Wydawnictwo: W.A.B
audiobook: czas trwania 8 godzin 50 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Ewa Abart, Marcin Popczyński
Na "Pacjentkę" Alexa Michaelidesa, czyli kolejny audiobook przesłuchany w ramach abonamentu Empik Go, skusiłam się pod namową "nieczytających" znajomych. Już parę razy dzięki nim sięgnęłam po książkę, po którą pierwotnie nie miałam zamiaru się zabierać. Jednak słysząc z ust osoby zazwyczaj nie sięgającej po książki, albo robiącej to raz na jakiś czas, że dany tytuł jest rewelacyjny, i że przeczytali w mi, daje mi sygnał, iż faktycznie w książce musi być coś wyjątkowego.
Nie zostało mi więc nic innego, jak zainteresować się tematem i sięgnąć po tą wychwalaną powieść. Zanim jednak napiszę o niej coś więcej, muszę zaznaczyć, iż "Pacjentka" jest całkiem w porządku historią. Nie nazwałabym jej może jakąś genialnie zaskakującą opowieścią, gdyż zbyt wiele książek w podobnym stylu już przeczytałam, ale rozumiem, że może swoją zagadką i niespodziewanym finałem urzec niejednego czytelnika.
"Pacjentka" ma swoje głęboko poukrywane trupy w szafie, charakterystyczny dla opowieści z nurtu domestic noir klimat, drugie dno i akcję toczącą się w zupełnie innym kierunku, niż początkowo czytelnikowi się wydaje. Jest to po prostu dobrze skonstruowana, choć nieco leniwie się tocząca historia, z pogranicza kryminału i thrillera psychologicznego, oparta na nieco wyświetlanym schemacie. Niemniej jednak słucha się jej bardzo przyjemnie i rozumiem, że może porwać za sobą tłumy, zwłaszcza czytelników, którzy po takie książki sięgają zdecydowanie rzadziej.
Wracając jednak do samej powieści, ma ona dwóch narratorów, a jej akcja pokazana jest z dwóch perspektyw. Jedną ze stron jest lekarz psychiatrii, młody terapeuta Theo Faber, który
właśnie zaczął swoją praktykę w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym Grove. To właśnie on przedstawi czytelnikowi większość wydarzeń, które rozegrają się w ośrodku. Natomiast drugim narratorem jest Alicia Benson, ceniona malarka i fotografka, oskarżona o zabójstwo swojego męża Gabriela. Kobieta zostaje złapana niemalże na gorącym uczynku, jednakże od tego momentu zupełnie milknie. Błyskawicznie oskarżona, przestaje nawiązywać jakikolwiek kontakt z otoczeniem, stąd też pada decyzja o zamknięciu jej w Grove. Alicia będzie drugim głosem, przedstawiającym czytelnikom swoją wersję wydarzeń. Większość z nich poznamy zagłębiając się w jej pamiętnik, prowadzony w czasach sprzed zabójstwa Gabriela.
Ponieważ pierwszą poważną pracą Theo jest etat w Grove, lekarz za punkt honoru postanawia przeprowadzić terapię Alici, która uparcie milczy. Jej terapia, jak do tej pory nie przyniosła zbyt wielu rezultatów, mimo iż wiele psychiatrów próbowało, żadnemu nie udało się nawiązać z nią kontaktu i osiągnąć zadowalających efektów. heo jednak, pełen zapału, postanawia zrobić wszystko, aby obudzić w kobiecie chęć do życia. Jako że los malarki nie jest mu obojętny, przeprowadza prywatne śledztwo, docierając do różnych osób z jej otoczenia.
Z informacji, jakie zbiera wyłania się obraz pełnej pasji, otwartej, wesołej kobiety, szczerze zakochanej w swoim mężu. Jak to jest więc możliwe, że potrafiła zabić go z zimną krwią? Theo postanawia za wszelką cenę skłonić Alicię do mówienia i wyjawienia prawdy o tym, co stało się w noc zabójstwa Gabriela.
Faber pracuje z zapałem, jednak jego sukcesy zawodowe nie idą w parze ze szczęściem osobistym. Czytelnicy będą mogli poznać bohatera trochę bliżej i przekonać się, że życie terapeuty nie jest usłane różami. Wręcz przeciwnie.
Cóż mogę jeszcze rzec o tej historii, faktycznie, ma ciekawy koncept i nietypowe zakończenie, burzące właściwie całą opowieść, zbudowaną przez czytelnika. Do minusów zaliczyłabym dość rozwlekły początek, przez który trudno się przebić, choć i tak w formie audiobooka jest lepiej przyswajalny i mija w miarę bezboleśnie. Jeśli chodzi jeszcze o audiobooka, para lektorów wykonała swoją pracę na medal, a ja choć nie jestem zwolennikiem "łączonej" interpretacji, w tym przypadku zdecydowanie poddałam się jej urokowi. Czy polecam "Pacjentkę"? Oczywiście, skoro trafia do sporego grona czytelników, nawet tych opornych, to musi w sobie mieć to coś.
Sardegna
Kiedy ta książka ukazała się na naszym rynku to nabrałam ochoty na przeczytanie. Jednak później trafiłam na niezbyt pochlebne recenzje i zapał ostygł. Teraz znów obudził się głosik, że może warto byłoby przeczytać. Chyba w końcu to zrobię, żeby wyrobić sobie opinię. Na audiobookach nie umiem się skupić, więc rozejrzę się za tradycyjną książką.
OdpowiedzUsuńJa, kiedy w okolicach premiery usłyszałam o tej książce, myślałam, nie wiedzieć czemu, że jest oparta na faktach. Wtedy koniecznie chciałam ją przeczytać. Jak się okazało, że nie, to trochę mi przeszło. Ale chyba powoli znów nabieram na nią chęci. :)
OdpowiedzUsuń