Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 326
Moja ocena : 5/6
Z młodzieżówkami jest mi ostatnio po drodze. Nie tak dawno pisałam o "Wszechświatach" wydanych przez Dreams, a dzisiaj kolejna książka, przeznaczona dla tej grupy wiekowej. Powinnam się chyba zastanowić, dlaczego ostatnimi czasy sięgam właściwie tylko po młodzieżową literaturę i kobiece powieści. Nie żebym uważała, że jest w tym coś złego, w trudnych momentach i po stresującym dniu, tylko taka lektura dostarcza mi przyjemności, jednak zaczyna mi brakować trochę poważniejszych i wymagających książek.
Z pomocą przyjdzie mi chyba "Dostatek" Crummey'a, ale o tym innym razem.
"Password" to rzeczywiście odprężająca lektura. Wciągająca do tego stopnia, że wystarczył mi jeden wieczór, żebym z historią zapoznała się od początku do końca. Jeżeli miałabym jednym zdaniem określić, o czym jest ta książka, powiedziałabym, że o sile przyjaźni. Dobrze poczytać o takiej szczerej relacji dwóch młodych ludzi, opartej na bezgranicznym zaufaniu, bez podtekstów, bez patosu, ot zupełnie normalnej przyjaźni, jakiej chyba trochę brakuje w prawdziwym życiu.
Mick i Jerro są zupełnie różni. Wszystko ich dzieli, począwszy od statusu materialnego rodziny, popularności w szkole, na relacji z bliskimi skończywszy. Łączy ich praktycznie jedna rzecz: miłość do komiksów. jednak na tej wspólnej pasji udaje im się zbudować trwałą przyjaźń, którą pielęgnują i czują się dzięki niej ważni. Chłopaki znają się na tyle dobrze, że w ich rozmowach pojawiają się typowe dla nich sformułowania i powiedzonka. Niby nic nadzwyczajnego, kto miał lub ma bliskiego przyjaciela, wie o czym mówię, jednak w tym przypadku, znajomość jednego, wyjątkowego "hasła" uratuje życie jednemu z nastolatków.
Jakaż to historia przydarzy się chłopakom, że akcja balansować będzie aż na granicy życia i śmierci? Początkowo nic nie zapowiada tragedii, pozory mogą jednak mylić. Jeden z nastolatków ląduje w szpitalu, a jego niegroźna choroba zapoczątkuje szereg niepokojących wydarzeń, których wyjaśnienie nastąpi tylko dzięki użyciu tytułowego "password". Na szczęście siła przyjaźni nie takie trudności jest w stanie pokonać, więc o zakończenie możecie być spokojni.
Poza wątkiem przyjaźni w całej opowieści, istotny jest też temat komiksów i gier wideo. To akurat nie bardzo moja bajka, ale jako że obecność tych dwóch elementów jest kluczowa dla sprawy, czytałam o nich z zainteresowaniem. Cała historia ma też polski akcent, dość typowy, dlatego rozbawił mnie fakt, że w kolejnej powieści został on wykorzystany w taki sposób, jak zawsze.
Sympatyczna to książka, jednak rzeczywiście przeznaczona raczej dla młodszych czytelników. Autorka znana jest już z wcześniejszej, trzymającej w napięciu, młodzieżowki "Boy7", myślę więc, że czytelnicy, którym ta powieść przypadła do gustu, muszą obowiązkowo zaopatrzyć się w "Password".
Sardegna
Ja chętnie przeczytałabym tę powieść. Na pewno by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńSympatyczna, owszem, ale "Boy 7" wypadł lepiej :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, sympatyczna choć w moim wieku oczekuje się więcej, za to moja córka była zachwycona
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńSzału nie robi. Boy7 o wiele bardziej mi się podobało, ponieważ trzymało w napięciu. W Password zbyt wiele zostało od razu wyłożone na stół. Zła nie wiem, bo czyta się szybko, ale nie zachwyciła mnie.
OdpowiedzUsuńTa historia to chyba nie moje klimaty, chociaż nie powiem, chętnie sprezentuję ją komuś młodszemu, bo brzmi mądrze i ciekawie :)
OdpowiedzUsuń