Liczba stron: 304
Moja ocena : 5/6
Nie przepadam za Roaldem Dahlem. Choć pewnie nie mogę wyrażać takiej opinii, jeśli do tej pory, przeczytałam tylko jedną książkę Autora - "Matyldę".
"Matylda", moim zdaniem, to książka zupełnie nie dla dzieci. Być może starsze dzieci, będące uczniami wyższych klas szkoły podstawowej, dostrzegają w niej to, czego ja absolutnie nie widzę, czyli historię z zadziorem, o specyficznym poczuciu humoru. Ja niestety nic takiego nie widzę, a zachwyty nad tym tytułem uważam za zupełnie niezrozumiałe. Swoją drogą, wpis o "Matyldzie" właśnie, jest najbardziej popularną notatką w historii bloga ... a ja nie mam pojęcia dlaczego. Czy dlatego, że jest tak popularną i lubianą książką, czy może jest po prostu lekturą szkolną? To dla mnie ciągle zagadka...
Po pierwszym, niezbyt udanym spotkaniu z Dahlem, nie miałam ochoty na sięganie po kolejne jego tytułyi, skłonił mnie jednak do tego fakt, że w tym roku szkolnym biblioteki postawiły na twórczość Autora i ogłosiły konkursy czytelnicze na temat jego lektur. "Charlie i fabryka czekolady" przewijał się więc od września w różnych konfiguracjach, w mojej szkole.
Do tego, od dawna interesował mnie film Tima Burtona, nakręcony na podstawie książki, a nie miałam okazji oglądać go wcześniej. Nie chciałam też tego robić przed przeczytaniem lektury, i powiem Wam, że bardzo dobrze zrobiłam, że najpierw skusiłam się na Charliego w wersji papierowej, a potem filmowej, bowiem
lektura sprawiła mi wiele frajdy, a adaptacja różniła się jednak od oryginału.
Książka jest niesamowitą, barwną i smakowitą
opowieścią, wymagającą od czytelnika uruchomienia ukrytych pokładów wyobraźni. Wspaniale było wejść do fabryki czekolady i podejrzeć jej tajemnice, a także poznać struktury tworzenia niesamowitych słodyczy.
Pan Willy Wonka jest znanym
na całym świecie, ekscentrycznym właścicielem olbrzymiej fabryki czekolady. Jest też
pomysłodawcą wielu niesamowitych smakołyków, które produkuje w swojej manufakturze za pomocą wyjątkowych
pomocników, tajemniczych Umpalumpasów. Do jego czekoladowego królestwa
nie mają wstępu żadne osoby z zewnątrz, żeby zabezpieczyć przed konkurencją receptury produkcji słodkości. Sycąca guma do żucia, o smaku trzydniowego obiadu, teleportujące się czekolady, smakowite jajeczka, które
ukrywają w swym wnętrzu pisklaczka, gumy balonowe nie tracące nigdy smaku, to tylko kilka z wielu nowatorskich łakoci, tworzonych u pana Wonki.
Pewnego dnia świat obiega wiadomość, że pan Willy Wonka zaprasza do swej fabryki pięcioro dzieci. Szczęśliwcy zostaną wybrani dzięki Złotym Kuponom, które ukryte zostały
losowo w pięciu czekoladach. O niesamowitej nagrodzie marzy też Charlie, ubogi chłopiec
mieszkający w sąsiedztwie fabryki. Pewnego dnia chłopczyk znajduje na ulicy pieniążek, za który kupuje czekoladkę, a w niej znajduje nic innego tylko Złoty Kupon. I tak zaczyna się wielka przygoda Charliego i pozostałych czterech szczęśliwców.
Co czeka na gości w czekoladowej manufakturze? Jaką niespodziankę
przygotował dla dzieci pan Wonka? Jak skończą się wyjątkowe
odwiedziny gości w fabryce?
"Charlie i fabryka czekolady" to zabawna, barwna
opowieść, napisana z wielkim rozmachem. Postać pana Wonki jest ekscentryczna i trochę przerysowana, ale całość bardzo mi się podobała. Podobnie, jak zakończenie całej
tej historii, które swoją drogą, różni się od tego, przedstawionego w
filmie. Cieszę się, że trochę przez
przypadek, udało mi się przeczytać Charliego. W innym wypadku prawdopodobnie
nigdy bym po książkę nie sięgnęła, a okazałoby się to dla mnie wielką stratą.
Polecam nie tylko dzieciakom, dla których książka jest lekturą. ale też starszym czytelnikom. Dzięki niej będziecie mogli wrócić do czasów dzieciństwa i puścić w ruch wodze wyobraźni.
Sardegna
U mnie ma wielką krechę za nazwanie panny Tranchbull Agatą :/
OdpowiedzUsuńRozumem Twój ból ;) ja mam do niego więcej zastrzeżeń, ale Charliem trochę zaplusował
UsuńJa Dahla uwielbiam i "Charlie..." bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jest druga część tej książki?
Tak, "Charlie i Wielka Szklana Winda". Jak trafi,ę, to na pewno przeczytam :)
UsuńKiedyś jeden syneczek pytał u nas u "Charliego i wielka szklankę wina" :D
UsuńO matko! Twoja mina musiała być bezcenna!
UsuńUwielbiam te opowieść! Aż zazdrościłam młodszej siostrze, gdy miała ją jako szkolną lekturę. :D
OdpowiedzUsuńO tak! Też żałuję że to nie była moja szkolna lektura. Poznałabym Charliego wiele lat wcześniej
UsuńWspaniałą opowieść :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńUwielbiam film! A książka... Może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńFilm bardzo mi się podobał, ale cieszę się, że zobaczyłam go dopiero po przeczytaniu książki. Może się skusisz?
UsuńNo dobrze, a jak ktoś obejrzał już film, to jak odbierze książkę?
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze. Z książki więcej wynika. Bardziej poznajemy rodzinę Charliego, fajne są też opisy słodyczy produkowanych w fabryce, "teksty" Umpalumpasów. No i inne jest zakończenie, ale myślę, że nie powinnaś się rozczarować ;)
Usuń