Liczba stron: 334
Moja ocena : 5/6
Wharton to jeden z tych autorów, których zawsze omijałam z daleka. Właściwie nie wiem dlaczego, bo nie miałam do tego specjalnych powodów. Pewnie przytłaczała mnie spora kolekcja tytułów autora, zasiedlająca moją biblioteczkę. W każdym razie, wyzwanie kwietniowej Trójki zmobilizowało
mnie do sięgnięcia po jedną z książek Whartona. Wypadło na "Spóźnionych kochanków", trochę pod namową męża, który kiedyś powieść czytał i mu się podobała.
Jack, pięćdziesięcioletni mężczyzna po przejściach, przenosi się do Paryża, aby spełnić swoje wielkie marzenie i zostać malarzem. Stawia swoje dotychczasowe życie na szali, opuszcza żonę i dorastające dzieci, porzuca dobrze płatną pracę, aby zamieszkać na poddaszu paryskiej kamiennicy i zająć się tym, co kocha najbardziej.
Jack prowadzi skromne życie kloszarda, skupiając się tylko na malarstwie. Początkowo tworzy szkice, potem akwarele, aż w końcu realizuje się w obrazach olejnych. Pewnego dnia, pracując nad kolejnym malowidłem, poznaje niewidomą staruszkę Mirabelle. Przypadkowa rozmowa przeradza się w kolejne spotkania, a te w niespodziewaną przyjaźń. Jack i Mirabelle spędzają ze sobą coraz więcej czasu, a ich relacja powoli przekształca się we wzajemną fascynację, która prowadzi ich do niezwykle namiętnego uczucia.
Powieść wywołuje sporo emocji, a nawet kontrowersji. Różnie można zareagować, na jakże namiętną miłość siedemdziesięcioletniej staruszki i dwadzieścia lat od niej młodszego kochanka. Jednak z drugiej strony, powieść to tylko fikcja literacka. Wiadomo, że taka sytuacja miałaby marne szanse na zrealizowanie w świecie realnym.
Jeśli chodzi o mnie, w trakcie czytania miałam mieszane uczucia. Sam pomysł na powieść bardzo mi się podobał. Podobnie jak opisy Paryża, które są chyba jednym z najważniejszych walorów książki i nadają jej niesamowity klimat.
Tyle, że opis wzajemnej fascynacji tak dwóch różnych ludzi, wydawał mi się nieco dziwny i żenujący zarazem.
Jednak po przeczytaniu i spokojnym przeanalizowaniu treści, doszłam do wniosku, że powieść jest całkiem interesująca. Uświadamia, że na prawdziwą miłość nigdy nie jest za późno, a także, że każdy zasługuje na prawdziwe, odwzajemnione uczucie i jest jego wart.
Za to właśnie daję Whartonowi piątkę z minusem i teraz bez większych obaw sięgnę po jego kolejną powieść.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik.
Sardegna
Czytałam powieść za czasów liceum i miałam podobne odczucia. Polecam ci także "Niezawinione śmierci" i "Ptaśka". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa "Ptaśka" się nawet kiedyś zabrałam, ale poległam po paru stronach. Faktem jest, że było to dość dawno. Musiałabym zrobić drugie podejście :)
UsuńChodzi za mną ten tytuł, kiedyś bardzo polecała mi go moja koleżanka, która aż płakała w czasie jego lektury. Z recenzji widzę, że sceptycznie, ale jednak warto. Przypomniałaś mi o zaległościach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli chodzi o wzruszenia, to zakończenie, mimo wszystko, chwyta za serce ;)
UsuńMnie się ta powieść bardzo podobała. Zawsze uważałam, że dla miłości nie ma żadnych barier. Nie liczy się wiek, wygląd, pochodzenie. Liczy się miłość, która wybiera dwojga ludzi. O matko. Ale postulat dałam:) Bardzo lubię Whartona:) Polecam ci inne jego powieści. Takie jak Stado czy w Księżycową jasną noc. Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńI właśnie za ten postulat o miłości bez barier dałam książce 5 :)
Usuń~P.S. W nagłówku twojego blogu widzę sporo książek Whartona, więc chyba będziesz miała co czytać?;)))
OdpowiedzUsuńO tak! Te tytuły w nagłówku to tylko część mojej Whartonowej kolekcji :) Na pewno sięgnę po inne powieści autora. Najgorzej zacząć. Teraz pójdzie już z górki :)
UsuńMam tę książkę w planach od dawna.
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam twojej opinii na temat tej książki. Sama należę do wielkich admiratorek Whortona; poza Ptaśkiem i Franky Furbo przeczytałam i w biblioteczce swojej posiadam wszystkie jego powieści. Szczerze powiedziawszy nigdy nie bardzo rozumiałam, dlaczego akurat ta książka przysporzyła mu tylu czytelników i to zwłaszcza wśród młodzieży. Podobała mi się, ale tak umiarkowanie. Jeśli oceniłaś ją tak wysoko to myślę, że kolejne też powinny ci się spodobac. Moje ukochane to Wieści i Tato, ale także W księżycową, jasną noc, czy Opowieści z młyna.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam inne powieści autora. "Spóźnieni kochankowie" to chyba taki tytuł sztandarowy, który kojarzył mi się z Whartonem, dlatego poszedł na pierwszy ogień. Powiem szczerze, że zabierałam się też kiedyś za "Ptaśka", ale po paru stronach zrezygnowałam.
UsuńWhartona czytałam tylko Ptaśka i mam planach kolejne.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że jakieś czekają jeszcze na półce czy jako e-booki na czytniku.
I się pewnie skuszę:D
A jakie są Twoje wrażenia po "Ptaśku"? Mnie początek trochę zraził i odłożyłam książkę na półkę
UsuńJako kolejną po Ptaśku polecam "Al", są ze sobą bardzo mocno powiązane.
UsuńWhartonowi mówię stanowczo "nie"!:) Żadna z jego książek mi się nie podobała, wręcz mnie odrzucało. Mam złe wspomnienia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmmm...gdybyś przeczytała tylko jedną jego książkę i miała złe wspomnienia, to może jeszcze bym Cię namawiała. Ale skoro przeczytałaś ich kilka i żadna nie przypadła Ci do gustu, to chyba nie ma sensu więcej do niego wracać :) Jesteś druga osobą, jaką znam, która źle wspomina Whartona :) reszta moich znajomych to raczej zwolennicy :) Również pozdrawiam :)
UsuńTeż miałam mieszane uczucia gdy czytałam tą książkę. Mimo wszystko książka podobała mi się. Lekko i przystępnie napisana. Dobrze się czytało. Jednak nie uważam, żeby to była jedna z lepszych książek Whartona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Myślę, że tą lekkość nadaje książce Paryż :) Opisy miasta są niesamowite. Nigdy tam nie byłam, ale jak kiedyś pojadę, mam nadzieję, że miasto będzie wyglądać tak, jak sobie to umyśliłam :)
UsuńOoo, pewnie sięgnę - jeśli tylko znajdę czas i o tej książce nie zapomnę!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy kiedyś miałam styczność z Whartonem. Chyba nie. Muszę sięgnąć po jakąś pozycję tego autora.
OdpowiedzUsuńMam kilka książek tego autora na półce, ale jeszcze do żadnej nie zajrzałam. Będę musiała to w końcu nadrobić :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i też mi się podobała a w życiu wszystko jest możliwe. Wharton miał barwne życie i wyjątkowo łatwe pióro i to się czuje w jego książkach. Szczególnie dobrze mi się czytało te , w których opowiada o życiu swej rodziny już we Francji.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę wiele lat temu i zachwyciłam się nią do tego stopnia, że przeczytałam prawie wszystko to, co Wharton napisał. Polecam!
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ze przeczytałaś. Wharton nie należy niestety do moich ulubionych autorów.
OdpowiedzUsuńNa fb odkryjesz spot reklamowy, który mi przypomina tę książkę.
OdpowiedzUsuńKiedy ją czytałam, miałam podobne odczucia do twoich, niby się podoba, ale jakieś podskórne "ale to nie wypada" uwiera. Tak, wymagało to przemyśleń.
Całkiem miła historyjka, fajni się czytało
OdpowiedzUsuń