Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 365
Moja ocena : 6/6
Dosłownie parę dni temu pisałam o "Ofierze Polikseny", pierwszej części serii kryminalnej, autorstwa Pani Marty Guzowskiej, a już dzisiaj przychodzę z częścią drugą.
No bo jestem pod wrażeniem! Przede wszystkim Mario Ybl'a, głównego bohatera (ale o tym pisałam dokładnie TUTAJ, więc nie będę się powtarzać), ale też pomysłowości Autorki na wykreowanie tak intrygującej fabuły. Zawsze mam niewielki stres, jak odbiorę kolejny tom serii, kiedy jestem zauroczona częścią pierwszą. W tym przypadku nie miałam żadnych obaw. Kiedy zapoznałam się z opisem na okładce "Głowy Niobe", widziałam, że ta opowieść będzie równie emocjonująca, co pierwsza. Miałam rację. Mario Ybl nadal daje radę, powiem więcej, rozkręca się z każdym kolejnym tomem. Jego inteligencja nadal wysuwa się na pierwszy plan, a cięty język i czarny humor dopełniają całości.
Tym razem Mario musi zmierzyć się z bestialskimi zbrodniami dokonywanymi w zabytkowym pałacu w Nieborowie, natomiast podobnie, jak to miało miejsce w "Ofierze Polikseny", morderstwa będą związane z z historią antyczną. Ponieważ w posiadłości znajduje się muzealna kolekcja antycznych rzeźb, do Nieborowa przybywa delegacja naukowców z całego świata na międzynarodową konferencję. Niestety dla niektórych z nich, to wydarzenie okaże się tragiczne w skutkach.
Ktoś, korzystając z okazji posiadania tak wyjątkowej "widowni", dokonuje brutalnego mordu na jednej z osób przebywających w pałacu. Pozuje ofiarę na kształt rzeźby antycznej, a obok pozostawia pozornie nic nie znaczące numery. Rozwiązanie całej sprawy utrudnia fakt, że za oknem panuje sroga zima i nadchodzi wielka śnieżyca, dlatego całe towarzystwo zostaje unieruchomione w miejscu zbrodni na okres kilku dni.
Niestety, za jedną zbrodnią idą kolejne, a uczestnicy konferencji czują się, jak w powieści "I nie było już nikogo" Agathy Christie, kiedy to ofiary następując po sobie, jedna po drugiej, giną.
Mario wspomagany przez dawną znajomą, Juliannę Stanzel, policjantkę, która pracuje jednak typowo teoretycznie, zajmując się badaniami wizualnymi w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym, próbuje zidentyfikować mordercę wśród uczestników konferencji. Jako że jego towarzyszka nie ma zbyt dużego doświadczenia w prowadzeniu praktycznych spraw kryminalnych, a Mario walczy ze swoim lękiem przed ciemnością, odkrycie mordercy, który działa pod osłoną nocy, będzie wyjątkowo trudne. Mario będzie musiał wykorzystać wszystkie swoje umiejętności detektywistyczne, spryt i dociekliwość, żeby uchronić pozostałych uczestników konferencji od niebezpieczeństwa.
Nie będę się powtarzać, że jestem pod wrażeniem Autorki i pomysłów na fabułę jej powieści. Intrygi kryminalne z wyrazistym
bohaterem na czele, są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Jeśli chodzi o samą "Głowę Niobe", fajna jest analogia do powieści Christie (zresztą "I nie było już nikogo" jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o A.Christie), ale to podobieństwo nie jest nachalne, i na pewno nie jest kopią. Przeżywałam niesamowite emocje, czytając o wydarzeniach, kiedy to w zamkniętym budynku, po kolei giną bohaterowie. Niecierpliwie przewracałam kolejne kartki powieści, żeby dotrzeć już do końca i poznać zabójcę. Chciałam też przekonać się, czy moje typowania okażą się słuszne. Nie udało mi się jednak odkryć prawdziwej tożsamości mordercy, świadczy to więc o skomplikowanej intrydze, a o to teraz w powieściach kryminalnych trudno. Podobało mi się także nawiązanie do kultury antycznej i połączenie jej z wydarzeniami aktualnymi, ale to już jest chyba znak rozpoznawczy Autorki.
Dajcie się skusić na powieści Marty Guzowskiej, tak jak ja to zrobiłam. Gwarantuję, że będzie to niesamowita przygoda czytelnicza i nie będziecie mogli oderwać się od kolejnych części. Jeśli chodzi o mnie, to trzeci tom przygód Mario Ybl'a, czyli "Wszyscy ludzie przez cały czas" właśnie odsłuchuję w formie audiobooka, a za część czwartą "Czarne światło", zabiorę się w najbliższym czasie. Spodziewajcie się więc jeszcze dwóch wpisów na ten temat.
Sardegna