Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 544
Moja ocena : 5/6
UWAGA! Ten tekst może zawierać spojlery! Jest to bowiem druga część cyklu, ściśle łącząca się z częścią pierwszą, czyli "Inspiracją"
***
Jakiś czas temu
pisałam o "Inspiracji", czyli mrocznej powieści Adriana Bednarka, bardzo
emocjonującym thrillerze, rozgrywającym się w naszych polskich realiach. Choć książka ma dość konkretne zakończenie i mogłaby być właściwie indywidualną
opowieścią, jej bohater, jak sam Autor stwierdził, zaczął żyć własnym życiem. Stąd też pojawienie się pomysłów na kolejne części jego przygód było tylko kwestią czasu.
I faktycznie, cztery miesiące po premierze części pierwszej, możemy już czytać kontynuację, a powiem Wam, że naprawdę warto po nią sięgnąć, bo będzie to niezła jazda bez trzymanki!
Młody pisarz horrorów i krwawych thrillerów, Oskar Blajer nie może otrząsnąć się po śmierci ukochanej Luziy Ostrowskiej. Chłopak popada niemal w obłęd, nie umiejąc poradzić sobie z bolesnymi wspomnieniami i ze
świadomością, że już nigdy nie spotka się z miłością swojego życia. Piękne chwile mieszają się mu w głowie z tymi tragicznym. W umyśle tkwią momenty walki z "Łowcą Nimfetek" i to, co wydarzyło się później, kiedy chłopak był bezpośrednim świadkiem zabójstwa Luizy.
Z traumą teoretycznie pomaga mu się zmierzyć psychiatra, doktor Marta Makuch, tak naprawdę jednak jej terapia niewiele pomaga. Kobieta sama ma bowiem obsesję na punkcie
swojego pacjenta, znacznie wykraczającą poza ramy prawidłowej relacji
terapeutycznej. Oskar świadomy faktu, że doktor Makuch ma wobec niego inne zamiary, niż powinna, w taki sposób steruje terapią, aby osiągnąć tylko i wyłącznie swoje cele, choć kosztuje go to sporo nerwów.
Jakby tego było mało, do chłopaka odzywa się z prośbą o rozmowę,
zamknięty w więzieniu o zaostrzonym rygorze, seryjny zabójca Kobra, który przed laty zamordował na oczach Oskara jego matkę. Psychopata wyraźnie szuka kontaktu z młodym pisarzem, ma mu bowiem coś ważnego do przekazania.
Oskar miota się pomiędzy fejkową terapią, Kobrą, a obsesyjną tęsknotą za ukochaną, nie dziwi więc fakt, że jest strzępkiem człowieka, choć przed znajomymi uda je, że wszystko u niego w porządku. W końcu jednak miarka się przebiera i chłopak staje się gotowy na wszystko, aby odzyskać dawną kochankę, nawet, jeśli ceną za jego spokój będzie niebezpieczny plan stworzenia sobie nowej Luizy.
Bohater uwikłany w najmroczniejsze demony, postanawia stać się człowiekiem, z jakim przez całe życie walczył, a wszystko po to, aby móc na nowo cieszy się obecnością miłości swojego życia. Po wielotygodniowym stalkingu, decyduje się porwać młodą dziewczynę, łudząco podobną do zmarłej kochanki i siłą upodobnić ją do Luizy. Tym oto sposobem staje się Kobrą i "Łowcą Nimfetek" w jednym, a wszystko w co wierzył i o co walczył, zostaje porzucone na rzecz mrocznych żądz.
Blajer nie cofnie się przed niczym, żeby jego obsesja mogła znaleźć ujście, nawet jeśli będzie to zlikwidowanie wszystkich stojących mu na drodze przeciwników.
Chyba nie ma powieści, w której bohater tak bardzo skręcił z początkowo obranej ścieżki, choć jak się człowiek zastanowi, to faktycznie ta metamorfoza nie jest wcale taka zaskakująca. Oskar już w "Inspiracji" zachowywał się co najmniej nieszablonowo i nie był do końca pozytywną postacią, mimo to dało się go lubić. W drugiej części (i to jest ciekawa sprawa, a jednocześnie mocno niepokojąca), mimo że czytelnik zdaje sobie sprawę, że Blajer jest bohaterem negatywnym, opętanym, nieobliczanym, nie potrafi zachowywać się racjonalnie i powinno się go jak najszybciej osadzić w zamknięciu, to jednak w jakiś sposób (słowo "kibicuje" byłoby tutaj niewłaściwe) śledzi jego poczynania z zainteresowaniem.
Zastanawiam się, czy w kolejnej części może zdarzyć się coś, co sprawi, że wróci on na dobrą ścieżkę, a jego los nie będzie przesądzony. Po zakończeniu "Obsesji" można się tego w pewnym stopniu spodziewać, choć wydaje mi się, że Oskar trafił w końcu na godnego siebie przeciwnika, który może zmienić dalsze losy tej gry na niekorzyść bohatera.
Ciekawa to historia, zarówno pod względem fabularnym, jak i psychologicznym, trzeba jednak zaznaczyć, że momentami jest dość brutalna i bezpośrednia, co może nie wszystkim odpowiadać. Na plus na pewno należy Autorowi przyznać, że świetnie oddał chaos, który zakotwiczył się w głowie głównego bohatera, a będzie tam naprawdę niezła sieczka!
Nie znam jeszcze tej serii i nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę - wciąż jest za dużo książek, które chcę przeczytać i tak po ludzku nie da się sięgnąć po wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńJasne, jak najbardziej rozumiem. Też mam ten problem. Kiedy mam chwilę wolnego, nie wiem, co czytać, bo tak dużo fajnych książek, a tak mało czasu :)
UsuńMnie się bardzo podoba, że stylistyka okładki jest utrzymana w podobnej konwencji. :)
OdpowiedzUsuńObie części mnie urzekły, ale Obsesja chyba mocniej zapadnie mi w pamięć. Może dlatego, że początkowa sympatia dla Oskara ustąpiła przerażeniu wobec jego przemiany w potwora. Ofiara staje się katem, ale moim skromnym zdaniem nie jest to okoliczność łagodząca.
OdpowiedzUsuń