Wydawnictwo: Wydawnictwo
Dolnośląskie
Liczba stron: 296
Moja ocena : 6/6
Zaledwie parę dni temu opublikowałam moją opinię o "Tajemniczej śmierci Marianny Biel" Marty Matyszczak, czyli książce, która zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie i bardzo mi się podobała. Debiut pisarski Autorki, pochodzącej ze Śląska, prowadzącej portal literacki Kawiarenka Kryminalna, tak mnie wciągnął, że praktycznie od razu po skończonej lekturze zabrałam się za drugi tom przygód Szymona Solańskiego, byłego policjanta, aktualnie prywatnego detektywa, człowieka który w błyskotliwy sposób, z pomocą przyjaciółki Róży Kwiatkowskiej i psa Gucia, rozwiązał śmierć swojej sąsiadki, Marianny.
"Zbrodnia nas urwiskiem" nie przypomina klimatem części pierwszej, nie rozgrywa się bowiem już na Śląsku. Tym razem Autorka przenosi nas na irlandzką wyspę Inishmore, na której to będzie się toczyć kolejna intryga kryminalna z Szymonem i Guciem w rolach głównych.
Po spektakularnym sukcesie, jakim było rozwiązanie zagadkowej śmierci Marianny Biel, Szymon zdobywa coraz więcej zleceń, jako prywatny detektyw. Skłania się jednak tylko ku nielicznym, między innymi podejmując się sprawy Czesława Koszyckiego. Bogaty, emerytowany żołnierz, zamieszkujący jedną z chorzowskich willi, zleca Solańskiemu odnalezienie jego zaginionej wnuczki. Kasia Walasek wyjechała bowiem jakiś czas temu do pracy w Irlandii i od paru dni nie daje znaku życia.
Szymon wyrusza wraz z Guciem na małą wyspę Inishmore, która wita go deszczową pogodą, sztormem, a także całą gamą barwnych postaci, które (Marta Matyszczak do tego przyzwyczaiła, już swoich czytelników), pod pozorem normalności, skrywają cały wachlarz mrocznych tajemnic. Swe poszukiwania detektyw rozpoczyna od hostelu Kelly's Bed and Breakfast, bo to w nim, jako pokojówka, pracowała zaginiona Kasia.
Na miejscu okazuje się jednak, że Szymon przybył za późno, bo dziewczyna od paru dni nie żyje. Solański z pomocą Gucia, musi więc dojść do prawdy i odkryć, kto stoi za sprawą zepchnięcia jej z klifu. Żeby było ciekawiej, na Inishmore swoją bezpieczną przystań znalazła też Róża Kwiatkowska, która po burzliwym zakończeniu poprzedniego tomu, podejmuje nagłą decyzję opuszczenia Szymona i Śląska, na rzecz pracy zagranicą. Kiedy więc drogi całej trójki bohaterów zejdą się na wyspie, czytelnicy będą mogli poczuć się tak, jakby ci się nigdy nie rozstawali.
Podobnie, jak to miało miejsce w "Tajemniczej śmierci Marianny Biel", gdzie podejrzanymi byli mieszkańcy kamienicy, tak i w przypadku "Zbrodni nad urwiskiem" na pierwszy ogień podejrzeń pójdą pracownicy i goście hostelu Kelly's Bed and Breakfast. Oni również będą ciekawymi osobistościami, począwszy od właścicieli lokalu, ich nieco obscenicznej córki, miejscowego policjanta, kierowcy wożącego turystów po wyspie, Francuza goszczącego na Inishmore w celach naukowych, na polskim majstrze, pracującym w B&B, kończąc.
Fabuła tej historii jest równie interesująca i misternie spleciona, jak to miało miejsce w "Tajemniczej śmierci Marianny Biel". Może przez to, że akcja powieści nie rozgrywa się na Śląsku i klimat opowieści jest nieco inny, całość podobała mi się minimalnie mniej. Co nie zmienia faktu, że książce i tak wystawiłam maksymalną ocenę. Na wyróżnienie zasługuje fajnie skonstruowany wątek kryminalny, plastyczne opisy Inishmore i przekazanie czytelnikowi takiego surowego, "wyspiarskiego" klimatu. Całość przeplatana jest wątkiem wspomnieniowym, związanym z emigracją ludzi w okresie powojennym, który sprawnie się zazębia z wydarzeniami aktualnymi. Róża, Szymon i Gucio nadal są sobą, jeśli wiecie, co mam na myśli, a ich osobowość i wyrazistość nie ulega zmianie. Dzięki temu śledzenie ich burzliwej relacji i komentarzy Gucia na temat otaczającej go rzeczywistości, jest prawdziwą przyjemnością.
"Zbrodnię nad urwiskiem" czytało mi się równie fajnie, co "Tajemniczą śmierć Marianny Biel". Na pewno będę nazwisko Autorki polecała w jakichkolwiek rozmowach i zestawieniach czytelniczych, bo tak świetnie napisane książki trzeba promować! Na koniec już pozwolę sobie na małą prywatę i zaapelowanie do Marty Matyszczak, aby dała Szymonowi, Guciowi i Róży możliwość powrotu na Śląsk i tam osadziła kolejne sprawy kryminalne. W Chorzowie, Bytomiu, Katowicach, czy innym śląskim mieście, na pewno znajdzie się ktoś lub coś, czym bohaterowie mogliby się zająć.
Sardegna
Czuję się mocno zachęcona do sięgnięcia po książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że mi się to udało, bo są bardzo godne polecenia!
UsuńNie czytałam tej książki, ale z chęcią to zmienię.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Witam Cię w Książkach Sardegny, mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej :)
Usuń" czy innym śląskim mieście" - W Piekarach Śląskich! :)
OdpowiedzUsuńMogą być Piekary, albo Katowice, i to na nie wskazuje zakończenie "Zła, czającego się na szczycie" :)
Usuń