Lubię wszystko, co umila mi lekturę czy przypomina o fajnej książce i ulubionym autorze. Wygrałam ostatnio fajną koszulkę z literackim motywem. Ech, i ubiorę ją sobie w wakacje...
Generalnie podobają mi się rzeczy związane ze słowem pisanym, co nie znaczy, że się w nie zaopatruję. Podobają mi się koszulki z napisami, ale na co dzień takich nie noszę. Biżuteria "książkowa", choć tutaj też mam ograniczenia, bo nie lubię jej na sobie. Nie żałuję sobie tylko kolczyków, ale koniecznie muszą to być wkrętki, bo nie toleruję w uszach innych udziwnień.
Mam też inne ulubione przedmioty. Przede wszystkim są to buty i chustki/szaliki/kominy. Nie wiem, czy to można zaliczyć do gadżetów, ale mam fioła na punkcie nowych par butów i postępuję z nimi podobnie, jak z książkami. Kiedy wchodzę do sklepu, rzadko wychodzę bez nowego egzemplarza. Mam w szafie kilka par, których nigdy jeszcze nie miałam na sobie. Zdarzyło mi się też kupić buty za małe o rozmiar. Tak bardzo mi się podobały, że zakupiłam i wmówiłam sobie, że na pewno się rozejdą. Po roku musiałam jednak przyznać, że to nigdy nie nastąpi ...
Z chustkami/szalikami/kominami staram się bardziej ograniczać. Ale za to, moja rodzina wie, że kiedy ma mi zrobić prezent, opcja okrycia na szyję będzie przeze mnie bardzo mile widziana.
Nie jestem zbyt oryginalna w temacie gadżetów. Ot, mam swoje dziwactwa, których się trzymam i dobrze mi z tym.
Sardegna
Też uwielbiam gadżety około książkowe, choć nie mam ich za wiele, ale to miłe kiedy widzę je u innych ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię podglądać je u innych. W ogóle lubię czytać takie wpisy na blogach :)
UsuńJa również jestem gadżeciarą, więc wcale nie dziwię się, że nabyłaś te wszystkie cudeńka. :)
OdpowiedzUsuńAkurat te na zdjęciu, poza kubkiem, nie sa nowe. Torbę mam już od lat, przypinki sa z zeszłorocznych TK, koszulka tez wygrana jakiś czas temu. Po prostu wybrałam te najbardziej ulubione
UsuńGdyby nie to, że mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu, gadżetów pewnie miałabym sporo, a tak moje zapędy studzi wizja ewentualnych przeprowadzek. No, ale coś od czasu do czasu sobie kupię. Ostatnio mam fazę na magnesy na lodówkę. :P
OdpowiedzUsuńA tę torbę z Kafką gdzie kupiłaś?
Kafkę mam już dość długo.kupiłam ją sobie na wycieczce w Pradze. ale mimo że mam wiele innych toreb, tę lubię najbardziej
UsuńA ja nie mam żadnych gadżeciarskich ulubieńców:) Co do butów, to moja córka ma zwyczajnie fioła na ich punkcie:) Ja jestem odmieńcem w świecie zarówno kobiet, jak i książkoholików. Nie mam notesu, kalendarzyka, karteczek samoprzylepnych, kolekcji kubków czy innych rzeczy niezbędnych czytaczom:D Nie zbieram butów, szalików, kremów do rąk ani szamponów czy balsamów, nie znam się na ciuchach, zadowalam prostymi kosmetykami. Dziwadło:)
OdpowiedzUsuńO, to rzeczywiście jesteś wyjątkiem! Nic Cię nie kusi? nic a nic?
UsuńDobrze, że ja nie mam fazy butowo-ubraniowej, bo pewnie dawno poszlibyśmy z torbami ;)
OdpowiedzUsuńZa to wszelkie gadżety związane z książkami są bliskie memu sercu. Szczególnie lubię torby i przypinki. Biżuteria też w porządku, chociaż przy dziecku małym trudno cokolwiek nosić...
Ubrania mnie nie rajcują, nie jestem jakąś maniaczką w tym temacie, ale fajnym butom, podobnie, jak książkom, nie odmawiam ;)
UsuńJa też mam kilka takich ulubieńców, przede wszystkim materiałowe torby z różnymi hasłami, np. cytatami z książek :)
OdpowiedzUsuńO tak, takie torby bardzo lubię! Sama mam kilka, ale jak przyjdzie co do czego, wybieram Kafkę :)
UsuńTorba z Kafką wymiata! <3 A koszulki sama uwielbiam, trzeba by się na lato zaopatrzyć ^^
OdpowiedzUsuńDzięki :) ma już 8 lat, dostałam od męża w podróży poślubnej w Pradze ;) lubię ją bardzo. A koszulki też mi się bardzo podobają, ale sama jakoś nie noszę. Muszę się przemóc
UsuńJa mam czytnik i tablet, ale telefon to stara Nokia :)
OdpowiedzUsuńGadżety lubię, ale nie typowo kobiece, nie mam fioła w kwestii butów czy torebek. Wolę kubek na przykład :)
Gdyby nie przymus męża, też pewnie bym miała jedną i tą samą, starą komórkę. Ale powiem Ci, że powoli się przekonuję do wielu fajnych funkcji na tym nowym telefonie ;)
UsuńO matko, z tymi butami to mnie rozbroiłaś hahahahaha ale trochę Cię rozumiem... też czasem coś mi się tak bardzo spodoba, że wmawiam sobie, że jeszcze kiedyś się zmieszczę :P ale to też później nie następuje hahahaha <3
OdpowiedzUsuńKolczyki wkrętki w kształcie książek to byłoby cudo :D
OdpowiedzUsuń