"Gra o Ferrin" Katarzyna Michalak


posted by Sardegna on , , , ,

9 comments




Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 430
Moja ocena : 4/6

Jestem rozdarta. "Gra o Ferrin", czyli kolejna książka autorstwa Katarzyny Michalak, zrobiła swoje. Z jednej strony, polubiłam bardzo jej kobiecą Serię z Kokardką. Z drugiej strony, bardzo rozczarowały mnie życiowe powieści autorki ("Bezdomna" i "W imię miłości"). Chęć sprawdzenia, jak na tle tych poprzednich książek, ma się następna, tym razem zupełnie inna historia, okazała się bardzo silna. A może była to po prostu ochota na przeczytanie miłej i odprężającej lektury?

Na początek parę słów o moim stosunku do fantastyki. Lubię lekkostrawną fantastykę (podobno jest coś takiego). Nie uważam się za znawcę w tym temacie. Nie wiem zatem, jak do tematu "Gry o Ferrin" odniosą się miłośnicy fantastyki, ale ja napiszę o własnych wrażeniach,w których raczej więcej pozytywów niż negatywów.

Czytanie powyższej powieści było raczej przyjemne. Domyślam się, że co bardziej wnikliwi czytelnicy doszukają się błędów w fabule i niekonsekwencji oraz zwrotów trochę nie na miejscu, które niestety były zauważalne nawet dla takiego laika w dziedzinie fantastyki, jakim jestem. Nie wszystkie sytuacje opisane w książce były dla mnie jasne i miały sens, nie wszystkie wydarzenia były celowe, nie wszystkie postacie miały charakter. Jednak, wśród tych wszystkich niedoskonałości, poruszałam się nadzwyczaj sprawnie, przymykając oczy na chaos, który momentami wkradał się w akcję. Świadomie nie wnikałam i nie analizowałam "momentów", bo i po co, kiedy przyjemnie było mi w magicznym świecie Ferrinu i z niecierpliwością oczekiwałam finału wątku miłosnego, z jedynym godnym uwagi, bohaterem - tym złym - Sellinarisem WeddSa’ardem. 

Fantastyka w wydaniu Katarzyny Michalak jest bardzo kobieca. Sporo wątków miłosnych i emocji z nimi związanych. Nie da się nie zauważyć charakterystycznego stylu autorki, który tak mi się podobał w czytadłach o Bogusi, Lidce i Adeli. Na szczęście w fantastce na więcej można sobie pozwolić, więc wszelakie zawirowania akcji i nieoczekiwane sytuacje, które już tak łatwo nie przejdą w powieściach obyczajowych, tutaj w ogóle mnie nie raziły. Mam jednak wrażenie, że ta niekonsekwencja może straszenie irytować miłośników fantastyki. Dlatego radzę nie porównywać "Gry o Ferrin" do książek innych polskich twórców fantasy, bo to zupełnie inna literatura.

Świat wykreowany przez Katarzynę Michalak kojarzył mi się trochę ze światem Parttholonu, który opisywany jest w serii książek P.C. Cast ("Wybranka bogów" i "Powrót bogini"). Nie da się ukryć jednak, że Ferrin jest bardziej brutalny, krwawy i przez to, nieco bardziej interesujący. Bohaterki obu powieści też różnią się między sobą.  Przede wszystkim poczuciem humoru, bo o ile Rheo z Partholonu była zabawną i sympatyczna kobietą, to o Anaeli, a właściwie Karolinie (bowiem dziewczyna przeniosła się do Ferrinu wprost ze swojej kawalerki), nie można już tego powiedzieć.
Anaela jest Wybranką, Leczącą, Pierwszą z Przepowiedni. Jej zadaniem jest uratowanie krainy Ferrinu. Niestety dziewczyna nie ma pojęcia przed kim ma ratować tą mistyczną krainę i jak ma tego dokonać. Z pomocą przyjdzie jej Książę Elfów, któremu przyjdzie słono zapłacić za te znajomość. Podobnie zresztą jak innym jej sojusznikom, którzy będą starali się wspomóc ją w walce. 

"Gra o Ferrin" to pierwsza część serii z pięciu zaplanowanych tomów. Aż strach się bać, co jeszcze wydarzy się w tej opowieści, bowiem działo się tak wiele, że trudno mi sobie wyobrazić fabułę kolejnych części. Nie zmienia to jednak faktu, że wybiorę się jeszcze do Ferrinu, bom ciekawa, jak rozwinie się wątek Anaela-Sellinaris. Widać, jaki wątek w powieści najbardziej przypadł mi do gustu. 
Sardegna

9 komentarzy:

  1. Lubię książki o Bogusi i Lidce, z fantastyką rzadziej mam do czynienia i też wolę tę w lżejszym wydaniu, więc prawdopodobnie "Gra o Ferrin" mi się spodoba ;) Zaryzykuję i przeczytam. Mówisz, że aż 5 tomów ma być? Nie wiedziałam, myślałam, że to debiut autorki i jednoczęściowa historia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałam się tej książki. Właśnie z powodu recenzji, które czytałam. Ty mnie nieco uspokoiłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie że Ci się podobała lektura Ferrinu :) taka książka żeby miło spędzić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za fantastyką i odkładam bardzo czytanie tej ksiażki... Może w końcu sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i w miarę dobre recenzje i te raczej negatywne. Książka jakoś mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza recenzja, którą przeczytałam i w której książka nie została kompletnie zjechana. Muszę w końcu sprawdzić o co chodzi z tą Michalak ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymałam ją w rękach w bibliotece, ale w końcu się nie zdecydowałam xD nawet po twojej recenzji ciągle jestem niezdecydowana ;p jakoś mnie nie przekonuje pani michalak ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam pewna, że to debiut pani Michalak, który jakoś nie doczekał się kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyka to nie moja działka, jakoś nie przekonuje ten typ literatury.

    OdpowiedzUsuń