Zeszły weekend był wyjątkowy! Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeśli napiszę że to za sprawą drugiej edycji Śląskich Targów Książki. Katowice, 1 i 2 października, stały się miastem wypełnionym literaturą i muzyką. Tuż obok targowego Centrum Kongresowego, w Spodku, odbywał się cykl koncertów Rawa Blues Festival. Miasto tętniło więc muzyką i dobrą książką. To lubię!
Druga edycja Śląskich Targów Książki była jeszcze bardziej udana niż pierwsza (pisałam o tym TUTAJ). W porównaniu z targami odbywającymi się 2,3,4 lata wcześniej w Spodku, Centrum Kongresowe wypada bardzo na plus. Przestronna hala, dużo miejsca do odpoczynku, szerokie przejścia między stoiskami, to w prawdzie tylko szczegóły, ale jakie ważne!
Sporo wystawców, wielu pisarzy, nowy organizator. Wszystko bardzo pozytywnie. Katowice to wprawdzie nie targowy Kraków, ale faktycznie cala sprawa podąża w dobrym kierunku. Być może za rok, Śląsk dorówna targom krakowskim i nie trzeba będzie nigdzie jechać? (żartowałam, oczywiście, że trzeba będzie jechać!)
W tym roku udało mi się być na TK przez wszystkie 3 dni. W piątek przyjechałam po pracy, więc byłam tylko dwie ostatnie godziny. Za to całą sobotę i część niedzieli poświęciłam już na spokojne/ gorączkowe kręcenie się po hali. Piątek i większą część soboty, poświęciłam na dyżurowanie na stoisku wymiany książkowej, organizowanej przez nasza grupę Śląskich Blogerów Książkowych.
W tym roku udało mi się być na TK przez wszystkie 3 dni. W piątek przyjechałam po pracy, więc byłam tylko dwie ostatnie godziny. Za to całą sobotę i część niedzieli poświęciłam już na spokojne/ gorączkowe kręcenie się po hali. Piątek i większą część soboty, poświęciłam na dyżurowanie na stoisku wymiany książkowej, organizowanej przez nasza grupę Śląskich Blogerów Książkowych.
Na zdjęciu nasza koleżanka Ania i stoisko na samym początku wymiany, kiedy to jeszcze książki stały ułożone prosto, a tłum ludzi nie próbował zająć, jak najlepszego miejsca do dokonania wymiany. A tak poważnie, nasza akcja cieszyła się sporym zainteresowaniem, czego dowodem może być ilość wymienionych książek, gdyż w ciągu 3 dni było ich aż 1475! Nasze stoisko cieszyło się popularnością, a chętni tłoczący się przy stole czasami niemalże przekazywali sobie książki z rąk do rąk. najlepsze w wymianie jest jednak to, że książki dla jednym zupełnie nieważne i mało ciekawe, dla innych okazywały się prawdziwymi perełkami. Cudnie było obserwować błysk w oku wymieniających! Poniżej kilka zdjęć książek z naszego stosika:
Oczywiście przy okazji dyżurowania na stoisku, sama dokonałam paru wymian książek własnych:
"Pokój dla artysty" Maria Ulatowska
"Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" Małgorzata Warda
"Jesień patriarchy" Garcia Marquez
"Ekspozycja" Remigiusz Mróz
"Atak rozpaczy" Artur Hajzer
"Lawenda w chodakach" Ewa Nowak
"Relikwiarz" D. Preston, L. Child
"Sześć Dominika" Anna Łacina
"Królowa żurawi", "Zasada trzech dni", "Klub Tenko"
"Zamknij oczy" Sophie McKenzie
"Krwawy południk" Cormac McCarthy
"Tylko cień" Karine Giebel
"Wspomnienia brudnego anioła" Henning Mankell
"Sprawa pechowca" Nadia Szagdaj i dwa tomy Huczmiranek Agaty Mańczyk
Ekhm... kilka sztuk to może nie do końca trafne słowo, ale na swoje usprawiedliwienie mam fakt, ze rzadko mi się udaje bywać na naszych wymianach blogowych, więc jak już się pojawiam, to zgromadzone egzemplarze wymieniam hurtowo.
Oprócz dyżurowania, w piątek udało mi się wziąć udział w panelu dyskusyjnym, prowadzonym przez nasze koleżanki z grupy ŚBKów, Ilonę Chylińską (Ostatni czytelnik) i Kingę Kasperek, która obecnie związana jest pracą z wydawnictwami. Dziewczyny rozmawiały o relacjach panujących pomiędzy blogerami a wydawcami, o możliwościach rozwoju bloga i ewentualnego zarobku. Uwagi Kingi, która z wydawnictwami jest związana już od wielu lat, dały mi wiele do myślenia. Zresztą, jak każdy panel dotyczący blogowania. Takie dyskusje są dla mnie bardzo istotne i zawsze z chęcią w nich uczestniczę.
Sobota, jak zwykle, okazała się najbardziej intensywna, wypełniona spotkaniami autorskimi, zdobywaniem autografów i rozmowami z przyjaciółmi, ale o tym przeczytacie już w kolejnym wpisie, na który Was już dziś zapraszam.
Sardegna
Jak dobrze, że jednak żartowałaś z tym przyjeżdżaniem do Krakowa :)
OdpowiedzUsuńFajne książki wymieniłaś! Czytałam oba tomy Huczmiranek i bardzo mi się podobały! Zazdroszczę Łaciny, Mroza i Ulatowskiej :)
I z niecierpliwością czekam na cdn relacji :)
Jakbym mogla sobie odpuścić Kraków! Choćby dla samym blogerskich spotkań musiałabym przyjechać :)
UsuńŻałuję, że jedyna Targi Książki w jakich brałam udział to te warszawskie.
OdpowiedzUsuńFajne zdobycze! "Ekspozycję" uwielbiam :)
A może wybierzesz się do Krakowa? Czy to jednak za daleko dla Ciebie?
UsuńZastanawiałam się czy się tam wybrać, ale nie miałam noclegu... No i żałuję;)
OdpowiedzUsuńOj szkoda :( miło byłoby się ponownie spotkać. Ale w Krakowie będziesz?
UsuńJedyne, co utrudniło mi dotarcie to fakt, że w tym samym czasie odbywał się Maraton i biegi towarzyszące, kilka miast zablokowano, autobusy nie kursowały, co stanowiło jednak małe utrudnienie:) Klimat Targów przyjemny:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, z tym Silesia Maratonem był pewien problem, a co do klimatu targów, masz rację Aż miło patrzeć, jak Katowice się rozkręcają w tym względzie
OdpowiedzUsuń