Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 350
Moja ocena : 6/6
Tej książki nie muszę chyba nikomu przedstawiać, rok 2020 zdecydowanie należy do Iwony Banach! Komedia kryminalna jej autorstwa zawładnęła ostatnio blogami, ale została też wyróżniona, jako Najlepsza Książka na lato 2020 serwisu Granice.pl. Czytaliście? To wiecie, o czym mówię. Nie znacie? koniecznie nadróbcie zaległości!
Muszę przyznać, że na początku troszkę sceptycznie podeszłam do kolejnej komedii kryminalnej w wydaniu Autorki. Mam za sobą dwie nieudane lektury utrzymane w takim klimacie, więc bałam się trochę, czy "Trupek" na pewno trafi w mój gust. Stwierdziłam jednak, że co mi szkodzi. Od wydania tamtych dwóch książek "Lokatora do wynajęcia" oraz "Klątwy utopców" minęło dość sporo czasu, a po latach Autorka na pewno inaczej podeszła do tematu.
I faktycznie. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że ta książka jest rewelacyjna! Piszę to z absolutną świadomością i bardzo się cieszę, że Iwona Banach poszła w taką, a nie inną stronę, tworząc swoją nową komedię kryminalną. Kiedy pisałam o wrażeniach z lektury poprzednich jej książek, moim zarzutem był fakt, iż każde zdanie przeładowane było gagami i przesycone sytuacjami, które z założenia miały być śmieszne. Tak naprawdę jednak stwarzały wrażenie chaosu i męczyły czytelnika (w każdym razie mnie męczyły). W przypadku powyższej książki jest tak, jak lubię najbardziej, wszystko jest wyważone i na swoim miejscu. Owszem, są sytuacje zabawne, "momenty", jak ja je nazywam, petardą są wszelkie nawiązania kulinarne, a także te, związane z końcem świata, na które czeka jedna z bohaterek, ale nie są one istotą książki, tylko dodatkiem do głównej fabuły, która swoją drogą jest super!
"Głodnemu trup na myśli" to drugi tom serii, której wspólnym mianownikiem jest pewna grupa bohaterów, jednak spokojnie można się zorientować w tej opowieści nawet bez znajomości pierwszej części ("Niedaleko pada trup od denata").
Mamy tutaj kilka postaci pierwszoplanowych, na czele z Magdą, która marzy o założeniu agencji detektywistycznej. Jej plan na życie nie spotyka się jednak z przychylnością jej chłopaka Mikołaja, policjanta, obawiającego się o bezpieczeństwo swej ukochanej. Pomysł Magdy nie spotyka się też z aprobatą jej mamy, Amelii, która nie dość, że musi radzić sobie z nieposłuszną córką, to jeszcze mieszka pod jednym dachem ze swoją siostrą bliźniaczką, Emilią, kobietą bardzo ekscentryczą, żeby nie powiedzieć, szaloną. Emilia jest swoistą prepperką, jej głównym zajęciem jest gromadzenie zapasów na koniec świata, a także tworzenie fortyfikacji wokół domu, mających zapewnić jej przetrwanie zagłady. Do tego, Amelia nie cierpi swojego przyszłego zięcia, Mikołaja, natomiast bardzo dużą sympatią darzy Pawła, byłego chłopaka Magdy, który niestety swym zachowaniem bardziej Madzię odrstasza, niż zachęca, natomiast przyszłej - niedoszłej teściowej wydaje się być idealnym kandydatem na męża.
Magda nie zważa jednak na protesty otoczenia, co do jej dalszej drogi zawodowej, i kiedy w sąsiedztwie znaleziony zostaje trup, ochoczo przystępuje do śledztwa.
Na najwyższym piętrze bloku w Wykrotowicach, odnalezione zostają zwłoki ekscentrycznej Amerykanki, która była kuracjuszką sąsiedniego, luksusowego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania. Zuzanna przyjechała do Polski wraz ze swoją przyjaciółką, niemiej szaloną Idalią von Wontrupką, aby zejść nieco z wagi. I choć faktycznie, kobiety kręciły się po miasteczku, żeby podjeść lokalnych specjałów, zwłaszcza za namową Idalii, która przyjechała do Polski, żeby podażąć za wspomnieniami kulinarnymi świętej pamięci dziadka, to jednak nikt nie wie, co mogło sprowadzić kobietę do tego akurat bloku.
Mieszkańcy lokalu (a są to naprawdę interesujące persony) wypierają się znajomości z szalona Amerykanką, jednakże potwierdzają plotkę, która krąży po mieście, że Zuzanna miałaby widywać ducha. Czy to zatem duch zwabił kobietę na ostatnie piętro bloku i zabił? A może mają coś z tym wspólnego dziwne ślady znalezione w łazience jednego z mieszkań? A może ma to związek z Bizancjum (i nie, nie chodzi tutaj o antyczne miasto)?
W prowadzeniu śledztwa, pomaga Magdzie Mikołaj, Paweł, a także jedestastoletnia Myszka, bardzo rezultna i inteligentna dziewczynka, o niekonwencjonalnych zainteresowaniach. Jeżeli do tego dodamy jeszcze pomysły Emilii, która jest po prostu sobą, kulinarne wybryki Idali von Wontrupki, a także tajemnicę sprzed dwudziestu pięciu laty, dostaniemy świetną, zabawną historię, którą czyta się ekspresowo!
Nie mam słów, żeby opisać Wam, jaka to świetna książka! Droga Autorko, bardzo się cieszę, że podążasz taką drogą, a "Trupek" został deceniony przez czytelników w całej Polsce. Trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy! A tom pierwszy muszę przeczytać, jak najszybciej!
Sardegna
Muszę przyznać, że bardzo różne i skrajne opinie spotykam o twórczości Iwony Banach, choć o tej książce głównie pozytywne. Chwytliwy tytuł. :)
OdpowiedzUsuńDo samej twórczości mi niespieszno. Przede wszystkim jestem ostrożna jeśli idzie o współczesną polską prozę. Zbyt wiele rozczarowań mam na tym polu. A poza tym sam gatunek nie do końca do mnie przemawia. O ile komedie lubię i kryminały też, to komedia kryminalna jest dla mnie dziwnym tworem... To jak... Szarlotka z ketchupem. ;)
Nie miałam okazji jeszcze zapoznać się z tą serią, ale tyle dobrego o niej słyszę, że chyba w końcu będę musiała się ugiąć i spróbować przeczytać. Słyszę o niej naprawdę dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Powiem, że się obawiałam tej opinii po dwóch klęskach, inna sprawa, że teraz, kiedy spróbowałam przeczytać po latach Klątwę utopców, mnie też trochę wkurzyła. W każdym razie bardzo się cieszę i dziękuję.
OdpowiedzUsuńja za komediami w formie książkowej mało przepadam, ale w sumie, może...
OdpowiedzUsuńJa nie znam,chętnie poznam. Zdobyłam "Niedaleko pada trup od denata" zacznę od tej :)
OdpowiedzUsuń