Dokładnie rok temu pisałam o świetnym wydarzeniu, które miało miejsce w mojej okolicy. Mam oczywiście na myśli tyską imprezę "Sobota z książką", a zainteresowanych odsyłam do tego wpisu. Rewelacyjna inicjatywa Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tychach, polegająca na propagowaniu literatury wśród mieszkańców miasta, spotkała się z bardzo miłym przyjęciem. Ja również z całą rodziną uczestniczyłam czynnie i przywiozłam do domu kilkanaście egzemplarzy darmowych książek, rozdawanych w ramach tej imprezy. Moje dzieci, jak się można domyśleć, także świetnie się bawiły, przeszukując kosze z literaturą dziecięcą, malując twarze i zbierając książkowe gadżety.
W tym roku tyska MBP ponownie podjęła temat tej książkowej imprezy, zapraszając tym razem, mieszkańców miasta na "Niedzielę z książką". Podobnie jak w zeszłym roku, na Placu Baczyńskiego w centrum Tychów ustawił się charakterystyczny, niebieski namiot MBP, gdzie od godziny 16 do 18 wystawione były darmowe egzemplarze książek do zabrania.
Jako że stawiliśmy się na miejscu wyjątkowo punktualnie, znaleźliśmy się wśród osób, które jako pierwsze mogły znaleźć coś dla siebie, w ofercie wystawionych książek.
Jako że stawiliśmy się na miejscu wyjątkowo punktualnie, znaleźliśmy się wśród osób, które jako pierwsze mogły znaleźć coś dla siebie, w ofercie wystawionych książek.
Z każdą minutą zainteresowanych przybywało, więc i moja "konkurencja" rosła, ale na szczęście, spokojnie udało mi się wyłuskać ze stosów interesujące tytuły. A było w czym wybierać, uwierzycie, że biblioteka oddała aż 700 tytułów? Niektóre książki zostały wycofane z biblioteki, mają w prawdzie pieczątki, ale mi akurat to w niczym nie przeszkadza, inne pochodzą z tzw. "darów" i są praktycznie nowe.
Poza głównym stoiskiem znalazło się też miejsce dla dzieci, gdzie panie bibliotekarki przygotowały książkowe atrakcje dla najmłodszych. Moje pociechy oczywiście momentalnie odnalazły się w temacie, wzięły udział w konkursie znajomości bajkowych bohaterów, w loterii fantowej, poczęstowały się okołoksiążkowymi gadżetami i przeszukały dokładnie ofertę literatury dziecięcej, znajdując coś dla siebie.
Ja w tym czasie oczywiście buszowałam w wystawionych egzemplarzach, hamując co chwilę okrzyk radości i zdumienia, że aż takie rewelacyjne tytuły MBP daruje chętnym czytelnikom. Panie bibliotekarki dokładały co chwilę nowe egzemplarze, a także zakładki, żeby zadowolić wszystkich zainteresowanych. Nie wiem, jak inni uczestnicy, ale ja opuściłam imprezę wyjątkowo zadowolona, a jakże!
Poza książkami, tradycyjnie przywiozłam zakładki:
Żeby nie było, że pazernie pozbierałam książki nic nie dając w zamian, przywiozłam do Tychów sporą torbę książek do oddania i ulokowania na stoisku. Panie bibliotekarki nie miały nic przeciwko, zresztą inni uczestnicy też donosili książki własne. Miłe to uczucie, kiedy widziałam znajome, chomikowane na wymianę tytuły, znajdujące nowych właścicieli.
Sześciolatka również wybrała dla siebie i brata kilka pozycji m.in. album dinozaurów, motyli, samolotów, "Kłamczuchę i inne wiersze", "Lenkę i Bobika", baśnie tureckie, ale nie zdążyłam ich sfotografować, bo zostały natychmiast skonfiskowane i ulokowane w dziecięcym pokoju. Czuję, ze moje dzieci połknęły książkowego bakcyla. W sumie wiedziałam o tym wcześniej, ale dziś tylko moje przypuszczenia potwierdziło hasło usłyszane pod koniec imprezy: "No to co teraz Mamo, możemy spokojnie jechać na Targi Książki do Krakowa, no nie? A tak w ogóle, to za ile to dni?"
Organizatorom "Niedzieli z książką" w Tychach, czyli MBP oraz obecnym na miejscu paniom bibliotekarkom, należą się podziękowania i słowa uznania za świetną inicjatywę. Do zobaczenia za rok!
Organizatorom "Niedzieli z książką" w Tychach, czyli MBP oraz obecnym na miejscu paniom bibliotekarkom, należą się podziękowania i słowa uznania za świetną inicjatywę. Do zobaczenia za rok!
Sardegna
Imponujące łowy, muszę przyznać! Książka to książka - czy z pieczątką, czy ciut stara, czy nowa - najważniejsze, że znajduje odbiorcę i będzie dawała sporą radochę :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że w moim mieście takich inicjatyw nie ma, bo Tychy niby blisko, a jednak odrobinę za daleko.
Kurczę, tę serię 'Salamandra' bym Ci podebrała! Mąż się w niej zaczytuje, jak tylko przyniosę mu jakąś książkę wydaną w ramach niej :)
Też jestem takiego zdania, książka to książka, a odbiorców było aż nadto. Z "Salamandry" też mam całkiem sporo, najwięcej Whartona, ale i inni autorzy się znajdą
UsuńGratuluję tak udanej niedzieli i zdobyczy!
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam "Scyzoryk" Masternaka, też mam, nawet lubię tego pisarza, czytałam ostatnio jego "Nędzoli"."Tektonikę..." Schmitta czytałam.
Ciekawią mnie te tomiki L. M.M, "zazdroszczę" Llosy ( no nie powiem, sama mam parę jego tytułów na półce - ciągle przede mną), Nory Roberts ale najbardziej mnie nurtuje kiedy Ty to wszystko przeczytasz ;-D
No właśnie tak sobie wczoraj pomyślałam, że przy dobrych wiatrach jeszcze 40-50 lat życia przede mną, licząc setkę książek rocznie, jestem w stanie przeczytać całą swoją biblioteczkę ;) ale tak poważnie, to nie wiem ;) Jakby Cię te tomiki wierszy interesowały dokładniej, to jest Harasymowicz i Wojaczek
UsuńNie wspominałam o tomikach wierszy akurat, ale dzięki za informacje. Mam też jakiś zbiorek Harasymowicza, a może i Wojaczka gdzieś w czeluściach domu rodzinnego by się znalazło.
UsuńJeszcze raz gratuluję wspaniałych nabytków.
Teraz dopiero doczytałam, że pisałaś o LMM ;) przepraszam, z rozpędu skojarzyłam, ze jak tomiki to wiersze :) Ową serię LMM z NK zbierałam jako dziecko, ale tych powyższych nie czytałam. Fajnie będzie sobie uzupełnić, a jak nie, to zostawię w spadku mojej Sześciolatce :)
UsuńAleż łupy.... szkoda, że u mnie takich się nie organizuje :/
OdpowiedzUsuńBiblioteki mają spory zapas książek wycofywanych z katalogów, zależy tylko na co je przeznaczają...
UsuńJeju, ależ piękne łowy :)
OdpowiedzUsuńDzięki, zaszalałam, no nie?
UsuńCiekawa akcja. Miło się dowiedzieć, że dzieciaki czytających rodziców, również są świadomymi odbiorcami i wiedzą czego chcą. :)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki lubią wszelkie książkowe imprezy. Są bardzo nieszczęśliwi, że nie planujemy ich zabrać na Polcon. No i się właśnie wahamy...;)
UsuńSzczęka mi opadła :D...co tam opadła - wypadła i lata teraz po pokoju :D
OdpowiedzUsuńCudne nabytki :)
Uśmiałam się, dzięki :)
UsuńW takiej chwili żal mi, że po szkole opuściłam Tychy na zawsze.Sporo świetnych tytułów udało Ci się zdobyć. O kilka bym powalczyła - choćby O "Angielskiego pacjenta" czy książki Whartona.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości brania udziału w tak fajnej imprezie i gratuluje nabytków.
Tychy rzeczywiście stanęły na wysokości zadania. Żałuję tylko, ze w tym roku nie było żadnych zaproszonych autorów, jak to miało miejsce w zeszłym. Ale i tak MBP akcją przebiła okoliczne biblioteki
Usuń