Wydawnictwo: Prószyński i S-ka/Audioteka.pl
audiobook: czas trwania 21 godzin 8 minut
Moja ocena : 6/6
lektor: zespół aktorów: Agata Kulesza, Adam Woronowicz, Krzysztof Gosztyła, Marian Opania, Bernard Lewandowski, Mariusz Bonaszewski
Któż nie zna kultowego horroru "Lśnienie", w wersji adaptacji filmowej, której reżyserem jest Stanley Kubrick? Mimo że film powstał w roku 1980, jego specyficzny klimat, atmosfera grozy, a także
niezapomniana, genialna rola Jacka Nicholsona, powodują, że do dziś adaptacja ta umieszczana jest w rankingu najlepszych horrorów wszechczasów.
Dzieło
Stephena Kinga, które zostało przeniesione na ekrany kin, w oryginale jednak
odbiega znacznie od swej adaptacji. Zresztą kiedy przygotowywałam ten wpis, doszukałam się informacji, że King nie był zbyt zadowolony z ostatecznej formy filmu, jaką stworzył Stanley Kubrick. Ale po kolei...
Ja w każdym razie, oglądałam "Lśnienie" jakieś 15 lat temu i oczywiście
zapamiętałam charakterystyczną atmosferę niepokoju i kilka kultowych kadrów wyryło
mi się w pamięć, tak naprawdę jednak nijak nie umiałam sobie przypomnieć początku ani zakończenia tej historii. Postanowiłam więc odświeżyć sobie filmowe "Lśnienie", ale
najpierw chciałam zapoznać się z oryginałem.
Z pomocą przyszła mi listopadowa promocja Czytaj pl., o
której pisałam na początku miesiąca. Akcja ta (ciągle jeszcze trwa, więc w razie czego, do dzieła!), ma na celu propagowanie czytelnictwa przez umożliwienie wypożyczenia za darmo e-booka lub audiobooka, jednego z 12 wybranych tytułów (wszystkie szczegóły na temat Czytaj.pl znajdziecie TUTAJ).
Bez zastanowienia wybrałam z oferty "Lśnienie", ale zdecydowałam się na wersję audiobooka, a właściwie słuchowiska, po pierwsze dlatego, że słyszałam już coś o
tym projekcie, że jest mega produkcją, stworzoną przy współpracy
wielu aktorów i jest na bardzo wysokim poziomie. Po drugie,
chciałam nadrobić w końcu zaległość nieznajomości oryginału i ostatecznie skonfrontować go z adaptacją.
I powiem Wam, że odsłuchanie "Lśnienia" to było
niesamowite przeżycie! Rzeczywiście, pierwszą myślą, jaka mi się nasunęła, to fakt, że istotnie adaptacja filmowa, w porównaniu z oryginałem jest bardzo,
bardzo, bardzo uboga. W filmie nie ma nawet połowy scen, które znajdują się w książce. Poza
tym, kilka momentów w filmie zostało całkowicie
zmienionych w porównaniu z oryginałem. Nie dziwię się więc niezadowoleniu Kinga, bo mimo całej wyjątkowości filmu, nie umywa się on nawet w połowie do książki.
Historia Jack'a Torrance'a, jego żony Wendy i syna Danny'ego w filmie
przedstawiona jest w sposób bardzo ubogi. Mało wiemy o tej rodzinie, nie mamy pojęcia
skąd tak właściwie wzięli się w Panoramie, nic nie wiemy o ich
przeszłości. A wbrew pozorom, jest to bardzo ważne dla całej opowieści. Książka daje odpowiedzi na te wszystkie pytania. Zresztą cała pierwsza część powieści poświęcona jest historii rodziny Torrance'ów, wyjaśnia motywy postępowania Jacka, tłumaczy szczegółowo,
jakim dzieckiem jest Danny orsz skąd wzięło się to jego charakterystyczne "lśnienie" i nadprzyrodzone zdolności. Z książki poznamy bliżej Jacka, historię jego rodziny i to, co w jakiś sposób
wpływa na jego późniejsze zachowanie. Podobnie sytuacja ma się z
Wendy Poznajemy jej przeszłość, relacje z mężem, dzięki temu możemy sobie zbudować obraz wyrazistej bohaterki. W filmie bowiem, Wendy krzyczy i biega bez ładu i składu, po hotelu, jak głupia gąska. W książce natomiast jej postać nie jest banalna, nabiera
odpowiedniego charakteru i znaczenia.
Historia
rodziny Torrance'ów zajmuje w książce jakiejś 1/5 treści, nie jest to
więc informacja niepotrzebna dla fabuły, nie rozumiem więc, dlaczego została tak
pominięta w filmie. Bardzo wiele miejsca w książce poświęcono także na
poznanie historii samego
hotelu. W rozdziale pod tytułem "Album z wycinkami" poznajemy dokładnie
wydarzenia i postacie, które miały wpływ na Hotel Panorama, i
doprowadziły go do stanu, w jakim się aktualnie znajduje.
Podobnie sprawa ma się z wydarzeniami, które
rozgrywają się przed właściwym "opętaniem" Jacka. Wszystkie opisy
przewidzeń, majaków, duchów widzianych przez Jacka i Danny'ego
są rozbudowane i genialnie opisane, pozwalają one wczuć w
atmosferę i powoli wkręcać w klimat grozy. Popychają czytelnika małymi
kroczkami
naprzód, do momentu kulminacyjnego, kiedy opętany Jack próbuję
zrobić to, o czym wszyscy wiemy.
Słuchowisko jest niesamowicie
emocjonujące. Oczywiście całą robotę robi zespół aktorów i dźwiękowców, którzy współtworzą ten projekt, budując napięcie i atmosferę grozy, a także kreują przytłaczający klimat opuszczonego hotelu. Wrażenie jest niesamowite!
To
moje drugie spotkanie ze Stephenem Kingiem. Pierwszym był thriller "Gra Geralda", który zrobił na mnie średnie
wrażenie, może dlatego, że spodziewałam się typowego horroru, a dostałam, owszem interesującą, ale jednak mało "horrorową" opowieść. Za to moje drugie
spotkanie twórczością Autora jest bardzo udane. Cieszę się, że w końcu udało mi
się nadrobić zaległość, jak było w moim przypadku "Lśnienie". Jeżeli
ktoś z Was również zna tą historię tylko z adaptacji filmowej, musi koniecznie to zmienić. Tak, jak napisałam: film zupełnie nie
umywa się do książki, a po co zadowalać się substytutem?
Bardzo się cieszę, że mogłam skorzystać z
promocji Czytaj.pl i przesłuchać sobie "Lśnienie" i choć audiobook jest
dość długi, bo trwa ponad 21 godzin, przesłuchanie go była jednym z bardziej emocjonujących momentów, w moim czytelniczym życiu.
Sardegna
Ostatni raz miałam do czynienia ze słuchowiskiem chyba ze trzydzieści lat temu,kiedy to jeszcze nie było tylu bajek i odtwarzało się nagrania z czarnych płyt☺ Powiem Ci,że chętnie bym do tego wróciła, bo bardzo działa na wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńSłuchowiska mają swój urok. Są milsze dla ucha niż same audiobooki ;) jak będziesz miała okazję to sięgnij. fajne są te, stworzone na podstawie kryminałów Chmielewskiej
UsuńNiestety nie [przepadam za Kingiem, każde spotkanie z nim było dla mnie nieudane...
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
O, a co czytałaś, ze tak Ci nie przypadło do gustu?
Usuń