Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 224
Moja ocena : 4/6
W dzisiejszej odsłonie cyklu "Już czytam sam!" chciałam przedstawić Wam kolejny tom przygód tytułowego Cwaniaczka, czyli bohatera, którego fenomenu nie potrafię zrozumieć, więc może ktoś mi wytłumaczy, o co z tym dzienniczkiem tak naprawdę chodzi.
Dzieciaki oszalały na punkcie tej serii i to nie tylko młodzież, ale także młodsi. Wypożyczenie jakiegoś tomu z biblioteki graniczy z cudem, bo książki ciągle są w obiegu, a w księgarniach braki w asortymencie (sprawdziłam to w Empiku). I w sumie rozumiem, że jest śmiesznie (momentami), że mało tekstu (bo większość to czarno - białe rysunki), że dobrze się czyta, ale litości! Przez 12 tomów? Bo tyle liczy sobie aktualnie seria (o ile nic nie pomieszałam), z czego powyższa część jest przedostatnią.
Ale tak na poważnie, rozumiem w pewien sposób ten fenomen. Potrafię ogarnąć, że dla dzieci, które niezbyt lubią czytać, śmieszna historyjka, niemalże komiksowa, z niewielką ilością litego tekstu na stronę, jest bardziej atrakcyjna, niż typowa lektura bez obrazków. Wiem też, że książki te nie są docelowo przeznaczone dla dziewięciolatków, ale skoro moje dziecko zwariowało na ich punkcie, to czemu mam jej tego zabraniać? (żeby nie było, zerkam do tych Cwaniaczków w poszukiwaniu rzeczy zabronionych, ale ich w sumie nie znajduję).
Młoda przeczytała większość tomów od czasu, kiedy pisałam o pierwszej części TUTAJ, głównie wypożyczyła je z biblioteki, umawiając się z panią, że jej odłoży wszystkie tomy, które będą dostępne. "Ryzyka - fizyka" mamy akurat na własność, więc mógł on zostać przeczytany już podwójnie.
Główny bohater, czyli gimnazjalista Greg znowu zmaga się z trudną codziennością nastolatka. Początkowo uważa nawet, że jego życie to jakaś alternatywna rzeczywistość, a on sam jest w ukrytej kamerze, prawda jest jednak bardziej przyziemna. Starszy brat ciągle jest wkurzający, młodszy rozpieszczony, koledzy dziwni, a mama wymagająca. Greg stara się nawiązywać nowe przyjaźnie, na przykład z nowym ziomkiem Maddoxem, zakręconym fanem klocków Lego, ale niestety dobre chęci tutaj nie wystarczą, a wszystko przez wypuszczenie w powietrze, pewnego balona z wiadomością.
Chłopak martwi się też wiecznym ukrywaniem słodyczy przez mamę i jej kreatywnością w wymyślaniu nowych prac domowych do wykonania. Co zrobić, kiedy rodzicielka uważa, że jej syn spędza czas w mało ciekawy sposób, oczekując od niego zajmowania się czymś twórczym i rozwijającym zainteresowania? Aby uspokoić nerwową atmosferę, Greg postanawia nakręcić niskobudżetowy film, ale przy okazji rezygnuje też z orkiestry. Czy wyjdzie mu to na zdrowie?
Generalnie Greg jest gościem, który ma naprawdę niełatwe życie. Na szczęście umie o tym mówić w sposób na tyle ciekawy, że dzieciaki za nim przepadają, a w jego perypetiach zaczytują się, jak szaleni. Jako mama, jestem średnią zwolenniczką Cwaniaczka, ale rozumiem i akceptuję. Jeśli lektura "Dziennika..." ma skłonić dzieci do czytania w ogóle, albo ma być dobra na początek, a później przerodzić się w coś konkretniejszego, to tylko zachęcam.
Moja Córka, oprócz przygód Cwaniaczka, preferuje także przygody Tomka Łebskiego, a także "Pamiętnik Zuzy - Łobuzy" od Jaguara. Ostatnio znalazła także serię podobną w klimacie do powyższych, wydaną przez Znak: "Kacper Niewypał Co?dziennik pomyłek" i "O!błędne notatki". Jeżeli więc Wasze dzieciaki lubią tego typu książki, a nie macie pomysłów na nowe tytuły, bo "Dziennik Cwaniaczka" już został przeczytany wzdłuż i wszerz, to powyższe będą dla Was fajną alternatywą.
Sardegna
Z pewnością zapoznam z nią siostrzyczkę :) Powinna jej się spodobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Witam Cie Martyno w Książkach Sardegny, bodajże po raz pierwszy :) mam nadzieję, ze zagościsz u mnie na dłużej
UsuńMuszę przetestować na swoim dziecku:)
OdpowiedzUsuńZachęcam! Tym bardziej, ze wybór tomów Dziennika Cwaniaczka jest spory
UsuńA u nas dwa "Dzienniki Cwaniaczka" leżą na półce i się kurzą. Jakoś nie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze przyjdzie na nie czas, niezbadane są wybory dzieci :)
Usuń