Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 200
Moja ocena : 5/6
Dzisiaj parę słów o książce dla dzieci, choć powiedziałabym, że i rodzice będą mieli niezły ubaw! "Jaśki. Repeta" autorstwa francuskiego pisarza Jean - Phillippe Arrou - Vignoda, czytałam dzieciakom wieczorami już jakiś czas temu. Wybraliśmy ją z półki naszej przepastnej biblioteczki, gdyż jest to kontynuacja przygód szalonego rodzeństwa, sześciu braci o wspólnym imieniu Jan, a tom pierwszy bardzo przypadł nam do gustu. Seria o Jaśkach liczy sobie jeszcze część trzecią "Jaśki. Album rodzinny", i jeżeli tylko trafi się okazja, niezwłocznie i ją przeczytamy.
Przygody Jaśków przypominają troszkę perypetie Mikołajka. Charakteryzują się podobną formą, zbliżonym humorem i
żartami sytuacyjnymi utrzyanymi w podobnym klimacie. Poza tym, akcja również toczy się we Francji, podobnie, jak u Mikołajka, rodzicem wiodącym prym w wychowaniu jest mama, natomiast tata swoimi pomysłami dostarcza całej rodzinie nie lada atrakcji. O ile tylko Mikołajek jest jedynakiem, ale wszelkie przygody i zabawy organizuje z kolegami z klasy, tak w przypadku Jaśków wszystko zostaje w rodzinie.
Sześciu braci, Janów, z których każdy nosi przydomek A, B, C, D, E, F, adekwatny do starszeństwa, zaczęło dorastać. Chłopaki nie są już małymi bobasami, jak to miało miejsce w części pierwszej, kiedy to bracia czekali na narodziny Jana F. Teraz najstarszy z nich, Jan A ma 14 lat, chodzi już do liceum, a ponieważ każdy kolejny brat jest o dwa lata młodszy, łatwo policzyć, że najmłodszy Jan F ma lat 4. Najstarszy z
braci wchodzi w okres dojrzewania, stąd też większa część opowiadań dotyczy właśnie spraw z tym związanych. Rodzina nie jest gotowa na obecność nastolatka w domu, a najbardziej tę nową sytuację przeżywają młodsi chłopcy, widząc, że Jan A nie chce już się z nimi bawić i spędzać wspólnie wolnego czasu.
Narracja odbywa się ze strony Jana B, drugiego z kolei, mocno rozdartego pomiędzy młodszymi braćmi, a Janem A, którym po cichu trochę się inspiruje, choć za żadne skarby by się do tego nie przyznał. Rodzice również nie radzą sobie z nowymi wyzwaniami, zwłaszcza ze sprawami damsko-męskimi i obecnością dziewcząt w domu, z którymi chłopcy mają dość niepewne relacje, nie wiedzą, jak się z nimi obchodzić i jak w ich towarzystwie
zachować.
Krótkie historyjki rodzinne, opowiedziane z perspektywy Jana B, dotyczyć będą właśnie takich zabawnych sytuacji, w jakich znalazła się rodzinka: wrażeń z obozu językowego w Wielkiej Brytanii Jana A, perypetii w drużynie skautowej i żeglarskie
przygody Jana B, pierwszych miłostek, przyjaźni z dziewczynami, rodzinnie spędzonych niedziel, rozmów "uświadamiających", przeprowadzonych przez ojca swoimi synami, czy przygotowaniu przyjęcia urodzinowego dla Jana A połączonego z prywatką.
Podsumowując, bardzo fajnie czyta się o przygodach braci,
zdecydowanie jednak należy zacząć od tomu pierwszego i poznać ich najpierw, jako małych, rozkosznych chłopców. "Jaśki. Repeta" są już bardziej
dorosłe, bardziej poważne, tak, jak nastolatki w okresie swojego dorastania tylko mogą być.
Mam wrażenie, że przygody braci bardziej docenią rodzice, choć dzieciaki też były rozbawione lekturą, to jednak wrażenia rodzica czytającego o sytuacjach, które niejako ma w domu na co dzień, bezcenne!
Sardegna
Próbowałam czytać "Jaśki" swojemu Jasiowi, ale na razie odłożyłam tę historię, bo oboje nie byliśmy zachwyceni...
OdpowiedzUsuńCzytałam tę historyjkę swego czasu w oryginale. Sympatyczna. :)
OdpowiedzUsuń