Wiem, że każdego to dopada. Na mnie przyszła pora chyba właśnie teraz. Mam kryzys. Przeczytałam "Mad woman", ale nie potrafię nic napisać na ten temat. Pustka. Siadam do komputera i robię wszystko, tylko nie piszę. W związku z tym, dzisiejszy post będzie o moich kolejnych lekturach z roku 2009. Krótko i na temat, a może jutro przyjdzie natchnienie na "Mad woman". Taką mam w każdym razie nadzieję.
W sierpniu 2009 roku przeczytałam tylko 4 książki. Wszystkie pochodziły z mojej biblioteczki i znajdują się w niej do dzisiaj.
1. Szczepkowska Joanna "Kocham Paula McCartneya" - 4
O swojej sympatii do Pani Joanny Szczepkowskiej pisałam już kiedyś, przy okazji opowiadań świątecznych, dlatego wobec powyższej powieści miałam bardzo wysokie oczekiwania. Spodziewałam się lekkości i humoru, który autorce udaje się zawrzeć w swoich felietonach. I trochę się przeliczyłam, bowiem książka jest napisana w zupełnie innym stylu.
Cztery przyjaciółki, które dorastały w Warszawie w latach 60-tych, spotykają się po trzydziestu latach. Każda ma za sobą bogate doświadczenia życiowe i wspomnienia dziecięcej przyjaźni, jaka połączyła dziewczynki przed laty. Okazuje się jednak, że nawiązanie ponownej nici porozumienia po tak długim czasie nie jest łatwe. Kobiety spróbują jednak zespolić na nowo swoją relację i rozwiązać ponurą tajemnicę z dzieciństwa, która tkwi głęboko w ich podświadomości.
Chyba miałam za duże oczekiwania w stosunku do tej powieści. Nie przypadł mi do gustu czas akcji, czyli peerelowska Polska, bo jak miałam okazję przekonać się już kilka razy, literackie czasy PRL-u do mnie zupełnie nie przemawiają, a w powieści całkiem sporo jest retrospekcji i powrotu do tamtego okresu. Miałam nadzieję, że czas wydarzeń zostanie przytłumiony przez akcję i nie będzie mi aż tak bardzo przeszkadzać. Niestety pomysł na fabułę też do mnie nie przemówił, a cała historia wydała mi się za bardzo zagmatwana.
Jedna z najbardziej znanych powieści Christie, która zaczyna się od zapadającej w pamięć wizyty u dentysty. Książkę przeczytałam ponownie, po 15 latach i ogólne pozytywne wrażenie z lektury pozostało, jednak nie mogę postawić
oceny większej niż czwórkę, gdyż Christie niczym mnie już nie zaskakuje. Poza tym fabuła zatarła mi się trochę w pamięci, jedyne co kojarzę, to samobójstwo lekarza, elitę bankierów i polityków, oraz oczywiście wnikliwe zdolności detektywistyczne Herculesa Poirot.
3."Dom nad urwiskiem" Mary Higgins Clark - 5
Bardzo fajna powieść. Zapoczątkowała moją sympatię do autorki i właściwie to uważam ją za najlepszą jej książkę, z pośród tych, z którymi miałam do czynienia. Pisarka Menley próbuje dojść do psychicznej równowagi po śmierci swego synka. Szansą na odzyskanie normalności staje się rodzinny wyjazd na urlop do malowniczo położonego domu na wybrzeżu. Na miejscu zaczynają jednak dziać się dziwne rzeczy, a kobieta pozostawiona bez wsparcia męża zamiast odzyskiwać spokój, popada w jeszcze większy obłęd.
4."Malowany welon" Maugham W. Somerset - 5
Powieść przeczytałam na bazie jej popularności na Podaju. Trochę popłynęłam na tej fali, ale z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że wiele fajnych lektur udało mi się przeczytać właśnie dzięki polecankom podajowym.
Skomplikowana historia małżeństwa Kitty i Waltera rozgrywa się w Chinach i Anglii na początku XX wieku. Wiele skrajności będzie przewijać się przez ten związek, od niechęci i zdrady do bezwarunkowej miłości i oddania. Powieść wzrusza, niesie ładunek emocji i zapada w pamięć.
Idąc za ciosem, kupiłam sobie "Honolulu" tegoż autora. Ciekawe, czy mi się spodoba.
***
Książki Sardegny dorobiły się też swojej osobistej strony na FB, więc jeżeli ktoś ma ochotę polubić, będzie mi bardzo miło
***
Jutro mija ostatni dzień, kiedy to można zagłosować w ANKIECIE na trzeci gatunek Trójki e-pik.
***
Dziękuję wszystkim za bardzo aktywny udział w Trójce i czekam na ostatnie linki. Pozdrawiam
Sardegna
Ja miałam taki kryzys w grudniu. Na szczęście minął i można czytać i pisać dalej :) Czego i Tobie życzę :)
OdpowiedzUsuńA ja najchętniej przeczytałabym z tych książek "Malowany welon".
OdpowiedzUsuń