Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 320
Moja ocena : 6/6
Magdalena Witkiewicz znowu zaskakuje! Jeszcze nie do końca ochłonęłam po lipcowej lekturze "Czereśni...", które zawsze muszą być dwie, a już Autorka daje czytelniczkom kolejną porcję emocji i niesamowicie apetycznej lektury. Tym razem Magda zabiera nas w podróż i dzięki temu "Ósmy cud świata" jest nieco inną książką, niż poprzednie. Pachnie orientalnymi przyprawami, aromatycznymi, azjatyckimi potrawami i gorącym, wilgotnym powietrzem. Autorka przenosi nas do Wietnamu, gdzie rozgrywa się spora część wydarzeń powieści, pokazując to, co sama zapamiętała z wizyty w tym pięknym i egzotycznym kraju.
Magda Witkiewicz w 2014 roku reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Festiwalu Literatury Europejskiej w Hanoi, miała wtedy okazję zwiedzić Wietnam i zakochać się w tamtejszej kulturze. Wtedy też, podczas rejsu po zatoce Ha Long, w jej głowie zrodził się pomysł na nową powieść, której akcja miałaby się w tym fascynującym miejscu rozgrywać. Autorka nie byłaby sobą, gdyby w całą historię nie wplotła wątku miłosnego i kwestii jakiegoś problemu społecznego, który często jest pomijany lub bagatelizowany, ale dla kobiet jest bardzo istotny. Nie inaczej jest w przypadku "Ósmego cudu świata", gdzie Magda pokazała walkę samotnej kobiety o posiadanie dziecka.
Bohaterką powieści jest Anna, która zbliża się do czterdziestki, jest
singielką, ale ta samotność nie pochodzi z
wyboru, tylko prostu z faktu, że do tej pory nie znalazła w życiu odpowiedniego partnera. Jej dotychczasowe związki nie przynosiły jej szczęścia, a aktualny układ, w którym jest ze swoim szefem, bardziej jest na stopie przyjacielskiej niż uczuciowej. Wielkim marzeniem Anny jest posiadanie dziecka, zaczyna ona bowiem odczuwać upływający czas i ma świadomość, że za niedługo będzie już na potomstwo za późno. Poza tym, egoistycznie chciałaby mieć w przyszłości kogoś, kogo będzie mogła kochać bezgranicznie, a na starość nie zostanie zupełnie sama.
Anna trochę w desperacji, postanawia być w ciąży za wszelką cenę, nawet jeśli miałaby nie utrzymywać dalszych kontaktów z ojcem dziecka i wychować je samotnie, bez niczyjej pomocy. Żeby jednak na spokojnie przemyśleć swoją decyzję, wyrusza na spontaniczny urlop do Wietnamu, by z odległej perspektywy, przy zmianie środowiska i otoczenia, jeszcze raz spojrzeć na swoje problemy z dystansem i wszystko przeanalizować. Jednakże życie lubi płatać figle. Anna na wycieczce poznaje pewnego mężczyznę, który początkowo wydaje się być ideałem, jednak ostatecznie okazuje się nie być tym, za kogo się podaje.
Anna trochę w desperacji, postanawia być w ciąży za wszelką cenę, nawet jeśli miałaby nie utrzymywać dalszych kontaktów z ojcem dziecka i wychować je samotnie, bez niczyjej pomocy. Żeby jednak na spokojnie przemyśleć swoją decyzję, wyrusza na spontaniczny urlop do Wietnamu, by z odległej perspektywy, przy zmianie środowiska i otoczenia, jeszcze raz spojrzeć na swoje problemy z dystansem i wszystko przeanalizować. Jednakże życie lubi płatać figle. Anna na wycieczce poznaje pewnego mężczyznę, który początkowo wydaje się być ideałem, jednak ostatecznie okazuje się nie być tym, za kogo się podaje.
I jak tu nie czytać najnowszej powieści Magdy Witkiewicz? Czujecie się zachęceni? To dobrze, bo warto. Ta książka w pewnym sensie jest taka, "jak zwykle" u Magdy, czyli jest ciepłą, kobiecą historią ze szczęśliwym zakończeniem. Z drugiej jednak strony, jest w niej coś świeżego i nowego, a wszystko za sprawą wątku podróżniczego i orientalnego powiewu Azji.
"Ósmy cud świata" pokazuje, że nie ma w życiu przypadków i jeśli ktoś jest nam pisany, to dzięki przeznaczeniu znajdziemy się nawet na drugim końcu świata, a los będzie nam sprzyjał. I powiem Wam, że ta myśl jest mi bliska i zgadzam się z nią w 100%. Jeśli chodzi o mnie, to ta opowieść okazała się zdecydowanie
za krótka, ale może to wynikać z faktu, że po grubaśnych "Czereśniach..." nabrałam apetytu na dłuższe opowieści Autorki. Wspaniale było przenieść się do gorącego Wietnamu i wraz z Anną przeżyć niesamowita przygodę życia, szkoda tylko, że taką krotką.
Muszę jeszcze wspomnieć, że Magda zawsze dba o swojej czytelniczki, umilając im przedpremierowe lektury swoich powieści. Spójrzcie na te cuda. To się nazywa akcja promocyjna!
Sardegna
Na razie muszę w końcu zabrać się za "Czereśnie...", które czekają na półce, ale już zacieram dłonie na samą myśl o "Ósmym cudzie świata". :)
OdpowiedzUsuńZachęcam i do "Czereśni" i do "Cudu"
UsuńJak ja się nie mogę doczekać tej książki. "Czereśnie..." przeczytałam jednym tchem, oczarowała mnie ta książka bardzo (zawsze będzie mi się kojarzyła z wakacjami w górach:)). Pokochałam Panią Witkiewicz od pierwszego przeczytania!
OdpowiedzUsuń"Ósmy cud..." różni się znacznie od Czereśni. Nie jest tak rozbudowany, nie ma też takiego bogatego tła. Ale naprawdę fajnie się go czyta, no ten motyw podróży. Cudnie :)
UsuńNamówiłaś! Trochę się wahałam bo ja raczej kryminalna niż obyczajowa, ale lecę kupić!
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Magda Witkiewicz pisze naprawdę fajne historie
UsuńNa książki Pani Witkiewicz nie trzeba mnie namawiać:)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Każda jest świetna :)
UsuńMnie też nie trzeba namawiać :) Są urokliwe, ciepłe a ta jeszcze egzotyczna :) Akcja promocyjna wciąż zaskakuje!
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści Magdy W. :D
Powiem Ci, że każda kolejna akcja promocyjna książek Magdy jest bardziej zaskakująca od poprzedniej, fajne to :)
UsuńJestem oczarowana tą książką <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Z książką w ręku
Cudowne jest to, że książkami Magdy tak łatwo się oczarować :)
UsuńTrzeba przyznać, że "Ósmy cud świata" to bardzo ciepła lektura, która może poprawić humor. Szczególnie, gdy za oknem szaro i coraz łatwiej o spadek nastroju. Świetna recenzja i świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się i dziękuję za miłe słowa :)
Usuń