Liczba stron: 400
Moja ocena :?/6
Kiedy przyszło mi czytać biografię, w dowolnej formie, z okazji czerwcowej Trójki e-pik, jako trzecią kategorię, wybraną przez czytelników, byłam załamana. Biografie to nie jest literatura, którą lubię najbardziej. Unikam jej jak mogę. Ale żeby wywiązać się z wyzwania, stwierdziłam, że przeczytam "Chustkę". Powiem szczerze, chciałam szybko książkę przeczytać i mieć "z głowy".
Żeby była jasność, to nie tak, że historia Chustki mnie nie porusza. Po prostu nie chciałam kolejny raz angażować się emocjonalnie. Owego czasu czytałam blog Joanny Sałygi, może nie od samego początku jej zmagań z chorobą, ale do samego końca. I wtedy przepłakałam niejeden wieczór, długo rozmyślając o Chustce i jej rodzinie: Niemężu i Giancarlo, zastanawiając się, jak choroba nowotworowa zmieniła moją rodzinę i co ja bym zrobiła gdyby...
Nie chciałam przechodzić przez to jeszcze raz. Swoje już przemyślałam. Mam wielki szacunek dla Joanny, za jej postawę, za siłę, za walkę do ostatniego dnia. Za to, że mimo bólu, który dla zdrowego człowieka jest nie do ogarnięcia, próbowała normalnie żyć. Za to, że swoją postawą pokazywała każdego dnia, jak pięknie żyć, kochać i spędzać czas ze swoimi najbliższymi.
Dlatego lektura "Chustki" była dla mnie taka trudna. Książkę czytałam ponad miesiąc. Po prostu szybciej nie mogłam. Myślałam, że po lekturze bloga, nic w książce mnie nie zaskoczy. Przecież znałam przebieg i zakończenie historii Joanny. Jednak każda kolejna strona otwierała przede mną tą opowieść na nowo. Opowieść o miłości, rodzinie, oddaniu, bezinteresowności, szczerości, sile, cierpieniu i śmierci. Nie mogłam przejść z nią do porządku dziennego. Nie potrafiłam czytać o chorobie Joanny i nie identyfikować się z nią i jej rodziną. Nie potrafiłam nie myśleć o swojej rodzinie, którą też ta choroba dotknęła i dotyka nadal...
Trudna to lektura, jednak bardzo uświadamiająca. Może warto przemyśleć parę spraw, poświęcić czas swoim bliskim, żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim.
Do tego właśnie przydała mi się Chustka.
Sardegna
Lubię takie czytelnicze wyzwania. Chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńTrudna ta lektura była.
OdpowiedzUsuńZanim przeczytałam książkę, też czytałam bloga. Niby byłam przygotowana na to, co odnajdę w Chustce. Mimo wszystko jest to książka emocjonalna i pewnie, gdybym czytała 2 raz, też bym się smuciła.
OdpowiedzUsuńDobrze, że powstała ta książka, wielu osobom z pewnością pomoże przechodzić trudne chwile związane z chorobą.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości w lekturze. Ja nie odważyłam się po nią sięgnąć. Na bloga trafiłam, gdy zaszłam w ciążę i oprócz kilku notek, przy których płakałam jak bóbr, nie byłam w stanie śledzić go. Po książkę sięgnę, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości - teraz najzwyczajniej boję się. Boję się tych emocji, o których przeczytam i boję się tych emocji, które wyzwolą się we mnie podczas lektury. Straszny tchórz ze mnie...
OdpowiedzUsuńPrzed wydaniem tej książki nie kojarzyłam Joanny Sałygi, bardziej znana mi była Magda Prokopowicz. Tym mocniej przeżyłam lekturę "Chustki". Smutna to książka i wielce refleksyjna.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę książkę, choć jest to sprawa ciężka, bo tak jak napisałam w mojej recenzji, trudno wchodzić z butami w czyjeś życie. Jednak poza poruszeniem, które ta książka wywołała szczególnie na ostatnich stronach, kiedy już wiadomo, jak historia się skończy, to również można wynieść z niej optymizm, radość i pragnienie życia.
OdpowiedzUsuńChustka czeka na mojej półce, ale to potrzeba specjalnej chwili by sięgnać po taką lekturę
OdpowiedzUsuńNie znam bloga, ale myślę, że za jakiś czas sięgnę po książkę, bo warto. :)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że ta książka jest tak emocjonująca. Trochę się jej obawiam, ale i tak chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na emocjonalność książki i tematykę, nie jestem w stanie jej przeczytać. Pamiętam autorkę, słyszałam o blogu i walce, ale nie jestem gotowa na takie wyzwanie.
OdpowiedzUsuńTego typu książki zarówno mnie przyciągają, jak i odstraszają, ale "Chustkę" mam już z swych zasobach czytelniczych, więc pewnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i zgadzam się że książka porusza do głębi.
OdpowiedzUsuńJa się ogólnie boję takich książek. Powieści mają mnie odprężać, sprawiać, że zapominam o rzeczywistości, a książka o takiej tematyce chyba jednak sprawi, że długo będę się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego. Z jednej strony to bardzo dobrze, ale z drugiej...
OdpowiedzUsuńTakie książki są trudne, ale warte poznania, możemy z niej dużo się nauczyć jak walczyć, jak być wytrwałym ,bezgranicznej miłości, a finał no cóż to już siła wyższa decyduje :( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadne podsumowanie, po to właśnie Joanna ją pewnie pisała...
OdpowiedzUsuń