Pamiętacie cykl na moim blogu mówiący o lekturach przeczytanych w roku 2009? Po nich miał przyjść cykl z książkami przeczytanymi w 2010, jednakże, jak do tej pory, opublikowałam tylko jeden wpis, dotyczący stycznia 2010 i post ten pojawił się o zgrozo, dwa lata temu... Postanowiłam kontynuować tą listę, bo miło wraca mi się pamięcią do lektur, które czytałam prawie siedem lat temu. Czy zmienił się mój gust czytelniczy od tamtej pory? Raczej nie. Czytałam wtedy o wiele więcej starszych książek, które wyjmowałam z własnej biblioteczki, rzadko kiedy sięgałam po nowości.
Wpis ze stycznia 2010 znajdziecie pod TYM linkiem, co do lutego natomiast, przeczytałam wtedy 9 książek. 8 z nich nadal jest w mojej biblioteczce, 1 wymieniłam.
Wpis ze stycznia 2010 znajdziecie pod TYM linkiem, co do lutego natomiast, przeczytałam wtedy 9 książek. 8 z nich nadal jest w mojej biblioteczce, 1 wymieniłam.
Miałam fazę na czytanie powieści z serii New York Timesa, z których większości dzisiaj już nie pamiętam, ale "Schemat zbrodni" utkwił w mej pamięci, jako brutalny thriller o przemocy seksualnej. Doktor Morgan Snow, seksuolog, podejmuje się prywatnego śledztwa, w którym dąży do odnalezienia zaginionej bez śladu, jednej ze swoich pacjentek, luksusowej prostytutki Cleo. Jako że w mieście grasuje morderca, który takie prostytutki zabija z zimną krwią, według pewnego schematu, doktor Snow, chcąc nie chcąc, znajduje się na jego celowniku. Z tego co pamiętam, było krwawo i brutalnie. Nie chciałabym czytać ponownie...
Jest to kryminał z gatunku sennych i leniwie toczących się. Bardziej nawet jest to obyczajówka, z rozbudowanym tłem społecznym niż prawdziwy kryminał. Tytułowy hotel to opuszczony, zapomniany kurort, w którym przed 40 laty zginęła pewna dziewczynka. Dwunastoletnia Emma prowadzi małe, prywatne śledztwo, żeby wyjaśnić tajemnicę sprzed lat, a do tego zostaje wplątana w nową sprawę, tym razem śmierci nieznajomej kobiety nad jeziorem. Książka pełna jest rozwlekłych dialogów, opisów, które, z tego co pamiętam, raczej mnie zniechęcały niż zachęcały.
Od nich zaczęła się moja przygoda z Jakubem, która trwa do dzisiaj. Nie wiem, dlaczego nie oceniłam wtedy książki na 6, bowiem z perspektywy czasu ten i kolejny tom okazały się najlepsze w całej serii. Widocznie miałam owego czasu do treści jakieś uwagi. Tom pierwszy przedstawia Jakuba, oczywiście od najlepszej strony. Tradycyjnie bierze on udział w rożnych wioskowych burdach, z których jedne mają element nadprzyrodzony, inne są pewnie zupełnie zwyczajne. Nie potrafię przypomnieć sobie tytułów konkretnych opowiadań, co sugeruje, że powinnam sobie przypomnieć to i owo, ale Jakub to Jakub. Znam go na wylot. I nie sądzę, żeby przez te lata miała zmienić o nim zdanie.
To była dziwna książka. Nie mam pojęcia skąd się u mnie wzięła, być może pobrałam ją owego czasu na Podaju i tam później wróciła. W każdym razie na jej treść składają się smsy, które wysyła główny bohater, chłopak niezbyt urodziwy, nieśmiały, uważający się za życiowego nieudacznika. Chłopak uzależniony od telefonu, całą energie wkłada w wysyłanie smsów, a dzięki nim udaje mu się poderwać najpiękniejszą dziewczynę w miasteczku. Niby wszystko gra, ale jest przynudnawo i przydługawo. Lektury nie wspominam najlepiej
"Morderca bierze wszystko" Erica Spindler -4
Było to już moje któreś z kolei, spotkanie z Autorką i niestety najmniej udane. Powieści Spindler są dla mnie porównywalne z książkami Alex Kavy, niestety z tego co pamiętam, akcja tej konkretnej historii dłużyła mi się niemiłosiernie i nawet dość ciekawy pomysł na sprawę kryminalną nie zmienił mojej ostatecznej oceny. Ginie najlepsza przyjaciółka byłej policjantki Stacy Killian. Cassie była zagorzałą miłośniczką gry fantasy "Biały królik", policjantka ma więc podejrzenia, że to z grą związana jest sprawa jej zabójstwa. Niestety, kiedy ginie główny podejrzany, twórca "Białego królika", Killian zaczyna plątać się w domysłach i sama może stać się celem mordercy.
Było to już moje któreś z kolei, spotkanie z Autorką i niestety najmniej udane. Powieści Spindler są dla mnie porównywalne z książkami Alex Kavy, niestety z tego co pamiętam, akcja tej konkretnej historii dłużyła mi się niemiłosiernie i nawet dość ciekawy pomysł na sprawę kryminalną nie zmienił mojej ostatecznej oceny. Ginie najlepsza przyjaciółka byłej policjantki Stacy Killian. Cassie była zagorzałą miłośniczką gry fantasy "Biały królik", policjantka ma więc podejrzenia, że to z grą związana jest sprawa jej zabójstwa. Niestety, kiedy ginie główny podejrzany, twórca "Białego królika", Killian zaczyna plątać się w domysłach i sama może stać się celem mordercy.
Książkę przeczytałam na fali popularności serii "Literatura w szpilkach", kiedy starałam się zapoznać z większością tomów należących do tej kolekcji. Sięgając po książkę Wei Hui, byłam pod świeżym wrażeniem "Dzikiego imbiru" Anchee Min i miałam nadzieję, że "Szanghajska kochanka" dostarczy mi podobnych emocji. Niestety tak nie było. Historia romansu młodej pisarki z dwoma zupełnie różnymi od siebie mężczyznami, starszym Niemcem i młodym Chińczykiem, nie pociągnęła mnie za sobą. W powieści sporo jest przemyśleń bohaterki na temat miłości i współczesnego życia, sporo refleksji, opisów miasta i jego mieszkańców. Niestety nie podobało mi się
"Tajemnica Atlantydy" Jim Gasperini - 4
Jest to kolejna część serii "Wehikuł czasu", w której to czytelnik decyduje o dalszych losach bohatera, wybierając rozdział, który chce w następnej kolejności przeczytać. Tym razem przenosimy się do roku 400 p.n.e, żeby szukać śladów zaginionej Atlantydy. Po drodze przytrafiają się nam niesamowite przygody, a my jesteśmy w stanie zadecydować o swoim dalszym losie. Seria jest fajną propozycją dla dzieci i młodzieży, a poza przyjemnością w wędrowaniu w czasie i przestrzeni, uczy dzieciaki ciekawych, historycznych faktów.
Jest to kolejna część serii "Wehikuł czasu", w której to czytelnik decyduje o dalszych losach bohatera, wybierając rozdział, który chce w następnej kolejności przeczytać. Tym razem przenosimy się do roku 400 p.n.e, żeby szukać śladów zaginionej Atlantydy. Po drodze przytrafiają się nam niesamowite przygody, a my jesteśmy w stanie zadecydować o swoim dalszym losie. Seria jest fajną propozycją dla dzieci i młodzieży, a poza przyjemnością w wędrowaniu w czasie i przestrzeni, uczy dzieciaki ciekawych, historycznych faktów.
"Zaginiony symbol" Dan Brown - 6
Była to kolejna książka Browna, jaką przeczytałam z zapartym tchem. Lubię bardzo styl Autora i jego pomysłowości, jeśli chodzi o tworzenie zawiłej fabuły i wplecenie w nią niesamowitej tajemnicy, która trzeba odkryć. Szczerze powiem, wątki z "Zaginionego symbolu" zatarły się w mojej pamięci (chyba będę musiała sobie odświeżyć lekturę), ale z tego co pamiętam, akcja kręci się wokół masońskich symboli poukrywanych w pomnikach i zabytkach stolicy Stanów Zjednoczonych. Brown przedstawia wiele nieznanych ciekawostek, związanych z Waszyngtonem, a podróż przez miasto, nie tylko znanymi ścieżkami, ale także sekretnymi przejściami, w celu odkrycia wolnomularskiej tajemnicy sprawia, że powieść, mimo sporej objętości, czyta się jednym tchem. Tak, jak w przypadku pozostałych książek Autora, lektura i tutaj byłą niesamowitą przygodą. Bardzo polecam.
"Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho - 4
Owego czasu, ja również uległam szerokiej modzie na książki Paulo Coelho i przeczytałam ich kilka. "Weronika..." nie przypadła mi akurat do gustu, tak, jak inne tytuły Autora, dlatego oceniłam ją tylko na czwórkę, ale z tego co pamiętam, miała kilka "momentów". Książka jest z gatunku tych, które filozoficznie uczą, jak żyć. Weronika postanowiła umrzeć ot tak. Bez większych emocji, bez ceregieli. Dziewczyna nie może wytrzymać swojego nudnego i jałowego życia i tego, w jaki sposób, do tej pory, przezywała swoje życie. Książka pełna jest patosu i złotych myśli. Owego czasu czytało mi się ją nieźle, dzisiaj pewnie bym przez nią nie przebrnęła.
Owego czasu, ja również uległam szerokiej modzie na książki Paulo Coelho i przeczytałam ich kilka. "Weronika..." nie przypadła mi akurat do gustu, tak, jak inne tytuły Autora, dlatego oceniłam ją tylko na czwórkę, ale z tego co pamiętam, miała kilka "momentów". Książka jest z gatunku tych, które filozoficznie uczą, jak żyć. Weronika postanowiła umrzeć ot tak. Bez większych emocji, bez ceregieli. Dziewczyna nie może wytrzymać swojego nudnego i jałowego życia i tego, w jaki sposób, do tej pory, przezywała swoje życie. Książka pełna jest patosu i złotych myśli. Owego czasu czytało mi się ją nieźle, dzisiaj pewnie bym przez nią nie przebrnęła.
I jakie są Wasze opinie na temat moich lektur z roku 2010? Czytaliście coś? Zgadzacie się z moimi ocenami? Pamiętacie, jakie książki czytaliście siedem lat temu?
Sardegna
Mój książkowy luty póki co wypada bardzo słabo. Do tej pory przeczytałam 6 książek przy czym trzech z nich nie skończyłam bo odłożyłam po iluś stronach bo szło mi jak po grudzie, a trzy pozostałe, co cóż - też szału nie ma. Ale jeszcze mam w trakcie jedną książkę więc zobaczymy co przyniesie czas...
OdpowiedzUsuńMój aktualny luty póki co wskazuje na 6 przeczytanych. Tamten sprzed 7 lat wypada zdecydowanie lepiej :)
UsuńU mnie w 2010 roku blog już istniał, ale był nieco pusty :)
OdpowiedzUsuńMój jeszcze nie :) założyłam go dopiero niecały rok później :)
UsuńHa, no pewnie:
OdpowiedzUsuńLUTY 2010
1. Trudi Canavan "Kapłanka w bieli" - 4
2. Trudi Canavan "Ostatnia z dzikich" - 4
3. Martha Grimes "Hotel Paradise" - 5
4. Barbara Rybałtowska "Koło graniaste" - 4
5. Walter Moers "Kot alchemika" - 5
6. Reynold Price 'Długie lata szczęścia" - 4
Dziś chyba bym te oceny nieco pozmieniała. Moers i Grimes zostają, reszta niżej.
Widzę, że to był czas na Marthę Grimes :) Trudi Canavan też chciałam kiedyś przeczytać, ale jakoś pokonały mnie pierwsze strony
UsuńWeronika postanawia umrzeć - też czytałam pewnie jakieś 7 lat temu. Wtedy się podobało :)
OdpowiedzUsuńLubię sobie przypominać, co czytałam dawno temu i jak od tamtej pory zmieniła się moja perspektywa i postrzeganie danych lektur. Fajne uczucie :)
Usuń