"Czerwona gorączka" to kolejny zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, który udało mi się ostatnimi czasy przeczytać (wprawdzie było to w czasie lipcowego urlopu, ale dopiero teraz ogarniam wakacyjne zaległości). Powyższa książka to dość specyficzny zbiór opowiadań. Nie na darmo ma także dość znamienny tytuł, część historii osadzonych jest bowiem mocno w konwencji komunizmu, a inne, te bardziej fantastyczne, utrzymane są w podobnym stylu, jak te z "2586 kroków". Część wydarzeń opisanych w poszczególnych rozdziałach toczy się też w alternatywnej rzeczywistości, pokazując, jak mogłyby wyglądać losy Europy i Polski, gdyby historia potoczyła się nieco inaczej.
Tytułowe opowiadanie "Czerwona gorączka" opisuje kulisy zabójstw towarzyszy mocno zaangażowanych w działalność partyjną. Ktoś ucina im głowy, a sam mord przypomina trochę działanie Kuby Rozpruwacza. Okazuje się, że morderstwa mogą mieć związek z tajemniczymi badaniami prowadzonymi przez pewnego naukowca, który nie cofnie się przed niczym, aby udowodnić swoją szaloną teorię.
"Grucha" to opowieść o psychopatycznej nauczycielce, która uwielbia dręczyć swojego ucznia, co w końcu doprowadza go do samobójstwa. Jego kolega Sławek postanawia poszukać sprawiedliwości na własną rękę, zwraca się więc do rodziny nieżyjącego chłopaka, aby ci pomogli mu dokonać egzekucji. Tym bardziej, że krewni zmarłego trudnią się pracą w pewnym cechu mającym wieloletnią tradycję...
Trzecie opowiadanie o tytule "Błękitny trąd" to historia grupy śmiałków wysłanych do zarażonej śmiertelną zarazą, doliny, aby pomóc zaprowadzić tam porządek i nie dopuścić do rozprzestrzeniania się epidemii. Na miejscu okazuje się jednak, że zatrzymanie katastrofy jest praktycznie niemożliwe, bowiem komuś wyraźnie zależy na tym, aby chorobę jak najbardziej rozprzestrzenić.
"Silnik z Łomży" to przewrotna opowieść o tym, jak pewien dziennikarz postanowił stworzyć historię która uratuje jego zagrożoną posadę. Nie przewiduje jednak, że wymyślona na prędce historyjka, wymyka się spod kontroli i zaczyna żyć własnym życiem.
Kolejna opowiadanie "Zeppelin L-59/2" to historia o reanimowaniu legendarnego sterowca, czego założeniem było, aby na jego pokładzie przewieźć pakunki z misją humanitarną do jednego z ubogich krajów afrykańskich. Okazuje się jednak, że pomysłodawcy mają nieco inny plan na tę misję, a wędrówka przez Europę i Afrykę ma mieć zupełnie inny cel, czego skutki odczuje w głównej mierze bohater mający kierować owym sterowcem.
"Wujaszek Igor" to opowieść o tajemniczym pociągu widmo, który z podobizną Piłsudskiego na lokomotywie i pustą trumną na lawecie przemierza niezliczone kilometry torowiska. Towarzysze postanawiają dowiedzieć się czegoś więcej o tym pociągu: skąd jedzie, gdzie się kieruje, czym jest napędzany i najważniejsze, kto nim kieruje. Postanawiają też niezwłocznie pozbyć się kłopotliwej maszyny, dlatego wysyłają swoich ubeków w różne miejsca kraju, aby ci zbadali teren i dowiedzieli się czegoś więcej o uporczywym pociągu. Jeden z ubeków, major Piotrowski, trafia na małą stacyjkę, w której schronienie i pracę znalazł wujaszek Igor, czyli wiekowy były więzień, specjalista od naprawy starych pociągów. Kiedy Piotrowski za wszelką cenę postanawia zatrzymać pociąg, wujaszek Igor swoim doświadczeniem będzie starał się powstrzymać ubeka.
Następne opowiadanie "Po drugiej stronie" to historia napisana w duecie przez Andrzeja Pilipiuka i jego żonę Katarzynę. Kolekcjoner, który lubi otaczać się ładnymi przedmiotami i wyszukiwać cenne antyki, wchodzi w posiadanie tajemniczej szkatułki. Od tego momentu w jego życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Mężczyzna sam właściwie nie wie do końca, co jest prawdą, a co wymysłem jego wyobraźni. Czy to możliwe, aby jednocześnie toczył dwa życia? Jedno szczęśliwe, a drugie będące pasmem wszelkich nieszczęść?
Ósme opowiadanie "Gdzie diabeł mówi dobranoc" to mój faworyt, jeśli chodzi o "Czerwoną gorączkę". Przedstawia alternatywną wizję świata, w której to, po toczącej się wojnie, Polska pogrążona w chaosie, na terenie dzisiejszej Małopolski ma wyjątkowo tajemniczą, ale również niebezpieczną enklawę ortokoranistów, czyli muzułmańską fundamentalną społeczność, bardzo restrykcyjnie podchodzącą do swojej religii i zasad panujących w społeczeństwie. Na dawnych ziemiach polskich, gdzie aktualnie wstęp mają tylko ortokoraniści, znajdują się bogate złoża ropy naftowej, stąd też zostaje tam skierowana delegacja ze Stanów Zjednoczonych, mająca postarać się o współpracę z lokalną społecznością, aby w przyszłości móc ową ropę wydobywać. Okazuje się jednak, że wyprawa nie do końca opiera się tylko na zyskaniu współpracy w celu wydobywaniu ropy. Jeden z reprezentantów ma bowiem zupełnie inne plany, a nawet misję, związaną z dawnymi polskimi ziemiami.
"Piórko w żywopłocie" to historia rodem z PRLu, w której pewne dzieciaki przy okazji zabawy odkrywają, że w zamkniętej posiadłości po sąsiedzku znajduje się wielkie bogactwo. Po kilku dniach jeden z dzieciaków ginie bez śladu, a drugi, wraz z rodzicami, emigruje do Ameryki. Kiedy po latach postanawia wrócić do kraju, to głównie po to, żeby rozwikłać zagadkę zniknięcia swojego przyjaciela z dzieciństwa.
Dziesiąte opowiadanie "Operacja: Szynka" również osadzone jest w czasach PRLu, kiedy to trzeba było zmagać się z brakiem żywności. Towarzysze wpadają na pomysł, jakoby można było stworzyć szynkę wzbogaconą mięsem mamuta, postanawiają więc przenieść się w czasie do prehistorii, zdobyć mamucie mięso, jakoś je zakamuflować, a po powrocie do swoich czasów, móc je wykorzystać. Okazuje się jednak, że skok w czasie przyniesie nieoczekiwane konsekwencje.
Ostatnia historia "Samolot von Ribbentropa", to przygoda pewnego dziennikarza, który postanawia zbadać tajemnicę samolotu Ribbentropa, od kiedy bowiem przypadkowo zobaczył w muzeum wojska polskiego wrak, zdaje mu się, że historia znana z kart książek, trochę przekłamuje rzeczywistość. Bada, co stało się z samolotem i jaki związek z tym wydarzeniem mają dwaj polscy naukowcy, którzy przed laty zaginęli bez śladu.
Podsumowując, "Czerwona gorączka" podobała mi się nieco mniej, niż przygody Jakuba Wędrowycza, jednak w ogólnej ocenie dałam jej wysoką notę, doceniam bowiem specyficzne poczucie humoru autora i nawiązania historyczne, które serwuje swoim czytelnikom.
Sardegna