Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 280
Moja ocena : 6/6
Raz na jakiś czas mam poważny problem z książką, która w moim odczuciu jest tak wyjątkowa i doskonała, że nie potrafię nic sensownego na jej temat napisać. Odkładam ją więc na stosik przeczytanych, czas ucieka, książka leży, a ja, biorąc kolejną do opisania, tę akurat odkładam na sam dół stosu, bo i tak nic mądrego o jej treści przecież nie napiszę. I krzywdzę tę książkę, bo wiem, że gdybym się zmobilizowała i opisała wrażenia z lektury "na świeżo", może choć trochę udałoby mi się przekonać Was, ze to wyjątkowy tytuł. A tak musicie mi uwierzyć na słowo, że historia Doroty jest zupełnie inna o tych, z którymi do tej pory mieliście do czynienia.
Wiedziałam, że "Przewrotność dobra" to nie jest książka z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Przy okazji TK w Katowicach, rozmawiałam z autorką na jej temat, jakiś czas temu czytałam też inną powieść "Tak dobrze, że aż źle", ale wiedziałam, że historia Doroty z "Przewrotności..." będzie odbiegać od niej zupełnie. Nie byłam jednak przygotowana na to, co zaserwowała autorka.
Wiedziałam, że "Przewrotność dobra" to nie jest książka z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Przy okazji TK w Katowicach, rozmawiałam z autorką na jej temat, jakiś czas temu czytałam też inną powieść "Tak dobrze, że aż źle", ale wiedziałam, że historia Doroty z "Przewrotności..." będzie odbiegać od niej zupełnie. Nie byłam jednak przygotowana na to, co zaserwowała autorka.
Dorotka to mała zagubiona dziewczynka, która wychowuje się w bardzo trudnych warunkach. Jej rodzina, z pozoru normalna, funkcjonuje tragicznie, gdyż dla rodziców, dziewczynka jest wielkim ciężarem, wybrykiem i niechcianym dzieckiem. Dorotka miała urodzić się chłopcem i być wsparciem dla swoich rodziców i starszego brata. Niestety okazała się być nikomu niepotrzebną i niekochaną dziewczynką. Ojciec, tyran, gnębi swoją rodzinę psychicznie i fizycznie. Matka, bierna i posłuszna mężowi, uczuciem darzy tylko syna, który wykorzystuje swoją dobrą pozycję w rodzinie. Krzysztof, aby przypodobać się rodzicom, zaczyna "wychowywać" siostrę, strasząc ją, poniżając i terroryzując. Po pewnym czasie, Dorotka tak panicznie boi się brata, że w jego obecności nie ma nawet odwagi otworzyć oczu.
Dziewczynka dorasta w chorej atmosferze, bojąc się własnego cienia. Nie może liczyć na wsparcie ani pomoc bliskich. Sympatia okazywana jej poza domem, przez obcych ludzi, też nie daje jej poczucia bezpieczeństwa, ani nie dodaje otuchy, Dorotka trafia bowiem na ludzi interesownych, którzy nie mają szczerych zamiarów wobec bezbronnego dziecka.
Pociechą dla dziewczynki okazuje się być zapisywanie w zeszycie wszystkich dobrych uczynków, dokonanych wobec wrogich jej osób. Szczerze wierzy, że kiedyś dostanie zapłatę za swoją postawę, a los odwzajemni jej dobrem, za doświadczone zło.
Wszystkie życiowe doświadczenia, dyscyplina w jakiej była wychowywana, surowość i cierpienie w imię "jej dobra", powodują, że kiedy Dorota staje się młodą kobietą, doskonale potrafi manipulować ludźmi dążąc do zmiany własnego losu i uzyskania pożądanych profitów. Wszystko jednak robi z cudowną dla siebie bezbronnością i niewinnością. Tylko czy jej postawa rzeczywiście wynika z niewiedzy, czy może z wyrachowania?
Historia Dorotki - Doroty jest niesamowicie poruszająca. Niewyobrażalne jest zło i obojętność, jakiego doświadczyła dziewczynka w swoim życiu. Ale czy postawa genialnej manipulantki w dorosłym życiu, jako reakcja na przeżyte doświadczenia, to wystarczające usprawiedliwienie? Nie jestem w stanie tego ogarnąć ani teraz, ani w trakcie lektury, gdzie niemalże na każdej stronie bombardował mnie paradoks dobrych uczynków, będących w rezultacie wyrachowanym działaniem. Nic w "Przewrotności dobra" nie jest oczywiste. Ani postać Doroty, ani zakończenie, nawet tytuł, który każdym może tłumaczyć po swojemu. Oczywiste jest natomiast to, że książka jest wyjątkowa. Znalazła się nawet w moim osobistym rankingu najlepszych książek, przeczytanych w 2014 roku.
Nie wiem czy czas świąteczny to dobry okres na taką lekturę. Wierzę jednak, że wrażliwy czytelnik znajdzie czas dla Doroty i przeżyje jej historię po swojemu, usprawiedliwiając bohaterkę, albo ją potępiając.
Na pewno jednak nie potraktuje jej obojętnie. I o to właśnie chodzi...
Sardegna
W ogóle nie zaskoczyła mnie Twoja recenzja. To naprawdę świetna książka!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. najbardziej podoba mi się w niej ta nie oczywistość. Że każdy może wytłumaczyć ja sobie po swojemu. I praktycznie każdy komentarz będzie odpowiedni.
UsuńUdało Ci się zainteresować z pewnością tych, który post przeczytają.
OdpowiedzUsuńJa jak pisałam już u Ciebie mam inny problem z ta książką i chyba z tego wszystkiego przeczytam ją raz jeszcze, by dać wyraz swoim odczuciom. Bo też jedno trzeba przyznać autorce, że książka nie jest banalna i w treści i formie i może wywoływać u czytającego skrajne emocje .......
Bardzo, bardzo jestem ciekawa Twojej opinii! A że książka wywołuje tak skrajne emocje? To chyba dobrze. W końcu coś, o czym można podyskutować. Jestem ciekawa wszystkich Twoich uwag. Opisz koniecznie !
UsuńPostaram się, ale jednak chyba wrócę do niej raz jeszcze.
UsuńNiestety mam bardzo podobnie z dzieleniem się swoimi wrażeniami na temat książek. Czas nie działa na mnie zbyt mobilizująco, a im szybciej napiszę opinię, tym jakoś lepiej te pisanie mi idzie. "Przewrotność dobra" mam w planach czytelniczych od pewnego czasu.
OdpowiedzUsuń