Wydawnictwo Widnokrąg zaskoczyło mnie już nie raz swoimi propozycjami książek dla dzieci i młodzieży. Ofertę ma naprawdę różnorodną, a ich historie wyróżniają się na tle innych przede wszystkim oryginalnością, poruszaniem nietypowych tematów, albo skandynawskim, nieco surowym podejściem do literatury dziecięcej, tak różnym od polskiego, czy choćby amerykańskiego.
Ostatnio trafiły do mnie dwa pierwsze tomy serii s-f skierowane do młodszej młodzieży, o wspólnym tytule "Kepler 62". Seria docelowo ma mieć ma sześć tomów, na razie jednak w Polsce dostępne są pierwsze dwa. Historia ta ma trzech autorów: fińskiego autora książek dla dzieci, Timo Parvela, norweskiego pisarza, również twórcę literatury dziecięcej, Bjørna Sortlanda oraz fińskiego ilustratora Pasi Pitkanena.
Skandynawska śmietanka twórców związanych z literaturą dziecięcą
złączyła siły, aby stworzyć coś wyjątkowego, i to nie tylko dla
najmłodszych mieszkańców Norwegii czy Finlandii, ale także dla
dzieciaków zamieszkujących inne kraje europejskie, wydanie serii zostało
bowiem współfinansowane przez Unię Europejską w ramach programu
Kreatywna Europa.
Wydawnictwo: Wideograf
Liczba stron: 120/150
Moja ocena : 5/6
Lektura "Keplera 62" może być wspaniałym początkiem czytelniczej przygody dla dzieciaków, które zaczynają interesować się science fiction, ale są jeszcze troszkę za młode na czytanie typowo dorosłych powieści tego gatunku.
Historia rozgrywa się w jakiejś nieokreślonej przyszłości, kiedy to świat funkcjonuje w nieco innej, niż ta którą znamy, rzeczywistości. Klimat Ziemi się zmienia, planeta jest przeludniona, ludzie są całkowicie poddani rządowi, który decyduje o wszystkich aspektach ich życia. Do tego, niektóre funkcje dorosłych, dzięki neuroregulacji, przejmują dzieci.
To właśnie w takim świecie, w którym rządzi technologia, komputery i robotyka, umysły dzieciaków na wszystkich kontynentach opanowuje nowa gra komputerowa Kepler 62. Pochłania ona energię nastolatków, które obsesyjnie w nią grają, bowiem, nie dość że jest bardzo trudna do przejścia, to jeszcze indywidualnie dopasowana do gracza. Żaden z użytkowników nie dotarł jeszcze do jej końca. Na forach dotyczących Keplera 62 krąży też plotka, jakoby przejście wszystkich jej poziomów miałoby przynieść graczowi jakąś niespodziankę, związaną z niesamowitym zaproszeniem, która może zmienić losy nie tylko samego zainteresowanego, ale również, przyszłość świata.
Wiernymi graczami Keplera 62 są przyrodni bracia, Ari i Joni. Chłopaki trochę przypadkowo wchodzą w posiadanie gry, a kiedy po wielu próbach, udaje im się dość do jej końca, w ich życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Choć do tej pory wychowują się praktycznie sami, nieoczekiwanie odwiedza ich mama, której nie widzieli od miesięcy. Mały Joni zaczyna cierpieć na dziwne przeziębienie, wymagające specjalnego lekarstwa, a do tego wokół braci ciągle krąży tajemnicza kobieta, Olivia. Chłopaki faktycznie otrzymują pewne zaproszenie, dzięki któremu trafią w sam środek niesamowitej przygody, wymykającej się wszelkim logicznym regułom.
"Zaproszenie" ma otwarte zakończenie, które od razu wymusza na czytelniku sięgnięcie po tom drugi, czyi "Odliczanie", jednak zaskoczeniem może okazać się fakt, że bohaterką tej części nie są Joni i Ari, tylko 14-letnia Norweżka, Marie. Dziewczyna również gra w Keplera 62, z tym że jej sytuacja mocno różni się od sytuacji chłopaków. Marie pochodzi z bardzo bogatej rodziny, jej ojciec jest znanym na całym świecie handlarzem bronią, spełnia każdą zachciankę córki. Nie poświęca jej jednak zbyt wiele czasu, wobec czego Marie, podobnie jak bracia, wychowuje się praktycznie sama.
Marii również dociera do końca gry, otrzymuje tajemniczą wiadomość, która prowadzi ją do jeszcze bardziej tajemniczego miejsca. Nie chciałabym zdradzać, gdzie to będzie, ale podpowiem, że Marie spotka się tam z Jonim i Arim, pozna też, co ukrywa kobieta o imieniu Olivia, oraz co przygotowała dla finalistów Keplera 62.
Choć dwa pierwsze tomy serii dają czytelnikom niewiele odpowiedzi, bo "Zaproszenie" wprowadza w historię, a "Odliczanie" odsłania już jej nieco więcej, ale nie na tyle, żeby można było się zorientować, w którą stronę podąży, moje dzieci naprawdę się w to wkręciły! Wprawdzie na początku nie do końca orientowali się w klimacie s-f i postapo, bo z takimi książkami mają rzadko do czynienia, to jednak ich apetyt na Keplera 62 i jego ciąg dalszy, wyraźnie się zaostrzył.
Co ciekawe, fajne i wyróżniające serię na tle innych historii młodzieżowych, w książkach tych widać wyraźnie rękę skandynawskich pisarzy, którzy w sposób charakterystyczny prowadzą opowieść. Trochę bardziej surowo, opierając się na prostych, krótkich zdaniach, na niedomówieniach i nieoczywistościach. Wszystko to stwarza mroczny, zagadkowy klimat opowieści, w którą łatwo się zanurzyć.
Ogólnie mówiąc, jest to naprawdę fajna seria, więc jeżeli tylko będę miała możliwość, doczytam dzieciakom kolejne tomy, żebyśmy wszyscy mogli poznać finał tej historii.
Sardegna
Science fiction cieszy się sporą popularnością wśród młodych czytelników, z tego co zauważyłam, więc faktycznie - może to być ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńDokładnie, zwłaszcza jeśli ma rozwinąć zainteresowania młodzieży, co do tego gatunku
Usuń