Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 256
Moja ocena : 5/6
Matko jedyna! Jakaż to jest wspaniała książka! Jestem w ciężkim szoku i pod wielkim wrażeniem! W życiu bym nie pomyślała, że Agatha Christie jest mnie w stanie jeszcze czymś zaskoczyć. Miałam wrażenie, że "wyczytałam" już Autorkę na wylot, i że jej pięć minut w moim czytelniczym świecie, już minęło. A tu taka niespodzianka! I to wcale nie kryminalna. "W samotności" to powieść obyczajowa, którą Autorka napisała pod pseudonimem Mary Westmacott.
I powiem Wam, to jest Agatha Christie w zupełnie nowej, jak dla mnie odsłonie. W książce niewiele się dzieje, jeśli chodzi o wydarzenia, całość odbywa się praktycznie w jednym miejscu, a akcja rozgrywa się głównie w myślach bohaterki. Jest to tak mało "kryminalna" opowieść, tak niekojarząca się z Christie (choć styl pisarski obyczajówki jest podobny do kryminalnego), że książka ta była dla mnie niesamowitym odkryciem. Takim jajkiem - niespodzianką, w której z niecierpliwością odkrywałam warstwy, przerzucałam kolejne strony, żeby jak najszybciej poznać zakończenie.
Powieść jest tak doskonale przemyślana, tak wyjątkowo skrojona, że nie umiem nawet opisać dobrze tego wrażenia, jakie na mnie zrobiła. A pomyśleć, że na pierwszy rzut oka, to taka pozornie nijaka opowieść...
Joan Scudamore jest kobietą dojrzałą, matką trójki dorosłych już dzieci, szczęśliwą żoną i spełnioną gospodynią domową. Jest zadowolona z życia, świadoma, że dobrze wychowała swoje dzieci i zapewniła im świetlaną przyszłość. Poza kierowaniem całą gamą służby, angażuje się też w miejskie akcje społeczne, ma doskonałe relacje ze znajomymi z miasteczka, jest poważana i lubiana. Ogólnie jest taką perfekcyjną panią domu, z przed lat.
Tak po prawdzie jednak, Joan większość rzeczy w swoim życiu robi na pokaz. Najważniejsze jest to, co powiedzą ludzie, a jej życiowymi hasłami przewodnimi powinny być: "jak cię widzą, tak cię piszą" oraz "z kim przestajesz, takim się stajesz". W swym idealnym i doskonale skrojonym świecie, Joan jest szczęśliwa i szczerze przekonana o tym, że tak powinno wyglądać prawdziwe życie.
Przychodzi jednak takie wydarzenie w życiu bohaterki, kiedy jej perfekcyjny świat wali się, jak domek z kart. A wszystko za sprawą błahostki.
Kiedy jej młodsza córka ma problemy zdrowotne, Joan rzuca wszystko i rusza na pomoc Barbarze i jej mężowi. Choć bardziej, jak na perfekcyjną matkę przystało, jedzie na pomoc domowi córki, który przecież musi funkcjonować bez zarzutu, bez względu czy młoda gospodyni jest chora, czy też nie.
Kiedy jej młodsza córka ma problemy zdrowotne, Joan rzuca wszystko i rusza na pomoc Barbarze i jej mężowi. Choć bardziej, jak na perfekcyjną matkę przystało, jedzie na pomoc domowi córki, który przecież musi funkcjonować bez zarzutu, bez względu czy młoda gospodyni jest chora, czy też nie.
Wracając więc z Bagdadu, Joan zostaje uziemiona przez złą pogodę, w małej gospodzie, gdzieś w szczerym polu (a właściwie na pustyni), przy granicą z Turcją. A tam, skazana na nudę i samotność, ma sporo czasu na przemyślenia i rozmowy samej z sobą. Efekt tych rozważań będzie przerażający. Czy życie, jakie prowadziła do tej pory Joan to jedna wielka mistyfikacja?
Bohaterka zrobi sobie gorzki rachunek sumienia. Okaże się, że daleko jej do perfekcji, jaką się otoczyła. Czy znajdzie w sobie dość siły, żeby naprawić błędy?
Mówię Wam, nie dajcie się zwieść pozorom, że to książka o małej dynamice. Ta historia wywołuje emocje (w każdym razie we mnie wzbudziła ich cały ogrom) i na pewno jest warta poznania. Poza tym daje do myślenia nad własnym życiem. Czy na pewno u nas wszystko w porządku? A może warto rozejrzeć się wokół siebie i pójść na kompromis w niektórych kwestiach?
Jeżeli nie przekonałam Was powyższym wpisem, to może chociaż przekona Was nazwisko Autorki, które same w sobie jest gwarancją dobrej lektury. Gorąco polecam!
Jeżeli nie przekonałam Was powyższym wpisem, to może chociaż przekona Was nazwisko Autorki, które same w sobie jest gwarancją dobrej lektury. Gorąco polecam!
Sardegna