Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 320
Moja ocena : 6/6
Chyba pokuszę się o stwierdzenie, że Sarah Jio staje się jedną z moich ulubionych autorek. Jej obyczajowe powieści, związane z porami roku robią na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Właściwie to z każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej. Wiosenne "Marcowe fiołki", letni "Dom na plaży", a teraz pozornie zimowa "Jeżynowa zima". Zostało mi już tylko wypatrywać powieści autorki z jesiennym akcentem. A może już takowa jest?
Napisałam, że powyższa książka jest pozornie zimowa, bowiem jej akcja dzieje się w maju, ale ma silny akcent zimowy - nietypową anomalię pogodową, wynikającą z nagłego ochłodzenia powietrza i sporych opadów śniegu. W środku wiosny miasto zostaje sparaliżowane śnieżycą, ale jak się później okaże, nie pierwszy raz. Taka anomalia pojawia się bowiem w Seattle raz na kilkadziesiąt lat i jest traktowana jako swoista sensacja. Nic więc dziwnego, że zostaje tematem numer jeden w lokalnym czasopiśmie.
Clarie, stała współpracownica pisma, związana też z gazetą więzami rodzinnymi, zostaje wytypowana do napisania artykułu o tej przedziwnej śnieżycy w środku maja. Kobieta w poszukiwaniu materiałów związanych z tematem, trafia na wzmiankę o podobnej anomalii, mającej miejsce w 1933 roku. Owego roku, również w maju, zgłoszono w mieście zaginięcie małego chłopca, Daniela Raya, którego nigdy później nie odnaleziono.
Clarie postanawia zagłębić się w temat i na własną rękę odkryć, co stało się z owym małym chłopczykiem.
Zaangażowanie dziennikarki nie jest przypadkowe. Zmaga się ona bowiem z własnym dramatem i problemami małżeńskimi, a poszukiwanie materiałów do artykułu pomaga jej oderwać się od trudnych spraw osobistych.
Akcja powieści toczy się więc dwutorowo, zarówno z perspektywy Clarie i jej współczesnych poszukiwań, oraz z perspektywy Very Ray, mamy Daniela, która fragmentarycznie przekazywać będzie wydarzenia i dramat, jaki przyszło jej przeżyć. Obie opowieści, choć dzieli je osiemdziesiąt lat, splotą się w jedną przejmującą historię, mówiącą głosem zrozpaczonych matek, borykających się z utratą dzieci.
Każda czytelniczka - matka może zatem sobie wyobrazić, jakie emocje będą towarzyszyły lekturze. Nie obejdzie się bez wzruszeń i zadawania trudnych pytań, na które lepiej nie znać odpowiedzi...
Mimo że książka porusza trudny temat, nie jest on jedyny w całej tej opowieści. W "Jeżynowej zimie" jest też miejsce na rodzące się, a także odradzające się uczucie, siłę przyjaźni, ale przede wszystkim, moc matczynej, niegasnącej miłości.
Nie mam wyjścia, muszę polecić Wam tę książkę, podobnie zresztą jak dwie poprzednie, autorstwa Sarah Jio. W jej o wieściach jest coś tak niesamowitego, że nie będziecie mogli przestać o tych książkach myśleć. Czy to wystarczająca rekomendacja?
Sardegna
Mam ogromną ochotę zapoznać się z twórczością tej autorki, ale zacznę od Domu na plaży :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, daj potem znać, jakie wrażenia :)
UsuńA wiesz że jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej powieści autorki? Dzięki Twojej rekomendacji chętnie zapoznam się z Twórczością tej Pani. Jaką jej książkę polecasz na dobry początek?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam :) Wszystkie powieści są świetne, ale może zacznij od "Domu na plaży". To gorąca lektura :)
UsuńJeśli o mnie chodzi to rekomendacja jest jak najbardziej wystarczająca. Nie czytam zbyt często powieści obyczajowych, ale dla tej zrobię wyjątek. Intryguje mnie to połączenie teraźniejszych losów bohaterki z historią z przeszłości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się przekazać pozytywne emocje związane z książką. Najtrudniej się pisze o fajnych powieściach :)
UsuńMnie z kolei zaciekawiło to "samozwańcze" przypisanie do pór roku. Nieźle to wymyśliłaś. Ciekawe, co autorka na to :):):) A tak w ogóle to z chęcią przeczytam po takiej rekomendacji :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że czytelnikom się to tak kojarzy, a mówisz, że naginam rzeczywistość? ;)
UsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Mnie zachęca już sam tytuł, myślę, że po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńPolecam, zresztą jak i poprzednie powieści Sarah Jio
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale widzę że muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Znak wznawia powieści autorki, więc jest ich sporo na blogach. Ale naprawę są to fajne książki, polecam :)
UsuńSkutecznie kusicie tą książką. Póki co tej autorki mam Dom na plaży, jeśli mi się spodoba, to napewno sięgnę również po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNa pewno! Od Domu na plaży proponowałabym w ogóle zacząć przygodę z autorką :)
UsuńChociaż Marcowe fiołki w dziką czytelniczą ekstazę mnie nie wpędziły, to Jeżynowa zima wręcz mnie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńZ tej trójki, Marcowe fiołki są chyba najsłabsze. Co nie zmienia faktu, że i tak oceniłam wysoko, ale jednak dałam 5/6, a nie 6/6 ;)
UsuńChętnie skorzystam z Twojego polecenia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńJa poznałam twórczość Jio niedawno i przeczytałam wszystko jednym tchem. Świetne książki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Sama żałuję, że nie dane mi było przeczytać wszystkich 4 z serii po kolei. Miałam przerwę pomiędzy kolejnymi tomami, i zapominałam, jakie to fajne historie
Usuń